Momo
Szłam spokojnie do domu, i wpatrywałam się w biegnące przede mną przyjaciółki. Kyoka biegła z przodu, pochylona lekko do przodu, Tsuyu skakała za nią dysząc ciężko, a Ochaco leciała nad nimi.
-Momo! - zawołał mnie ktoś. Odwróciłam się. Shoto. Biegł w moją stronę.
-Tak?
-Znalazłem świetną kawiarnię z gorącą czekoladą! - oznajmił zadowolony z siebie. - Chcesz tam pójść?
Spojrzałam na niego oniemiała. Czy on właśnie zaprosił mnie na gorącą czekoladę? I nie był pewny czy pójdę?
-Jasne! - krzyknęłam. - Jasne że pójdę!
Do Shoto podszedł Kaminari.
-Stary, idziesz ze mną - stwierdził.
-Czemu? - zdziwił się Shoto. Na twarzy Kaminariego pojawił się niezadowolony grymas.
-Otóż... - zaczął niepewnie. - Zorganizowaliśmy sobie hokeja. I okazało się że nikt nie wie jak w to się gra, bo każdy myślał że inni wiedzą. Oprócz Iidy nikt nie wziął telefonu, ale jego telefon źle znosi mróz i się wyłączył. I przypomniało nam się że mówiłeś kiedyś że w dzieciństwie grywałeś w hokeja. Więc przysłali mnie, żebym cię zabrał, żebyś nas nauczył.
Shoto zaśmiał się cicho i poszedł za blondynem.
Pokręciłam głową i pobiegłam za dziewczynami. Już po chwili wszystkie siedziałyśmy w wynajętym mieszkaniu Kyoki, a Tsuyu robiła nam kanapki.
-Czyli Todoroki zaprosił cię na czekoladę? - dopytywała Tsuyu. - I ty zamierzasz pójść w zielonym płaszczu?
-No tak - powiedziałam. - To źle?
- Moja droga! - jęknęła Uraraka. - Zielony to ładny kolor, ale na pewno nie twój! On cię strasznie pogrubia!
-Ej! - oburzyłam się. Kyoka zakręciła na palcu jeden z swoich kabelków.
-Zdaje mi się że on zaprosił cię na randkę - zauważyła. - Więc, chyba powinnaś się jakoś przygotować.
-Ale ja lubię mój zielony płaszcz - zaprotestowałam.
-Nie protestuj - uciszyła mnie Ochaco. - A teraz zadzwonię po Minę. Ona jest najlepsza, jeśli chodzi o ciuchy.
Westchnęłam, kiedy brunetka wyciągnęła telefon i zadzwoniła po Ashido.
Różowa po kilku minutach wpadła do pomieszczenia jak burza. W ręce trzymała olbrzymią torebkę w kolorze ciemnoróżowym, ozdobioną wzorem w czarne pasy.
-Dziewczyny! - pisnęła. - Już jestem!
-Dziewczyny! - jęknęłam.
Mina odwróciła się do mnie.
-Momo! Czeeeeść!
-Cześć - mruknęłam.
-Todoroki ją zaprosił na gorącą czekoladę - zawołała z kuchni Tsuyu. - Przed chwilą do niego zadzwoniłam, powiedział że za pół godziny w parku mają się spotkać!
-Park jest olbrzymi - zorientowała się Ochaco.
-Wiem gdzie będzie - oznajmiłam.
-Uuuu - zaśmiała się Ashido. - Romantyczna miejscówka!
Ciekawie przeciągała samogłoski, co mnie rozbawiło. Zachichotałam.
-Na pewno - oceniła Mina. - Chichot oznacza że tak.
-To może zajmij się jej strojem, bo inaczej pójdzie w zielonym płaszczu - zwróciła jej uwagę Kyoka. Minie zaparło dech w piersiach.
-W zielonym? - ryknęła. - Dziewczyno! Nie w zielonym! Nie ma takiej opcji! Założysz beżowo-żółty, do twarzy ci w nim. A oprócz płaszcza musimy zmienić twój strój!
-Dlaczego? - zapytałam żałośnie. - Co jest z nim nie tak?
