5.

238 24 3
                                    

Uwaga! Rozdział dzieje się w takim samym przedziale czasowym co rozdział 4- początek jest tego dnia gdy Shoto wyznał Momo miłość, dalszy ciąg następnego dnia!



-Czyli wyznałeś miłość Yaoyorozu, i zwiałeś bo się boisz, a teraz przylazłeś z tym do mnie? - wydarł się Bakugo.

-Dzięki za zrozumienie - prychnąłem.

-Nie zgrywaj idioty - żachnął się Katsuki.

- Nie wiem – oznajmiłem zgodnie z prawdą. – Byłeś jedyną osobą która przyszła mi do głowy.

-Słuchaj, mieszańcu, wypad do Deku! – ryknął Bakugo. – Mieszka po drugiej stronie ulicy, więcej a tej chwili maszeruj do niego, i jemu wyżalaj się z swoich problemów miłosnych! Mnie to nie obchodzi!

-Ale Deku mnie nie zrozumie – jęknąłem.

-A ja to niby tak? – wściekłość Bakugo nie miała granic. – Dlaczego ja? Poleź z tym do Iidy. Leci na Ochaco od pierwszego dnia, a ona o tym nie wie, więc to jego pytaj! Albo Kirishimę, z jego problemami z Miną!

Westchnąłem. Bakugo nie chciał mi pomóc. Została już tylko jedna opcja.

-Bo tylko ty wyznałeś miłość osobie którą kochasz! – wrzasnąłem na cały głos.

Na twarzy Bakugo na ułamek sekundy pojawił się ognistoczerwony rumieniec, który błyskawicznie znikł.

-Ja się w nikim nie kocham! – stwierdził z pogardą, ale wyczuwałem że jest niepewny. – I nie wyznaję nikomu miłości!

Wypowiedziałem tylko dwa słowa.

-Tsuyu Asui.

Zadziałało. Tym razem Bakugo zrobił się purpurowy na dłużej.

-J-ja wcale nie kocham się w Tsuyu! – krzyknął. – Tsuyu... Nie mogłeś trafić gorzej, ja i Tsuyu, pff...

- Wakacje – przypomniałem mu. –Byłeś taki zły że nie je tego co ty gotujesz... Kiedy Mina powiedziała ci o diecie nie byłeś taki wściekły. A ostatnio gapiłeś się na nią całymi lekcjami.

-No dobra – Bakugo usiadł na fotelu i zwinął się w kłębek . –A nawet jeśli to co ci do tego? To moja prywatna sprawa.

-Musisz mi pomóc – nalegałem. – Ja naprawdę tego potrzebuję!

Bakugo podniósł się i spojrzał na mnie. Tym razem w jego oczach nie było ani śladu złości, tylko smutek.

-Nawet gdybym chciał ci pomóc, to i tak bym nie umiał – chlipnął. Zerknąłem na niego w szoku. – A co sobie myślałeś? Że jak wyznałem miłość Tsuyu to od razu znaczy że wiem co mam teraz zrobić? Jestem w tej samej sytuacji co ty.

Usiadłem na podłodze i ściągnąłem buty.

-Mogę zostać na noc?

-Rób co chcesz – śmiałość Bakugo wyparowała. Chłopak miał rację. Był w tej samej sytuacji co ja.

- Wiesz co – westchnąłem. – Może poczekajmy aż dziewczyny zareagują.

Położyliśmy się spać.


Następnego dnia obudziłem się i przypomniałem sobie wszystko co zrobiłem wczoraj. Z jękiem wstałem i przypomniałem sobie że spałem na kanapie w domu Bakugo.

-Nareszcie wstałeś, mieszańcu! – przywitał mnie Bakugo gdy wszedłem do kuchni. Po wczorajszym załamaniu nie było już śladu. –To teraz siadaj i mów czy wolisz jajecznicę z szynką, pomidorami czy pieczarkami?

Wzruszyłem ramionami.

-Czekam na odpowiedź! – wydarł sięBakugo.

-Jajecznica z szynką brzmi dobrze – uznałem, nie chcąc denerwować swojego gospodarza. – A co do Tsuyu, to zdaje mi się że ona sama się do ciebie zwróci.

-Nie obchodzi mnie co ci się zdaje! – ryknął Bakugo, jednocześnie wciąż robiąc jajecznicę i krojąc chleb. Nie miałem pojęcia jakim cudem robi to wszystko naraz, ale chyba nie miał z tym problemu.

-Pomóc ci? – zaproponowałem.

-Nie! – wrzasnął blondyn. Nigdy nie zrozumiem jak jego rodzice z nim wytrzymują. Te ciągłe wrzaski mogą przyprawić człowieka o poważny ból głowy.

Bakugo podszedł do stołu i postawił talerze, jednocześnie każąc mi wyjąć ser. Potem przeklął głośno i pobiegł ratować przypalającą się jajecznicę.

Po chwili śniadanie było gotowe.

-Dosyć... imponujące – zauważyłem, podziwiając wystawione na stół sery, szynki, chleby i dwie jajecznice.

Katsuki wzruszył ramionami.

-Jem takie codziennie.

Zjedliśmy śniadanie. Obejrzeliśmy wiadomości poranne. I to wszystko nie odzywając się do siebie ani słowem.

W końcu Bakugo wstał.

-Idę na spacer – poinformował. Też wstałem.

-Idę z tobą.

Bakugo wymamrotał coś o natrętnych idiotach i o tym żeby nigdy więcej nie wpuszczać znajomych Deku do domu, ale nie zaprotestował. Uśmiechnąłem się pod nosem. Blondyn nie był głupi, bo najwyraźniej podejrzewał że będę ciągnąć temat Tsuyu, Momo i wyznawania miłości. Miał rację.

-No to co zrobisz w sprawie Tsuyu? I co mi radzisz w sprawie Momo? – zapytałem. Blondyn zazgrzytał zębami.

-Nie wiem – warknął. – Odpowiedź pierwsza brzmi: nie twoja sprawa, odpowiedź druga brzmi; nie mam pojęcia.

Przez resztę spaceru powtarzałem to samo, a Bakugo wciąż nie chciał nic powiedzieć.

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz