25.

84 8 10
                                    

Shoto

- Shoootooo! - usłyszałem. - Chodź na dół! Ooobiad!

Fuyumi Todoroki, moja siostra, wróciła do domu godzinę temu, i od razu zaczęła narzekać na Natsuo- ani obiadu nie zrobił, ani nie posprzątał, ani prania nie zrobił, ani w ogóle nic nie zrobił, tylko zostawił skarpetki na środku salonu.

Następnie Fuyumi posprzątała, zrobiła pranie i zrobiła obiad.

Współczuję Fuyumi. Jako jedyna z nas pracuje, uczy dzieci jak dodawać i odejmować, rozwiązuje ich głupawe spory, a potem wraca do domu i dalej pracuje.

Co prawda robi to na własne życzenie, ale nie da się jej nie współczuć.

Powoli wyszedłem z pokoju i poszedłem do jadalni.

- Shoto, co tak długo, obiad stygnie! - Fuyumi spojrzała na mnie, nawet nie zła, tylko zaniepokojona. - Coś się stało?

- Nie - odpowiedziałem. - Nic się nie stało.

Musiała wyczuć że coś jest nie w porządku, ale nie pytała dalej.

- Kiedy będzie tata? - rzuciła w kierunku schodzącego po schodach Natsuo.

To był błąd. 

Mój brat od razu się nasrożył.

- Nie wiem - burknął, a jego uśmiech zmienił się w grymas złości. - I nic mnie to nie obchodzi. Osobiście mam nadzieję że ten przygłup więcej się tu nie pojawi!

Fuyumi nie zareagowała na tak jawne wyzwanie- ona w końcu jako jedyna próbowała pogodzić się z ojcem, podczas gdy Natsuo był nastawiony najbardziej negatywnie z nas wszystkich. Zamiast tego z wymuszonym uśmiechem postawiła na stole garnek z zupą-krem z pomidorów.

Ostatnio postanowiła że będziemy jeść wyłącznie kuchnię włoską i mocno trzymała się tego postanowienia, serwując nam non stop spaghetti z różnymi sosami.

Drzwi w holu otwarły się, i do środka wpadł wysoki mężczyzna, obsypany śniegiem od stóp do głów. 

Strząsnął go z siebie jednym ruchem, ukazując elegancki czarny garnitur oraz płonące wąsy i brodę.

- Tato, jesteś nareszcie! - Fuyumi obróciła się w jego kierunku, uśmiechając się szeroko.

Natsuo ostentacyjnie zignorował wejście naszego ojca do domu, poświęcając całą swoją uwagę jedzeniu.

- Natsuo, nie powiesz tacie dzień dobry? - zapytała oburzona Fuyumi.

- Komu? - Natsuo uniósł brwi. 

- Natsuo! - huknął tata.

Natsuo zignorował go. 

Otuliłem się bluzą i nałożyłem sobie zupy.

- Dzień dobry, tato - mruknąłem znad talerza.

Fuyumi uśmiechnęła się lekko, spojrzeniem dziękując mi za to że nie kłócę się z nią i z tatą.

- Siadaj, tato, nałożę ci zupy - zaproponowała.

Tata skinął głową i usiadł naprzeciwko Natsuo.

Natsuo dalej ignorował tatę.

Po chwili podskoczył jak oparzony, z wrzaskiem wściekłości.

 - Jak śmiałeś, ty przebrzydły staruchu! - ryknął.

- Nie zwracaj się do mnie takim tonem, synu! - odwrzasnął tata.

- Jak śmiałeś kopnąć mnie w kostkę?! - pieklił się Natsuo. - Jak śmiałeś, ty pseudo-bohaterze, ty palancie!

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz