~21~

31 3 3
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
Obudziłam się dzisiaj bardzo wcześnie. Dzięki tym wszystkim badaniom Bannera, mogłam już żyć normalnie. Nie chodziłam już do niego na jakieś badania kontrolne.

-PILNE SPOTKANIE W SALI! PILNE SPOTKANIE W SALI!- mówił Jarvis. Kuźwa była dopiero 5 nad ranem.

Próbowałam się ruszyć, ale nie mogłam. Bucky przytulił mnie do siebie i tak spaliśmy. Chyba nawet nie słyszał ogłoszenia.

-Buuuckyy.- zaczęłam szeptać.Nawet nie drgnął. -Bucky!

-Hmmm?

-Wstawaj. Jakieś pilne zebranie Stark zwołał.

-Mhm.

-Nie żartuje, no chodź. Musimy iść.

-Panie Barnes i Mai czekają na was.- odezwała się sztuczna inteligencja.

-Japierdole...no dobra, chodźmy już.- powiedział i z niechęcią usiadł na łóżku.

Wstałam za nim i poszliśmy do sali. Wszyscy już tam siedzieli. Cudowne zebranie. Wszyscy zaspani i w piżamach. Cudo. My zresztą tak samo. Zaspane dzieciaki.

-W końcu. Ile można? Co wyście robili tyle czasu?- spytał Stark

-Spaliśmy. A co mieliśmy robić?- odpowiedziałam mu i usiadłam na wolnym miejscu, zaraz obok Nat i Bruce. Bucky poszedł usiąść do Steve'a.

-Tak na szybko, bo to nie jest najważniejsze. Mai niedługo zaczniemy może twój pokój robić, bo napewno Bucky'emu byłoby lepiej spać na jego łóżku. Nie na sofie. Jasne?

-Mhm.- odpowiedziałam i spojrzałam na Bucky'ego. Uśmiechnął się głupio i spuścił wzrok.

-Ale przejdźmy do rzeczy. Dzwonił Nick. Podobno Pathos na dobre zaatakował. Osaczył jedno z miast i przetrzymuje ludzi. Nie robi im nic, ale zagroził, że może się to szybko zmienić. Macie się w tej chwili przebrać i lecimy. Wszyscy.

-Okej. To do zobaczenia na dworze. - powiedział Clint i wyszedł.

Wszyscy wyszli i skierowali się w tym samym kierunku. Ja natomiast poszłam najpierw do naszego pokoju. Powinnam się wpierw przebrać, a później iść po broń. Mój strój po ostatnim incydencie naprawił Tony. Dzięki bogu.
Przebrałam się najszybciej jak umiałam, założyłam buty, kołczan i wzięłam łuk. Teraz muszę iść po strzały i broń.
Zjechałam windą na dół. Tutaj wszyscy uzbrajali się. Ku mojemu szczęściu Clint akurat też zabierał strzały. Podbiegłam do niego.

-Cześć. Pomożesz mi?- spytałam pokazując łuk.

-Mhm, oczywiście. Zaraz ci wytłumaczę co i jak. Tylko jeszcze chwilę.

-Okej. Ja pójdę w tym czasie do Nat po broń.

Poszłam w przeciwną stronę. Ruda też stała przy półkach i wybierała broń. Podeszłam do niej i stanęłam z prawej strony.

-Hej. Który polecasz?- spytałam.

-Trzymaj ten, weź też ten. A i naboje. Moment.

Podała mi do ręki dwa pistolety, a ja schowałam je do dwóch kieszeni. Chwilę później przyniosła mi naboje i nożyki, które również spakowałam.

-Dzięki.- wróciłam do Clinta. - Jestem.

-Super. Trzymaj te. I dam ci kilka tych.

Zapakował mi je do kołczana, więc nawet nie widziałam jakie wkłada. Bynajmniej mi zapakował.

-WSZYSCY GOTOWI!?- krzyknął Tony na wejściu.

Ubrany był już w ten swój blaszak. Zresztą co tu gadać o nim, jak wszyscy byli przebrani.
Poszliśmy za nim do miejsca startu samolotu. Czekał tam na nas Nick i chyba jego asystentka Maria. Sprawdzała coś w tablecie i kontaktowała się z kimś.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz