~20~

17 2 0
                                    

Kazali mi pójść do sali treningowej. Prowadził mnie jakiś umięśniony facet z bronią w ręku. Miałam założone dziwne opaski na ręce. Świeciły czerwonym światłem. Za każdym razem, kiedy próbowałam je zdjąć raziły prądem.

-Wchodź.- powiedział do mnie przystawiając broń do skroni.

Weszłam do środka. Było tam dwóch facetów również z bronią. Po środku stał metalowy stół, a obok dwa stoliki.
Z progu wyszedł jakiś mężczyzna.

-Witam w twoim nowym domu. Jestem Rumlov. Dla ciebie pan. Połóż się.- przedstawił się i wskazał na stół.

-Nigdzie się nie położę.-odpowiedziałam.

Poczułam silniejszy uścisk faceta na szyi. Do tego broń przy skroni. Zaczęłam oddychać szybciej. Bałam się o siebie.
Poprowadził mnie do stołu i siłą razem z innym położył na stole. Moje ręce i nogi przyczepili jakimiś rękawicami.

-Poproszę igłę.- powiedział Rumlov.

-Nie wstrzykniesz mi tego!

-Zobaczymy.

Poczułam jak zimna igła wbija mi się w skórę, a ciepły płyn rozlewa po żyłach.
Spięć minut później przyszedł do mnie Rumlov i jakiś mężczyzna.

-Strzel do niej.

-NIE! PO CO.

***

-NIE! - krzyknęłam i usiadłam na łóżku.

Rozejrzałam się po pokoju. Leżałam na jakiejś sali szpitalnej. Byłam przyczepiona do jakiś maszyn. Znowu ten koszmar. Znowu Hydra. Wiedziałam, że na nowo walka przywróciła wspomnienia.

-Mai?-odezwał się ktoś cicho w drzwiach.

-Cześć Nat...- odpowiedziałam szeptem.

-Słyszałam jak krzyczysz. Stało się coś?- spytała. Zamknęła drzwi i usiadła na krześle obok.

-Koszmar. Po prostu.

-Hydra?

-Mhm...

-Będzie dobrze Mai. Jak się czujesz?

-Chyba okej. Ile ja już...tutaj leżę?

-Trzy...trzy dni.

-Naprawdę!? O matko...

Spojrzałam na lewe ramię. Miałam bandaż. Pewnie rana postrzałowa była szyta. Moją dłoń też była zabandażowana. I noga również. Odetchnęłam z ulgą, bo nie straciłam żadnej części ciała.

-Jak się czuje Clint?- spytałam.

-Dobrze. Napewno lepiej niż ty.

-W to nie wątpię.

-Zawołam Bannera.- powiedziała i od razu wyszła.

Trochę ciężej zaczęło mi się oddychać. Ale nie było źle. Te koszmary są okropne. Jak będzie tak dalej to chyba będę potrzebować jakiegoś psychologa.
Położyłam się z powrotem na łóżku. Wszystkie wspomnienia zaczęły wracać. Od samego biwakowania po odzyskanie mnie. Łzy same zaczęły toczyć mi się po twarzy.
Drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Bruce razem z Nat.

-Jak się czujesz?- spytał sprawdzając jakiś monitor.

-Chyba dobrze. Całkiem.

-Płakałaś?- spytała Nat marszcząc brwi.

Warrior M.| Missing Avenger pt.IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz