23.

102 8 23
                                    

Siedziałyśmy u Kyoki. Jadłyśmy kanapki. Oglądałyśmy Elfy w obronie lasu. Ogólnie było bardzo przyjemnie.

I nagle mój telefon zadzwonił.

Vlad King.

Odebrałam.

- Tak? - zapytałam. - Coś się stało?

Nauczyciele zwykle nie dzwonią do uczniów jeśli nic się nie stało.

- Dzień dobry - przywitał się Vlad King. - Nic wielkiego, chodzi tylko o to że festyn już niedługo, a ty jeszcze nie zgłosiłaś piosenki. Więc tak się zastanawiałem... Masz już jakiś pomysł? Bo opuściłaś dwie próby, piosenki nie ma i tak dalej...

- O Boże! - krzyknęłam. Faktycznie, miały być dwie próby, a mnie na nich nie było. - Strasznie przepraszam! Zaraz coś znajdę! I obiecuję że na resztę prób przyjdę!

- Super - stwierdził Vlad King. - Okej, dzięki. To pa!

- Do widzenia - powiedziałam. Vlad King się rozłączył.

- O co chodziło? - Mina rozłożyła się na kanapie, kładąc nogi na oparciu i popijając kakao.

- O festyn - mruknęłam, lekko zażenowana tym jak bardzo zapomniałam o swoich obowiązkach. - O piosenkę.

- To nic trudnego - Tsuyu machnęła ręką. - Na pewno masz mnóstwo pomysłów.

- No właśnie nie - wlepiłam wzrok w podłogę. - Żadnych.

- Co to za problem? - Ochaco uniosła jedną brew. - Pomożemy ci.

- Serio? - otworzyłam szeroko oczy. - Dziękuję!

- Mam z milion pomysłów! - oznajmiła Uraraka.

- Nie! - powstrzymała ją Mina. - Ja wiem co Momo zaśpiewa.

- Dawaj - zachęciła Kyoka.

- Last Christmas! - Mina powiedziała to takim tonem jakby było to oczywiste.

- To takie banalne... - prychnęła Ochaco. - Dlaczego akurat to?

- Bo pasuje! Czytałyście kiedyś w ogóle tekst?

- Nie - przyznałyśmy.

- Last Christmas I gave you my heart - zacytowała z dramatycznym zacięciem Mina. - But the very next day you gave it away.

- Dobra - Kyoka uśmiechnęła się szeroko. - Pasuje. Śpiewasz to, Yaomomo.

Zamarłam. Teraz, gdy Mina to wyrecytowała, przypomniałam sobie tekst Last Christmas. Pasował. Po prostu perfekcyjny. Jakby był napisany o mnie i Shoto.

W moich oczach stanęły łzy.

Szybko otarłam je wierzchem dłoni.

- Okej - zgodziłam się. - Zaśpiewam Last Christmas.

Mina, zadowolona, zaklaskała w dłonie.

- Świetnie, świetnie, i jeszcze raz świetnie!

- Ale ja tego nigdy nie śpiewałam - uświadomiłam sobie.

Dziewczyny od razu się zmartwiły.

- A od czego są karaoke? - przypomniała nam przytomnie Toru.

- Nie! - zaprotestowałam, kręcąc gwałtownie głową. - Nie będę śpiewała karaoke! To coś zupełnie innego!

- Wcale nie - Kyoka spojrzała na mnie z rozbawieniem w oczach. - Jak byłam mała dostałam zestaw do karaoke.

- Nie mów że masz go tutaj! - Ochaco była zachwycona.

- Mam.

- Super! - pisnęła Ochaco. - Ja też będę mogła spróbować?

- Jasne! - odparła Kyoka. - Wszystkie możecie.

- Nie - poprosiłam. - Nie karaoke.

- Nie pleć bzdur, to ci pomoże - Toru wstała z podłogi i pociągnęła mnie za rękę. - Chodź, idziemy. Kyoka, przynieś to.

- Pomogę ci! - zaproponowała szybko Mina.

