Jechaliśmy z pół godziny. W tym czasie opowiedzieliśmy sobie tyle żartów, że nie zliczę. Panowała tutaj taka śmieszna atmosfera. W końcu jednak zdecydowałam się otworzyć okno, bo zrobiło się trochę gorąco. Przy okazji zauważyłam zarąbiste czarne auto. Podobały mi się takie. Spojrzałam na Clinta i zauważyłam, że z drugiej strony drogi jedzie taki sam. Wow.
-Widziałeś Clint te auta? Są zajebiste! Kiedyś aż bym sobie taki kupiła.
-Jakie?Cholera. Zamknij to okno.- od razu spoważniał.
Wyłączył muzykę i zdjął okulary. Co tu się dzieje? Nawet przyspieszył.
-Clint o co chodzi?- spytałam.
-Nie teraz. Siedź cicho.
-Ale co się dzieje!?
Wyjrzałam ponownie za okno. Te auta próbowały się z nami zrównać. One nas ścigały. To musiała być...Hydra. Cholera. Od razu wróciły do mnie wspomnienia. Chciało mi się płakać, bo byłam pewna, że wrócę w ich ręce, ale musiałam się wziąć w garść.
-Clint... jedź szybciej. Proszę.
-Wiem. Jadę.
Wyjrzałam z powrotem przez okno. Nadal jechały obok. Postanowiłam wykonać jeden poważny, ale ryzykowny ruch. Wyjęłam pistolet i odbezpieczyłam go. Szybko uchyliłam okno.
-Co ty robisz!? Japierdziele Mai!
Nie zwracałam na niego uwagi. Wycelowałam w oponę pierwszego auta. Trafiłam za 3 razem. Wpadli w poślizg, a na nich wpadło jeszcze auto z tyłu.
-Jeden załatwiony.
-Nigdy więcej tak nie rób jasne?
-Okej, ale jakby nie patrzeć ogarnęłam jedno auto Hydry.
W tym samym momencie uderzyło w nas drugie auto. Od strony kierowcy. Niezbyt mocno, ale próbował nas zepchnąć na słupki. I powiem, że nawet dobrze mu szło.
-Musimy wyskoczyć!
-Nie! Zwariowałeś! Jesteśmy na autostradzie na moście!
-Musimy!
Spojrzałam na auto , które próbowało nas zepchnąć. Zauważyłam faceta, który miał maskę na twarzy. Przysięgam, że widziałam go już. Napewno.
-Okej. Skaczmy.
Otworzyłam drzwi, które od razu odleciały przez mocny podmuch wiatru. Spojrzałam nad ramieniem na Clinta. Chwyciłam jeszcze walizkę z dokumentami i wyskoczyłam na ulicę. Chwilę po mnie wyleciał Clint. Nasze auto zostało zgniecione. Cholera.
-Uciekamy. Chodź.- powiedział Clint i złapał mnie za rękę.
Pobiegliśmy w przeciwnym kierunku. Co chwila omijaliśmy auta, które o mały włos nas nie przejechały. Za nami stworzył się korek, bo dwa auta-przez nas- spowodowały wypadek. Byliśmy już blisko jakiś schodów, ale zaczęli do nas strzelać. Krzyknęłam, bo naprawdę się wystraszyłam. Rzuciliśmy się za jakieś auto, które ktoś ze strachu pewnie zostawił.
Wychyliłam się niepewnie, ale od razu posypał się deszcz kul.-Siedź tu, poczekaj na mnie.- powiedział.
Wstał i zaczął strzelać. Nie chciałam polegać tylko na nim. Wyjęłam moją broń i zaczęłam również strzelać. Fakt, po nogach, ale zawsze coś. Już po chwili leżał na ziemi. Clint wrócił do mnie.
-Dzięki. Musimy gdzieś uciec i zadzwonić do Starka.
-Mhm, też tak sądzę.
Miałam wstać, ale zauważyłam, że nie mam walizki z dokumentami. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam ją po drugiej stronie ulicy. Cholera .
CZYTASZ
Warrior M.| Missing Avenger pt.II
FanfictionOto kolejna część trylogii ,,Missing Avengers". W tej części zostanie przedstawiona historia 20 letniej Mai z Japonii, która przeprowadza się do Stanów Zjednoczonych z powodu pracy rodziców. Przeżyj z bohaterami MCU i nie tylko ich kolejną, zwariow...