~8~

34 2 0
                                    

Przymierzałyśmy sukienki z dobrą godzinę. Okazało się, że mamy te same czerwone sukienki z satyny. Bardzo dobrze się złożyło.

-To co? Musimy się kiedyś wybrać na jakąś imprezę w tych kieckach.-zaczęła. Leżałyśmy na łóżku. Trochę męczące było to całe mierzenie.

-Oczywiście, że musimy! I to koniecznie! -zaśmiałam się.

-A mogę ci zadać pytanie?-spytała niepewnie i podniosła się na łokciach.

-Jasne.

-Jak twoi rodzice reagują na to, że ty przychodzisz? Bo chyba wiedzą, kim jest Steve co nie?

-Tak, wiedzą. No jakby nie są zadowoleni. Mama wręcz mi zakazuje. Nie wie, że tu jestem.

-Oh...szkoda.

-A twoi?

-A...umm... zginęli w wypadku.

-O boże...przepraszam Soph!-powiedziałam i szybko usiadłam na łóżku. Kurcze...

-Spokojnie, nie wiedziałaś przecież.

Miałam już coś odpowiedzieć, ale ktoś zapukał.

-Proszę!-krzyknęła moja koleżanka.Do pokoju powoli wszedł Steve.

-O hej.-przywitałam się.

-Cześć młoda. Co robicie?-spytał wyraźnie czymś przejęty.

-Przymierzałyśmy sukienki, które kupiła Mai. Ma ekstra gust. Podobny do mojego.-odpowiedziała za mnie.

-To super, że się dogadujecie. Tylko...Mai dzwoniła twoja matka.

-Co?-spojrzałam na niego zaskoczona.  Wstałam z łóżka i stanęłam przed nim.- Co chciała?

-Powiedziała... że nie pochwala tego, że tu przychodzisz.

-Wi...

-Ale dodała też, że jeśli już tu jesteś, to mam się tobą dobrze opiekować.

-To do niej niepodobne. Ona nigdy do ciebie nie dzwoni.

-Tak, wiem. Powiedziałem jej, że wszystko gra i się tobą zajmę. Tylko proszę cię, mów jej że tu przychodzisz.

-Okej. Dzięki Steve.-przytuliłam go. Dużo dla mnie zrobił, mimo że naprawdę niezbyt dobrze się znamy.

-To ja już pójdę. Do zobaczenia Sophie.- uśmiechnęłam się do niej i spakowałam torby.

-Do zobaczenia Mai!

Wyszłam szybko z jej pokoju i ruszyłam do drzwi. Jednak nie tak szybko udało mi się wyjść.

-Ej Mai. Chodź na moment!-krzyknął Stark z kuchni.

Od razu się spięłam. Już jestem zgubiona. Japierdziele. W głowie już przewijał mi się film, czy ja coś zrobiłam nie tak. Weszłam powoli do kuchni.

-Dzień dobry, panie Stark. O co chodzi?-spytałam cicho.

-Oh, tylko nie panie Stark! Słuchaj, mam taką prostą sprawę.

-Um...okej?

-Słyszałem, że twoja matka nie popiera odwiedzania nas.

-No niestety tak.

-A ty pewnie bardzo chcesz tu przychodzić, z powodu Sophie i Steve'a.

-Zgadza się.

-Idę na to tylko dlatego, że jesteś jego kuzynką. Ufam mu, no powiedzmy że ufam.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz