12.

182 17 3
                                        

-Yaoyorozu Momo! – zawołał ktoś. Obróciłam się. Korytarzem szedł do mnie Vlad King. Za nim biegła Kyoka, niezbyt nadążająca za stawiającym wielkie kroki nauczycielem.

-Dzień dobry – spojrzałam na nich z zdziwieniem, po czym przypomniałam sobie co mówiła Ky na poprzedniej przerwie. Dzisiaj po lekcjach miała być próba. A moja ostatnia lekcja właśnie się skończyła. – Mamy próbę, prawda?

Vlad King pokiwał zadowolony głową.

-Dokładnie! – wyciągnął do mnie rękę z opaską z rogami renifera. – Proszę. Wszyscy będziemy takie mieli.

-Naprawdę? – zapytałam zakładając opaskę. – Pan też?

-Oczywiście! – mina Vlad Kinga sugerowała że to oczywiste. Potem spojrzał wyczekująco na Jiro. Ta podała mu identyczną opaskę jak moją, sama też taką założyła.

-Fajnie wyglądacie – nawet nie usłyszałam gdy Shoto zbliżył się do nas od tyłu. Na głowie miał czapkę Świętego Mikołaja. Nie miałam bladego pojęcia skąd ją wziął, dopóki nie zobaczyłam Sero, wrzeszczącego na cały korytarz.

-Czapki Mikołaja dla każdego! – krzyczał, i wsadzał czapki na głowy wszystkich podchodzących uczniów. Kilku nauczycielom też wsadził, ale, jak zauważyłam, tylko tym których się nie bał.

-Tak, fajnie wyglądamy! – Vlad King uśmiechnął się szeroko, jakby Shoto dokonał wielkiego odkrycia.

-Mogę pójść zobaczyć próbę? – głos Todorokiego był cichy. Vlad King początkowo był zdumiony.

-Czemu?

Teraz na twarzy chłopaka pojawił się lekki uśmiech.

-Och, chcę posłuchać mojej dziewczyny – mruknął. Vlad King spojrzał najpierw na Kyokę, a potem na mnie. Moja przyjaciółka zrobiła się cała czerwona.

-Ja z nim nie chodzę! – oburzyła się.

-Ale ja tak – powiedziałam.

-Dobra, idź z nami – nauczyciel machnął ręką. – Za mną!

Wszyscy poszliśmy za nim. Zaprowadził nas na plac gdzie zawsze organizowano festyn. Stała tam już scena, głośniki były przygotowane.

-Kyoka, może ty pierwsza – poprosił Vlad King. Ky skinęła głową i podeszła do stojącego za sceną stolika, i wyjęła ze swojej torby laptop. Podłączyła go do jakiegoś kabla który prowadził do głośników i odpaliła.

-Kyoka zawsze śpiewa All I Want for Christmas Is You – tłumaczył mi nauczyciel, gdy Jiro włączała i wyłączała jakieś funkcje. – Ja śpiewam God Bless You Merry Gentlemen. Ty jeszcze zdecydujesz, ale doszedłem do wniosku że jak na razie możesz chyba ćwiczyć Let it snow. To prosta piosenka, świąteczna, a ty się rozkręcisz. Jak ci się spodoba to możesz ją wybrać. Jeśli będziesz chciała będziesz mogła zaśpiewać też dwie piosenki. Wszystko jasne?

-Tak.

Kyoka włączyła muzykę i weszła na scenę. Z głośników poleciały pierwsze dźwięki, a ona zaczęła śpiewać. Początkowo nie wierzyłam że Ky to zaśpiewa, wydawało mi się to bardzo nie w jej stylu, ale dobrze jej szło. Najpierw stała sztywno, ale potem wyraźnie się rozluźniła. Zaczęła spacerować po scenie, obracając się co jakiś czas. Śpiewała głośno, a ja wsłuchałam się w tekst. Kyoki chyba nie obchodziło co robi, bo byłam przekonana że jednocześnie wymyśla tekst do czegoś innego, ale to nie przeszkadzało jej w śpiewaniu. Spojrzałam na Vlad Kinga. Uśmiechał się i nucił pod nosem.

Todoroki stał na drugim końcu placu, ale muzyka docierała aż tam, dzięki mniejszym głośnikom przymocowanym na świecących już latarniach.

Zamknęłam oczy i niemal zobaczyłam melodię. Zielone i czerwone linie pojawiały się w mojej głowie z nikąd. Mieszały się tworząc skomplikowane wzory i proste kształty. Co jakiś czas zmieniały odcień, przypasowując się do śpiewanego przez Ky utworu.

Piosenka się skończyła. Otworzyłam oczy. Kyoka zeszła ze sceny, podeszła do komputera i wyłączyła muzykę, po czym chwyciła notes z okładką w tęczowe nuty. Zaczęła coś zapisywać. Miałam rację. Śpiewając wymyślała tekst do innej piosenki. Podeszłam do niej i chciałam zobaczyć co zapisuje, ale zatrzasnęła notes, tak że nie zobaczyłam ani litery. Jej kable podniosły się, jak zawsze gdy się złościła.

-Dobra, dobra –zaśmiałam się nerwowo. – Nie chcesz pokazać to nie!

Kable opadły.

-Przepraszam – mruknęła dziewczyna. – Ta piosenka... Chcę ją zaśpiewać na festynie dodatkowo, i to ma być niespodzianką, więc no... Jakby to powiedzieć... Chciałabym żeby nikt jej nie zobaczył.

-Brzmi ciekawie – zauważyłam. – Czekam aż ją zaśpiewasz!

-Teraz ty – przypomniał mi Vlad King. – Znasz Let it Snow?

-Nie za bardzo – przyznałam. – W sensie... Kojarzę, ale nie pamiętam tekstu.

-Proszę – Vlad King podał mi kartkę z tekstem. Przeczytałam i weszłam na scenę. Kyoka odłożyła notes i włączyła muzykę. Spojrzałam przerażona na kartkę.

Vlad King pokazał mi kciuk w górę i zaczął cicho śpiewać. Wzięłam głęboki wdech i zrobiłam to samo.

Nie śpiewałam głośno jak Kyoka, ale byłam z siebie zadowolona. W końcu piosenka się skończyła, a ja szybko zeszłam ze sceny.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ten rozdział mi nie wyszedł. Pisałam go długo, jakoś mi się nie podoba. Wyszedł krótki, nic się nie dzieje ważnego... Postaram się następny zrobić lepiej.

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz