Kilka dni później po dostaniu papierów od Starka poszłam do tej szkoły. Przyjęli mnie tam od razu. Jakaś dziewczyna mnie oprowadziła. Przy okazji kupiłam potrzebne podręczniki. Ah no i dostałam kluczyk do szafki. Jak na razie, podoba mi się to miejsce.
*Teraz*
Właśnie zakładałam sweterek i buty. Dzisiaj pierwszy raz idę do pracy u Bannera. Jestem ciekawa co mi wymyśli. Spakowałam telefon i właśnie wychodziłam z domu, ale ktoś pociągnął mnie za ramię.
-Mai, czy ty musisz tam pracować?-spytał tata.
-Żartujesz? Gadasz ze mną pierwszy raz od przeprowadzki i każesz mi nie iść do PRACY!? Sory tatku, ale idę.
Nie czekając na jego odpowiedź wyszłam trzaskając drzwiami.
-MAI WRACAJ TU!- krzyczał.
-Odpieprz się idę mnie!
To ostatnie co krzyknęłam. Wybiegłam na chodnik i ruszyłam prosto do bazy. Nie zwracałam uwagi na osoby, które trącałam. Japierdziele. Odzywa się do mnie pierwszy raz od kilku dni i od razu ma do mnie jakiś problem.
Po drodze sprawdziłam pogodę. Jutro ma być prawie 30°C. Świetnie. Zabiorę Sophie i pójdziemy na plażę. W końcu. Nie miałam do tej pory czasu, aby iść się pokąpać ani poopalać.Stanęłam przed drzwiami i powiedziałam cicho hasło. Powoli otworzyłam drzwi. Jak zwykle nie było tu dużo osób. Przy stole siedziała jakaś kobieta i czytała gazetę. W salonie siedział Steve i Sophie. Oglądali jakiś film.
-Hejka.-zaczęłam. Nadal nie czułam się pewnie wśród nich.
Rudowłosa podniosła wzrok i spojrzała na mnie zmrużonymi oczami. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wróciła do czytania gazety.
-Cześć Mai! - podbiegła do mnie Soph.
Steve tylko się uśmiechnął na nasz widok i kiwnął mi głową. Odwzajemniłam ten gest i odwróciłam się do Soph.
-Chodź. Idziemy do mnie.
-Nie mogę. Muszę iść do Bannera.
-Po co znowu?
-Przecież dostałam u niego pracę. Inaczej nie mogłabym tu przychodzić. Matka by mnie zabiła. Chociaż ufa Rogersowi.
-A no tak! Dobra, to przyjdź do mnie później.
-Spoko. A i może pójdziemy jutro na plażę? Ma być gorąco.
-Jasne! Bardzo chętnie!
-Kto idzie na plażę!?-krzyknął ktoś z korytarza.
-Oh Clint... JA I MAI A CO!?
-Idę z wami! - krzyknął brunet. Nie poznałam go do tej pory.
Podszedł do nas szybkim krokiem. To chyba ten...co strzela z łuku. Nie wiem.
-Cześć. Clint. -powiedział podając mi rękę.
-Hej. Mai. Um...ty strzelasz z łuku prawda?
-Oczywiście. A co?
-Nie no tak pytam. Też sie uczyłam, a teraz trochę straciłam szansę na lekcje przez przeprowadzkę.
-Zapraszam. Chętnie coś porobię.
-Serio mogłabym!?
-Mhm.
Ruszył w stronę kuchni. W tym samym momencie rudowłosa kobieta odrzuciła gazetę i podeszła do mnie szybkim krokiem.
-Kim ty jesteś? - spytała.
-Nat proszę cię...-zaczeła Soph stając bliżej mnie.
-Soph, kto to jest? Przyszła taka, Stark załatwił jej robotę i miejsce na studiach. No więc?- zwróciła się do mnie
-Jestem kuzynką Steve'a.
-Ah tak. Trenujesz coś?
-Tak. Karate i strzelanie z łuku.
-Mhm, karate. Chodź. Sophie przekaż naszemu doktorowi że Mai się spóźni. Powiedz dlaczego.
Natasha, z tego co wywnioskowałam tak ma na imię, złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę windy. Weszłam za nią. Zresztą co miałam innego robić. Wcisnęła guzik z piętrem -1. Zapowiada się ciekawie... Chwilę później drzwi windy się otworzyły, a przede mną było kilka drzwi. Ruda złapała mnie znów za rękę i podeszła do tych ostatnich. Muszę przyznać, że ma bardzo mocny uścisk. Otworzyła je jakimś hasłem. Weszłyśmy do dużej sali z materacami, manekinami i tarczkami.
-Odłóż te swoje torby. I na środek.- powiedziała poważnym głosem i rozłożyła dwa materace.
Cholera już jestem zgubiona. Dawno nie ćwiczyłam.
Odłożyłam torbę, którą zabrałam ze sobą i powoli ruszyłam w stronę ringu. Weszłam i stanęłam przed kobietą.-No to pokaż na co cię stać.
Przyjęłam pozycję do walki. No i ruszyłam do niej.
****
Kilka minut później siedziałam obolała na materacu. Kilka razy udało mi się ją powalić i uderzyć, ale to ona znacznie więcej razy mnie rzucała po podłodze.
-Nieźle. Całkiem nieźle. -powiedziała i usiadła obok.
-Ta, dzięki. Pocieszające.
-Wiem.
-Idę do Bannera. Dzięki za rzucanie o podłogę, ale więcej nie skorzystam.
-Jak chcesz.
Zabrałam tylko torbę i pobiegłam do Bannera. Miałam być tam godzinę temu. Zabije się zaraz biegnąc po tych schodach. Fakt miałam windę. Japierdziele.
Wparowałam do jego pokoju nie pukając. Jak zwykle siedział przy biurku i coś pisał.-Przepraszam. Przepraszam za spóźnienie. -zaczęłam.
-Spokojnie. Słyszałem że Natasha cię porobiła. Siadaj. Zaraz ci coś dam do roboty.
-Ta, porobiła. Myślałam że płuca wypluję.
-Cała Nat.
Sekundę później Bruce zaczął pokazywać mi jakieś sprzęty, minerały i wyniki jego badań. Całkowicie pogrążyłam się w tym wszystkim.
CZYTASZ
Warrior M.| Missing Avenger pt.II
Hayran KurguOto kolejna część trylogii ,,Missing Avengers". W tej części zostanie przedstawiona historia 20 letniej Mai z Japonii, która przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych z powodu pracy rodziców. Przeżyj z bohaterami MCU i nie tylko ich kolejną, zwariow...