Tsuyu siedziała w fotelu, leniwie patrząc się na krzątające się Minę i Kyokę, ciągnące mnie Toru i Ochaco, oraz mnie, rozśmieszona. Jednocześnie pisała z kimś wiadomości na telefonie. Zawsze gdy któraś z nas podchodziła w okolice fotela zmieniła pozycję, tak żebyśmy nie mogły zobaczyć ekranu, tylko pastelowo-zielone etui z uroczą uśmiechniętą żabą.

W końcu wszystko zostało przygotowane.

Stanęłam na dywanie, wręczono mi plastikowy mikrofon, a na ekranie telewizora pojawił się Youtube. Dziewczyny usiadły na kanapie, gapiąc się na mnie.

Kyoka włączyła mi piosenkę. Tekst wyświetlił się przed moimi oczami.

Niechętnie zaczęłam śpiewać.

Piosenka leciała, a ja czułam że Mina mądrze wybrała. Ta piosenka naprawdę pasowała. Podobała mi się. I śpiewając nie czułam się jak totalna idiotka, a zwykle śpiewając świąteczne piosenki tak właśnie się czułam.

Gdy skończyłam Tsuyu zaczęła powoli klaskać, dziewczyny szybko do niej dołączyły.

Ukłoniłam się teatralnie.

- To jest niezłe - zgodziłam się.

- Powiem Vlad Kingowi! - Kyoka wyciągnęła telefon.

- Nie! - powstrzymałam ją szybko. - Ja mu to powiem. Jutro.

- Ech... - Kyoka niechętnie odłożyła telefon.

- Chcę teraz coś zaśpiewać - oznajmiła Ochaco. Kyoka szybko wyszukała jej jakąś piosenkę.

- Co to jest? - zapytała podejrzliwie Toru, nieufna wobec wszelkiej muzyki która nie jest operowa lub która nie jest k-popem.

- Coś co podsunął mi Youtube parę miesięcy temu - wyjaśniła Kyoka. - Jakiś mega stary pop... Chyba z dwudziestego pierwszego wieku.

- Tytuł! - zażądała Toru.

Kyoka zmrużyła oczy, zastanawiając się nad nazwą.

- O ile dobrze pamiętam to to było... Emmm... A, mam! To było Amnesia. Z czegoś co nazywało się Eurovision.

- Ty tak na poważnie? - mruknęła Toru. - Ty wiesz kto tego słuchał? Moja praprapra-nie wie, ile razy pra- babcia.

- To jest fajne - odmruknęła Kyoka. Puściła piosenkę.

Miała rację, było całkiem fajne, choć nie słuchałabym tego sama z siebie.

Ochaco zaśpiewała to z łatwością i zażądała wyzwań. Mina uznała że ona też chętnie coś zaśpiewa. Tsuyu głośno biła brawo, choć wciąż nie wypuszczała telefonu z ręki. Toru wywinęła się od śpiewu brakiem słuchu muzycznego, ale poprosiła Kyokę żeby coś zaśpiewała. Kyoka się zgodziła.

I wspólnie śpiewałyśmy karaoke, co chwilę wybuchając śmiechem, bo Ochaco, jako większe wyzwanie, zdecydowała się na ukraińske disco i non stop przekręcała słowa, bo język ukraiński, mimo jej poliglotycznych talentów, był dla niej za trudny.

Było bardzo zabawnie.

-----------------------------------------------------------------------------

Wow. Kiedy zaczynałam to pisać byłam przekonana że tylko moja koleżanka będzie to czytać, nikt więcej. Teraz... Patrzę sobie na książkę, i co widzę?

226 głosów. 2.8 wyświetleń.

JAK?

Jakim cudem ta ksiażka ma tyle głosów?

Ja wiem że dla niektórych to jest norma na rozdział, ale dla mnie to jest jednak bardzo dużo, i chciałam bardzo podziękować wszystkim którzy to czytają, mimo mojego braku talentu do pisania romansów.

Kolejny rozdział będzie o Shoto, jeśli się uda.

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz