Nie mam pojęcia, która była godzina. Była jeszcze na pewno noc. Pojęcia nie mam czemu się obudziłam. Po chwili jednak zobaczyłam i usłyszałam powód mojego wstania. Bucky miotał się na kanapie i co chwila coś krzyczał. Próbował też jakby walczyć rękoma. Jego koc leżał już na ziemi. Nie zastanawiając się podeszłam do niego i uklękłam zaraz przy głowie. Złapałam jego głowę w ręce i zaczęłam szeptać.
-Buck...Hej, Bucky...- mówiłam, co chwila podnosząc głos. -Bucky!
To nic jednak nie dawało. Jakby trochę się uspokoił, ale ledwo. Ręce przeniosłam na jego klatkę piersiową i zaczęłam nim potrząsać.
-Bucky, no już! Obudź się....
Po kolejnym krzyknięciu gwałtownie usiadł. Zrobił to tak szybko, że byłam pewna że mnie uderzy przez przypadek. Teraz już usiadłam na sofie obok. Barnes był cały spocony. Ewidentnie śnił mu się jakiś koszmar. W oczach nadal miał przerażenie. Rozglądał się po pokoju chwilę, aż w końcu wzięłam jego twarz w ręce. Wtedy na mnie spojrzał. Jego wzrok był dosłownie przepełniony bólem, ale też jakby strachem.
-Bucky, już dobrze. Jestem tu...- szepnęłam.
Nie odpowiedział mi. Najpierw próbował jakoś unormować swój oddech, ale po chwili z tego zrezygnował. Po prostu przytulił mnie. Odetchnęłam z ulgą, że trochę mu lepiej.
- Buck, co ci się śniło?- spytałam cicho, nadal go przytulając.
-Nie chcę o tym mówić...- odpowiedział równie cicho.
-Okej...rozumiem. Wszystko okej?- odsunęłam się od niego delikatnie.
-Nie...nie wiem.
-Spróbuj usnąć.- powiedziałam.
Wstałam i podniosłam mu z podłogi koc. Nie chciałam go zostawiać, ale no...chyba powinnam. Wziął ode mnie powoli koc. Ruszyłam cicho w stronę łóżka, kiedy usłyszałam ciche westchnięcie. Nie odwróciłam się jednak. Położyłam się w łóżku, zaraz przy ścianie. Nie wiem czemu. Nie lubię ścian, ale jakoś tak ukojenie niosła. Dosłownie. Już prawie usypiałam, kiedy poczułam, że łóżko ugina się pod ciężarem mężczyzny. Otworzyłam oczy i spojrzałam w niebieskie tęczówki.
-Dobranoc.- szepnęłam.
Odsunęłam się od tej cholernej ściany, bo między nami zostało trochę miejsca. Chwilę później usłyszałam spokojny oddech bruneta. Jakby ktoś leżał na podłodze, to po chwili mógłby usłyszeć mój cichy oddech.
***
Przetarłam oczy i od razu zobaczyłam leniwie wpadający promyk słońca przez okno, który już od dłuższego czasu musiał świecić, bo kawałek mojej skóry, który był widoczny był mega cieplutki.
Chwile po rozbudzeniu zauważyłam ,że obok mnie spokojnie śpi Buck. Nawet śladu po nocnym incydencie. Tak spokojnie spał, że nawet szkoda było mi go budzić. Kilka kosmyków jego czekoladowych włosów opadło na twarz, przez co co chwilę śmiesznie ruszał nosem. Delikatnie przełożyłam mu je za ucho, nie chcąc go obudzić. Jego ręka nadal leżała na moim biodrze, więc nie miałam możliwości ,,ucieczki". Leżałam więc wpatrując się w jego twarz szukając jakichkolwiek znaków. Nie wiem jakich. Tak po prostu. Czy może znów mu się coś śni? Czy zaraz się obudzi?
Kilka minut się tak wypatrywałam, aż jego oczy w końcu się delikatnie otworzyły. Od razu zauważył, że się mu przyglądam. Tworzył szerzej oczy i się uśmiechnął.-Dzień dobry lala...- szepnął.
-Dzień dobry...- odpowiedziałam również szeptem.
-Ile już nie śpisz?
-Kilka minut. Jak się czujesz?
-Całkiem dobrze. Dziękuję za wczoraj...w sumie za dziś.
-Nie musisz.
CZYTASZ
Warrior M.| Missing Avenger pt.II
FanficOto kolejna część trylogii ,,Missing Avengers". W tej części zostanie przedstawiona historia 20 letniej Mai z Japonii, która przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych z powodu pracy rodziców. Przeżyj z bohaterami MCU i nie tylko ich kolejną, zwariow...