-Wszystko! - Mina dramatycznie zamachała rękami. - Po pierwsze, ta spódnica. Czarna spódnica z dżinsu? Co ty sobie myślisz? Po drugie, przezroczyste rajstopy. Po prostu nie. Biała bluzka ewentualnie może zostać. Po trzecie, ten okropny szal. Chustki i szale są teraz niemodne, jasne? Po czwarte, musimy zmienić ci buty. I po piąte, fryzura! Związane włosy! Pojmujesz? Związane w ogon, inaczej nie wyglądasz jak ty!
Pokiwałam smutno głową. Zrozumiałam że z czterema dziewczynami, pałającymi rządzą przebrania mnie nie mam szans.
-Zaczynajmy - szepnęłam.
-Ochaco, weź moją torbę - rozkazała Mina. - Będziesz wyjmować potrzebne mi rzeczy. Kyoka, jeśli masz w domu coś z tego co wymienię powiedz i przynieść. Tsuyu, zrób mi kanapkę z sałatą i pomidorem, bez masła, pamiętaj że jestem na diecie.
Pozostałe rzuciły się wykonywać polecenia Ashido, kiedy ona lustrowała mnie wzrokiem.
-Czemu ty jesteś taka wysoka? - westchnęła. - Przez to ciuchy Kyoki nie będą na ciebie pasować. Przecież ty jesteś niższa tylko od Todorokiego, Sero, Iidy i gigantów! Na dwadzieścia osób!
Gigantami Mina nazywała Kodę, Shoijego oraz Rikido.
-Przykro mi? - wzruszyłam ramionami. Mina pokiwała szybko głową.
-Bierzmy się do pracy - powiedziała. - Uraraka, różowa spódnica. Taka z falbanką na dole.
Zmarszczyłam brwi.
-Różowa spódnica z falbanką?
Mina pokazała mi spódnicę.
-Czarne legginsy! - zawołała.
Uraraka wyjęła następny ciuch.
- Bluzka może zostać - ciągnęła Ashido. - I buty! Widzisz? Są tylko jedne, takie z obcasem!
Ochaco podała Minie ubrania.
-Mogę zająć się włosami! - zaproponowała Kyoka. Mina przygryzła wargę.
-Dobra - podjęła błyskawicznie decyzję. - Jazda! Mamy mało czasu! Tsuyu, przyniesiesz mi kanapkę?
Tsuyu przybiegła z kanapką, a Kyoka wbiegła w głąb mieszkania, po czym wróciła z gumką i jakimiś ozdóbkami. Podała je Minie, po czym spięła moje włosy, zostawiając jedno pasmo- moja codzienna fryzura.
Mina podziwiała przyniesione przez nią ozdóbki.
-Broszka z odłamkami szafiru, pomalowana na złoto spinka-ważka, perłowa bransoletka - wyliczała. - Kyoka, ale ty masz cudeńka!
-Kolekcjonuję od dzieciństwa- wyjaśniła Kyoka i wzięła od Tsuyu swoją kanapkę. - Może wepniemy jej ważkę we włosy?
-Nie - zaprotestowała Ashido. - Jest piękna, ale zepsuje nam ten efekt. Widzisz, Momo ma tutaj taki strój który nie wygląda nadzwyczajnie, więc złota spinka sprawi że to zniknie.
Kyoka pokiwała głową.
-Jeśli nie chcesz się spóźnić powinnaś już wyjść - zaznaczyła.
-O Boże, już tak późno? - krzyknęła Mina. - Idź, idź!
I tak zostałam wypchnięta na klatkę schodową.
--------------------------------------------------------------------------------------
Dodałam kolejny rozdział = sukces, bo straciłam na jakiś czas wenę! Strasznie długo ich nie było, ale udało mi się dodać kolejny, i mam plan na następny, więc zapewne pojawi się niedługo.
CZYTASZ
Zimowa Miłość
FanfictionUWAGA: TO NIE JEST NAJLEPSZA PRACA. Pochodzi mniej więcej sprzed dwóch lat i zostawiłam ją tutaj tylko ze względu na sentyment. Zima. Śnieg leży wszędzie, a niedługo odbędzie się kiermasz zimowy w U.A. Idealny czas żeby przeżyć historię romantyczną...