14.

151 16 2
                                    

Wracałam z Todorokim z kawiarni. Gorąca czekolada była pyszna i oboje świetnie się bawiliśmy.

Jedyny problem był taki że to miejsce pokazała Shoto siostra. Nie było w tym nic złego, ale istotą problemu okazało się być to że Shoto wcześniej sam tam nie był, a jak tam szliśmy korzystał z wskazówek które siostra wysłała mu esemesem. W tym też nie było nic złego. Chodziło o to że telefon się wyładował, a Todoroki drogi nie pamiętał. Efekt był taki że zgubiliśmy się w plątaninie uliczek i podwórek.

Shoto nie chciał się do tego przyznać, tylko ciągnął mnie za sobą i powtarzał że jeśli tylko się skupi zaraz będziemy w parku.

To nie była prawda. Nie pamiętaliśmy drogi, i zbłądziliśmy.

Trwało to już z pół godziny gdy napisała do mnie Mina. Mój telefon zabrzęczał cicho, sygnalizując nowe powiadomienie. Wyjęłam go z kieszeni. Mina pytała co tak długo, i przypominała że obiecałam przyjść potem do Kyoki, gdzie wszystkie na mnie czekały, objadając się ciastem Tsuyu. Szybko wysłałam odpowiedź. Kolejna wiadomość nadeszła błyskawicznie. Serio, tacy z was idioci?

– Shoto – poskarżyłam się. – Mina napisała że jesteśmy idiotami!

– Nie jesteśmy – odparł chłopak, ewidentnie nieco rozzłoszczony na świat. – Tylko nie możemy się skupić.

Wiem jak możecie dojść do mostu.

Uśmiechnęłam się i wstukałam kolejną odpowiedź. Mina błyskawicznie skorygowała mój tok myślenia.

Nie powiem! Dzięki temu przedłużę waszą randkę!

Jęknęłam cicho.

– Co się stało? – zapytał Shoto.

– Mina wie jak dojść do mostu, ale mi nie powie – westchnęłam. – Uważa że dzięki temu spędzimy więcej czasu, i jest z siebie bardzo zadowolona że nam nie powie.

Todoroki skrzywił się.

– Ale ja muszę być w domu za jakieś pięć minut, inaczej; a, tata mnie zabije, b, dom może wybuchnąć, bo wraca Natsuo, a jeśli będzie w jednym budynku tylko z Fuyumi i tatą więcej niż pięć minut, to kłótnia murowana – mruczał pod nosem.

– Dom naprawdę ci wybuchnie? – zaśmiałam się cicho. Nie znałam rodziny Todorokiego osobiście, ale Midoriya nam wszystkim opowiedział o skomplikowanych relacjach jego rodziny, i brzmiało to tak jakby faktycznie mogli wysadzić dom.

Oczywiście Shoto nie wiedział że Midoriya nam to opowiedział. I nikt nie zamierzał mu mówić.

– Raz zniszczyli kuchnię i salon – głos Shoto brzmiał tak jakby to było normalne. – O ile dobrze pamiętam, to było gdy tata trenował, Fuyumi oglądała wiadomości, a Natsuo czytał. W telewizji powiedzieli coś o tacie. Natsuo powiedział coś w stylu "No, znowu o tobie. Dumny, co? Nie jesteś taką porażką jak ja, prawda?". Tata się bardzo zdenerwował i zaczął krzyczeć na Natsuo żeby się zamknął, a Fuyumi próbowała ich uciszać, przez co niemal oberwała krzesłem. Wściekła się, też cisnęła krzesłem, tata coś zapalił, Natsuo go zamroził, dom płonął, Fuyumi się darła, tata był blokiem lodu, i wtedy akurat musiałem przyjść ja.

– Brzmi jak dosyć nierealna historia – stwierdziłam.

– Wyobraź sobie jak nierealna była gdy wszedłem nagle do spopielonego salonu – uśmiechnął się blado Shoto.

– To musiał być szok – zgodziłam się. Potem oboje zamilkliśmy, aż do czasu gdy wyszliśmy na niewielki skwer z tablicą informującą o tym że pięćset metrów dalej można znaleźć KFC.

– Już tu byliśmy – odezwał się Todoroki. Miał rację. Przechodziliśmy przez ten skwer jakiś trzeci raz, i wciąż nie mieliśmy pojęcia jak wracać.

– M-a-ł-a w-s-k-a-z-ó-w-k-a? - przeliterowałam wiadomość wysyłając ją do Ashido.

Sorry, Yaomomo, nie ma takiej opcji żebym dała większą niż ta że masz rozwiązanie pod swoim nosem!

– Głupia Mina – burknęłam. – Pod swoim nosem... Co to może znaczyć?

– Nie wiem – Shoto wzruszył ramionami. – Wiem za to że salon zaraz wybuchnie.

Wspólnie staliśmy w śniegu i staraliśmy się rozwiązać zagadkę, zadaną nam przez Minę Ashido, "Pinky".

--------------------------------------------------------------------------------

Postanowiłam robić teraz takie notatki na końcu rozdziałów. Brzmi to głupio, ale wydaje mi się wtedy że mam jakiś kontakt z osobami które czytają to opowiadanie.

Następny rozdział pojawi się raczej niedługo, na dalsze części opowiadania mam już dokładniejszy plan niż na tą. Doszłam do wniosku że lepiej mieć dokładny plan, bo pisanie idzie szybciej.

Chyba powinnam się jakoś pożegnać.

No to do następnego rozdziału!

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz