~29~

23 2 0
                                    

Wróciliśmy do domu od razu.  Nie czekaliśmy na powrót Thora, bo to chyba byłoby bez sensu.

Usiadłam na jednej z sof i wpatrzyłam się w sufit. Tak bardzo chciałam wrócić do normalnego życia. Znowu ćwiczyć i walczyć. Jechać na jakąś misję. Cokolwiek. Jednak Bruce kategorycznie mi tego zabronił. Czuję się dobrze, ale skoro już on mnie powstrzymuje, to znaczy, że powinnam jeszcze przystopować.

-Hej Mai. Coś taka smutna?-spytał Clint i wskoczył na kanapę obok.

-A jak myślisz hm?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Chyba wiem czemu, ale odpuść. Niedługo wrócisz do treningów. Może nawet dzisiaj?

Spojrzałam na niego z nadzieją w oczach. Jak do cholery dzisiaj? Bruce wspominał, że przynajmniej za 4 dni dopiero.

-Co masz na myśli?

-Banner wspominał tylko o treningach siłowych? Takich jak z Nat, prawda?

-Zgadza się.

-Ale nie wspominał o treningu z łukiem.

-Nie wspomi-naprawdę chcemy iść teraz ćwiczyć!?

-Mhm, jeśli też chcesz.

-Jeszcze się pytasz.-wstałam i pobiegłam na schody.

-Ej, poczekaj!-krzyknął z salonu.

Ja już zdążyłam dobiec do pokoju Bucky'ego i zabrać łuk ze strzałami. Reszta siedziała w którejś sali i rozmawiali o czymś. Nie mam pojęcia o co chodziło. Jakoś ostatnio mówili mi mało o jakiś misjach, nowych informacjach i ich zamiarach. Jestem jak na razie poszkodowaną przez Hydrę, która nic nie wie. Nie narzekam, bo muszę troszkę dojść do siebie, ale wolałabym wiedzieć o ich zamiarach i wyjazdach. Teraz powinnam jednak wziąć się za siebie i wrócić do kondycji. Teoretycznie kazali mi ćwiczyć w Hydrze, ale wiadomo jak to wyglądało. Przychodził wielki osiłek i właściwie nie miałam nic do gadania. Zawsze przegrywałam. Wychodziłam obolała i nadal nie umiejąca nic nowego.

Weszłam na salę pierwsza. Położyłam łuk i kołczan ze strzałami obok. Wciągnęłam zapach sali i od razu poprawił mi się humor. Znajome miejsce naprawdę potrafi zmienić nastawienie do wszystkiego. Uśmiechnęłam się do siebie i zabrałam tarcze. Ustawiłam je wzdłuż ściany. Chwilę po tym do sali wpadł Clint z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Zaczęłam się z niego śmiać, bo wyglądał, jakby od kilku lat tu nie był.

-Co cię tak bawi?- spytał i sam zaczął cicho chichotać.

-Zgadnij. Jedyną osobą, która może mnie rozśmieszyć w tym pokoju jesteś ty.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą i do niego podeszłam.

-Zabawne.

-Mhm, bardzo.-zaczęłam się śmiać głośniej. Zabrałam łuk, założyłam kołczan i stanęłam obok.-Więc panie nauczycielu, co dziś będziemy robić?

-To co zwykle. Będziemy strzelać z łuku. Pokażę ci znów kilka fajnych trików. Ah i jakieś fajne strzały, które może kiedyś ci dam.

-Może kiedyś? Okej, to brzmi fajnie. Zacznijmy już, bo za bardzo się już podekscytowałam.

-Nie ekscytuj się tak bardzo, bo zaczniesz skakać ze szczęścia, a wtedy wcale nie trafisz.

Przez kilka minut przekomarzaliśmy się ze sobą, ale w końcu zaczęliśmy trening. Najpierw strzelaliśmy w tarczę. Była to forma rozgrzewki. Po kilku minutach przeszliśmy do części ciekawszej, czyli te specjalne strzały i triki. Niektóre z nich naprawdę mnie zaskoczyły. Nawet nie wiedziałam, że takie coś może istnieć. Trochę nie wiedziałam jak ich używać, bo bałam się że wystrzeli mi w ręcach. Clint się ze mnie śmiał, ale mi naprawdę nie było do śmiechu. Teoretycznie wyszło mi całkiem dobrze, ale strach nadal pozostał.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz