~10~

34 2 0
                                    

Trzy godziny później mieliśmy już wyniki do 4 badań i jakieś nowe próbki. Cieszyłam się z wykonanej pracy. Czasami się myliłam i musiałam zaczynać od nowa, ale każdy popełnia błędy. Bruce nie denerwował się na mnie. Był zadowolony, że robię postępy.

-Mai! - powiedziała Soph wchodząc do gabinetu.

Odwróciłam się do niej i spojrzałam na nią przez te śmieszne gogle.

-Cudownie wyglądasz. Ile jeszcze będziecie tu siedzieć ?

-W sumie Mai jak chcesz możesz iść. Dużo mi dzisiaj pomogłaś i jestem ci za to bardzo wdzięczny. Do zobaczenia jutro.- powiedział Banner zabierając mój mikroskop.

-Serio? Dziękuję. - powiedziałam i oddałam mu okulary.

Zabrałam moją torbę i poszłam za Soph.

-To co robimy?- spytałam

-Może przejdziemy się na plażę? - zaproponowała.

-Okej. W sumie potrzebuję takiego spaceru.

-Okej. Idź do salonu. Zaraz przyjdę.- powiedziała i schowała się w swoim pokoju.

Zeszłam powoli schodami i usiadłam na kanapie. Naprzeciwko mnie siedział Bucky, przez co trochę niezręcznie się czułam. Cały czas mi się przyglądał.
W końcu nie wytrzymałam.

-O co chodzi? Mam coś na twarzy?-spytałam patrząc mu w oczy. Tak cholernie się stresowałam. Ale nie chciałam dać po sobie tego poznać.

-Nie. O nic nie chodzi.-powiedział.

-Bucky, ja widzę że patrzysz się na mnie cały czas jaki tu spędzam. O co ci  chodzi do cholery?

-O nic. - podniósł trochę głos.-Albo w sumie co mi szkodzi. Byłaś w Hydrze?

Zatkało mnie. To pytanie totalnie wcisnęło mnie w fotel. Co? Skąd on...jak? Nikomu nie mówiłam. Nadal miałam wielkie oczy i chyba zapomniałam jak się oddycha.

-Ja... skąd to wiesz? - zaczęłam się jąkać.

-Czyli jednak. Pracowałaś dla nich, a może nadal pracujesz?

-Nie...ja...nie mogę o tym mówić tutaj. Ktoś jeszcze wejdzie i ...

Szybko wstał i złapał mnie za rękę mocno. Pociągnął do góry. Chwilę później już biegłam za nim. Nie wiem gdzie. Ale wiem, że strasznie bolało to jego trzymanie. Wepchnął mnie w końcu do jakiegoś pokoju i zamknął drzwi. W końcu mnie puścił.

-To bolało. - powiedziałam z wyrzutem i zaczęłam pocierać swój nadgarstek.

Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego. Ręce skrzyżował na piersi i tak przede mną stał.

-Co chcesz? - spytałam.

-Teraz możesz mówić o Hydrze.

-Nie mogę. Nie powiem ci nic.

-A myślisz że mnie skąd uwolnili!? Też byłem w Hydrze! Wiem jak to jest!

-Ja...ty...ty też?

-A kto mi zrobił to śmieszne metalowe ramię?

-Ja...nie wiedziałam...

-To może mi powiesz teraz?

-Ja..okej. Tylko nie mów nikomu. -wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić- Byłam kiedyś za granicą z moimi przyjaciółmi . Tak po prostu zorganizowaliśmy sobie biwak. Wyjazd w sumie. Pewnej nocy rozpętała się straszna burza. Dla nas ukrytych w namiotach to była tragedia. Stwierdziły, że lepiej uciec do aut. Wybiegliśmy szybko. Strasznie zmokliśmy. Była moja kolej żeby wsiąść do auta, kiedy   złamało się drzewo i spadło ...na to auto. Nie wiem co się stało z moimi przyjaciółmi. Upadłam, a moją nogę przycisnął konar. Nie było sygnału, żeby do kogokolwiek zadzwonić. Leżałam tak. Chyba z dwa dni. Później...później obudziłam się w jakiejś celi. Było zimno. Strasznie. Kilka godzin później przyszedł jakiś facet. Ja miałam wtedy 17 lat... Nie ogarniałam sytuacji. Bałam się go. Przez długie dwa lata siedziałam u nich. Trenowali mnie, bili, wypalali znaki. To były najgorsze dwa lata w moim życiu. Znaleźli mnie...bo pojechaliśmy gdzieś busem. Był wypadek. Dalej nie pamiętam.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz