~25~

17 3 0
                                    

BUCKY POV
Dojechałem na miejsce walki po jakiejś godzinie. Droga minęła całkiem dobrze. Nie było zbyt dużo aut, więc mogłem śmiało docisnąć pedał gazu.
Zostawiłem motor na skraju lasu. Zdjąłem kask i schowałem. Ruszyłem w stronę miasteczka, które ostatnio broniliśmy. Wszystko wyglądało normalnie. Zbyt normalnie. Po drodze nie zauważyłem tej wielkiej szczeliny do której wpadła Mai. Wogóle nigdzie nie było znać, że odbyła się tu jakaś walka. Szedłem jednak dalej w poszukiwaniu JAKICHKOLWIEK znaków.

Po kilku minutach chodzenia w te i z powrotem zawitałem do miasta. Zaraz po przyjedzie zauważyłem, że kilka osób dziwnie mi się przygląda. Teraz zamierzałem ich wypytać o kilka rzeczy.

Wolnym krokiem do nich podszedłem. Niektórzy uciekli. Została tylko jakaś kobieta z wózkiem. Stanąłem przed nią i się przywitałem.

-Dzień dobry. Pamięta pani ostatnią bitwę, która tu była? -spytałem.

-Tak pamiętam.-odpowiedziała mi cichym głosem.

-Słyszała pani o dziewczynie, która wpadła do szczeliny w trakcie walki?

-Tak, niektórzy coś wspominali w mieście o czymś takim.

-Wiem pani co stało się potem?

-Z tego co słyszałam, nikt z tamtąd nie wyszedł. Ale czy ktoś przyszedł lub przyleciał po nią? Nie mam pojęcia.

-Dobrze. Dziękuję .-pożegnałem się z nią i ruszyłem w stronę motoru.

-Chłopcze, poczekaj! - krzyknęła za mną nieznajoma.

-O co chodzi?

-Jakieś 5 kilometrów stąd na zachód są opuszczone budynki. Chociaż nie wiem czy takie opuszczone, bo często z tamtych stron słychać wystrzały.

-Dziekuję bardzo!

Nie czekałem na jej odpowiedź. Pobiegłem po motor i ruszyłem we wskazanym kierunku. To musi być baza Hydry. Czuję, że tam przetrzymują Mai.

MAI POV
Kolejne dni i kolejne badania.
Tortury.
Treningi.
Odwiedziny Elizabeth.
Za każdym razem opatrywała mi co rusz nowe rany. Było ich coraz więcej. Codziennie rzucali mnie na pożarcie temu mięśniakowi. Nie mam z nim najmniejszych szans. Za każdym razem wracałam posiniaczona i we krwi. Oczywiście własnej krwi. Oni o tym wszystkim dobrze wiedzą, ale chyba mają niezły ubaw patrząc, jak cierpię.
Miałam już wstrzykiwanych tyle substancji, że nie zliczę. Każda była innej barwy. Różne ilości podawali, ale ból zawsze był ten sam. Kolejny raz byłam postrzelona, a eksperyment nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Czyli po prostu znów czułam paniczny ból w nodze, a nie powinnam czuć nic. Żadnego bólu.

Dzisiaj mam mieć kolejne badania. Nie wiem co kombinują. Ma po mnie przyjść Elizabeth. Zabierze mnie na salę i przygotuje do eksperymentów.

***
Po kolejnej godzinie siedzenia w ciszy, usłyszałam stukanie obcasów o cement. Beth. Przyszła w końcu. Może ma jakieś wieści.

-Witam panowie. Rumlov was woła.-powiedziała stanowczym głosem.

-Nie możemy jej zostawić samej.-odpowiedział Chris.

-A wolicie sprzeciwstawić się rozkazowi waszego przywódcy?

-No nie.-odpowiedział tym razem Andy.

-To marsz. Zajmę się nią.

Podeszła do celi i wycelowała we mnie broń. Miałam się spytać coś, ale mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Coś się szykuje. Czuję to. Andy i Chris poszli do gabinetu Rumlova. Elizabeth opuściła broń i wyjęła klucze.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz