10.

210 16 3
                                    

Usiadłam przy stole i nalałam sobie zupy.

-Cześć - wymamrotał Shoto. - Nie spodziewałem się ciebie tutaj spotkać... To znaczy, wiedziałem że tu przyjdziesz, bo Kirishima mi powiedział, no i...

-Ja też nie wiedziałam że tu będziesz - zorientowałam się że świetnie o tym wiedziałam i z trudem powstrzymałam się od pacnięcia w czoło. - W sensie... Wiedziałam, bo Tsuyu mi powiedziała że Kirishima się pod ciebie podszył, czyli że tu będziesz.

Oboje wiedzieliśmy jak to brzmi. Żeby uniknąć jeszcze większego zażenowania zaczęłam pochłaniać zupę w ekspresowym tempie.

-Powiedzmy to sobie szczerze, brzmi jak idioci - stwierdził Shoto. - Porozmawiajmy na poważnie. Na przykład o... kuchni.

-Dobra - zgodziłam się. Kuchnia wydała mi się dobrym, neutralnym tematem. - Lubisz jeść bardziej słone rzeczy czy słodkie?

-To zależy - zaczął Todoroki. – Na przykład bardzo lubię słodkie placki. Najlepsze są z jabłkami.

-Takie jak robi Rikido? – zapytałam. Chłopak pokiwał głową. –Tak, one są dobre.

-A co do słonych, to moja siostra zawsze soli sobie placki ziemniaczane, ale ja nigdy się do tego nie przekonałem – ciągnął Shoto. – A tak w ogóle jakie było najlepsze jedzenie jakie kiedykolwiek jadłaś?

-Nie wiem – zamyśliłam się. – Było tego mnóstwo. Ale mogę wyliczyć kilka.

-Dobra.

- To po pierwsze desery lodowe Tsuyu – wyliczyłam. – Po drugie, babka Rikido. Po trzecie kotlety Bakugo, te które on tak długo smażył, i wszyscy się darli że się spalą, a Bakugo się darł że wcale nie, i potem one wychodziły świetne.

-Tak, te kotlety były smaczne – potwierdził Shoto. – Ale moje ulubione jedzenie jest zupełnie inne.

-Jakie?

- To może zabrzmieć dziwnie – chłopak spuścił wzrok na podłogę. – Ale... To makaron domowy mojego taty – widząc moje zdziwione spojrzenie dodał: - On jest okropnym człowiekiem, ale dobrze gotuje.

Rzuciłam mu rozbawione spojrzenie, próbując się nie roześmiać. Nie udało mi się. Po chwili zauważyłam że nie śmieję się sama. Ktoś za drzwiami stał i chichotał razem ze mnę.

Todoroki wstał i otworzył drzwi. Za nimi czwórka dzieci tarzała się ze śmiechu.

-Placki ziemniaczane! – rechotała jedna z dziewczynek. Druga stała obok niej i uśmiechała się od ucha do ucha.

-Naprawdę niezłe! – jeden z chłopców-bliźniaków pękał ze śmiechu. Drugi poklepywał go po plecach.

Do drzwi podeszli Tsuyu i Kirishima.

-Gadaliście o kuchni? – jęknęła Asui. – Czyli że to wszystko po to żebyście pogadali o kuchni?

-Nie zgadzamy się – poparł ją Eijiro. – Teraz pogadacie o wyznawaniu sobie miłości i zwiewaniu, albo...

Nie powiedział co będzie jeśli tego nie zrobimy, ale w jego głosie czaiła się groźba. Westchnęłam i nałożyłam sobie więcej zupy.

Eijiro i Tsuyu zabrali dzieci na górne piętro, zamykając drzwi do kuchni.

Shoto oparł się o blat i nagle zainteresował się swoimi butami.

Ja zrobiłam się cała czerwona.

-Musimy o tym porozmawiać, prawda? – Shoto spojrzał mi w oczy.

-Chyba tak – pochyliłam głowę. Todoroki usiadł przy stole.

-No to zróbmy to jak najszybciej – poprosił. Kiwnęłam głową. Im szybciej to zrobimy tym lepiej.

-Czyli oboje się kochamy, świetnie, czy coś tam, jak chcesz możemy być parą – wypaliłam. Todoroki uniósł brew.

-Naprawdę szybko to załatwiłaś – w jego oczach widziałam podziw.

-Chcę jak najszybciej to zrobić i wiedzieć na czym stoję... Na czym oboje stoimy – oznajmiłam. – To chyba naturalne, nie?

-To absolutnie naturalne – stwierdził Todoroki. – To teraz może sobie ustalmy na czym, jak to ujęłaś, stoimy.

-Przecież przed chwilą to podsumowałam – zwróciłam mu uwagę.

- Tak – potwierdził. – Podsumowałaś. Wiesz? Po prostu ustalmy że jesteśmy parą i nie rozmawiajmy o tym więcej.

Z ulgą pokiwałam głową.

-Brzmi całkowicie rozsądnie. Może zrobimy sobie gorącą czekoladę?

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz