To było już nudne. Piekielnie nudne. Ja i Shoto przybraliśmy chyba tą samą strategię –czekać na ruch drugiego – więc nic się nie działo. Chodziliśmy do szkoły, i tylko Tsuyu wiedziała o tym co wydarzyło się tydzień wcześniej wieczorem w parku.
-Koniec lekcji! – oznajmił Aizawa i wyszedł z sali, co było bardzo nierozsądnym posunięciem.
Kaminari wyciągnął telefon i puścił głośną muzykę.
Tsuyu natychmiast wybiegła z Sali.
Mina wstała i zaczęła coś krzyczeć o ważnej sprawie do obgadania.
Iida także wstał, prosząc o spokój. Też coś! Klasa 1-A to niestety nie jest klasa którą można nawołać do zachowania spokoju. Iida, jako przewodniczący, powinien to wiedzieć. No, ale w końcu gdybym kandydowała tylko przeciwko niemu to bym wygrała- to Deku zyskał trzy głosy, a nie Iida, tylko że zielonowłosy oddał posadę Tenyi. A ja miałam więcej głosów od Iidy.
Zaczęłam pakować książki do plecaka, nie chcąc spędzać reszty dnia na ważnej sprawie Miny czy pomaganiu Iidzie uspokoić klasę.
Gdy wyszłam z szkoły, ubrana w beżowy płaszcz, zauważyłam że nie byłam jedną której przyszło to do głowy.
Shoto Todoroki.
Chłopak klęczał w śniegu i trzymał w ręku jakąś ogołoconą z liści gałązkę. Kiedy się zbliżyłam, zauważyłam że porusza nią nad głową jakiegoś łaciatego kota, który raz po raz usiłował ją złapać.
Przystanęłam obok i zaczęłam patrzeć na kota i Shoto. Shoto chyba mnie nie dostrzegł.
Śnieg padał, a ja stałam nad klęczącym Shoto, bawiącym się z kotem gałązką.
W końcu Todoroki podniósł głowę i nie mógł mnie nie zobaczyć. Natychmiast zarumieniłam się lekko, czekając aż się odezwie.
-Momo – powiedział po dłuższej chwili milczenia. – Cześć.
- Cześć – pisnęłam, wiedząc że wyjdę w jego oczach na idiotkę. – Idziesz do domu?
Pokręcił głową.
-Czemu?
-Bo jest tam mój ojciec – powiedział to jakby była to najoczywistsza rzecz pod słońcem. Zrobiło mi się głupio.
-Chcesz pójść do mnie? – zapytałam, niewiele myśląc. Kiedy pokiwał głową zorientowałam się co właśnie zrobiłam. Zaprosiłam do siebie chłopaka który niedawno wyznał mi miłość, a ja nie wiedziałam co o tym sądzić. Zdecydowanie nie był to najlepszy pomysł.
Ale już to powiedziałam i nie mogłam tego odwołać.
-Mieszkam teraz w wynajętym mieszkaniu – zaczęłam, gdy szliśmy w kierunku wskazanym przeze mnie. – Tak jak na przykład Kyoka, Tsuyu, czy Uraraka. Może też byś sobie wynajął?
-Nie brzmi źle – zgodził się Shoto.
Nie dokończyliśmy rozmowy, bo tuż przed Shoto przemknął samochód, niemal go potrącając. Szybko wciągnęłam chłopaka na chodnik. Dalej szliśmy w milczeniu.
Doszliśmy do mojego mieszkania. Zaczęłam szukać klucza, a Shoto stał obok mnie nieruchomo. To było straszliwie nudne. Musiałam to przerwać.
-Tydzień temu w parku – wypaliłam. – Co to miało znaczyć?
Chłopak zrobił się cały czerwony.
-To co powiedziałem – wykrztusił.
-Czyli się we mnie kochasz – podsumowałam. Wciąż czerwony skinął głową. – Ale w tym momencie gadaj czemu się nie zatrzymałeś. Musiałam dzwonić po Tsuyu i robiłyśmy sobie sesję psychologiczną... I piłam wyśmienite kakao, ale to nie ma nic do rzeczy.
Shoto nagle wybuchnął śmiechem.
-Do Tsuyu? Naprawdę?
-No tak – potwierdziłam. – Co w tym śmiesznego?
-Otóż ja poszedłem do Bakugo – nagle zrozumiałam.
-O Boże – zachichotałam. – Czyli że ty wysłuchiwałeś wrzasków pod tytułem "wcale nie kocham się w Tsuyu", a ja robiłam sesję psychologiczną Tsuyu, i słuchałam "no bo ostatecznie nie wiem czy go kocham"?
- Dokładnie – oboje zwijaliśmy się ze śmiechu. – Tylko co do tych wrzasków, to jak powiedziałem Bakugo że wiem, to się na mnie nie wydarł. Zamiast tego zwinął się kłębek na fotelu i rozpaczał.
-Naprawdę? – zdziwiłam się wciąż grzebiąc w kieszeniach, w poszukiwaniu klucza. – Tego to bym się po nim nie spodziewała.
- Ja też nie – westchnął Shoto patrząc w niebo. Poszłam za jego wzrokiem i popatrzyłam na spadające płatki śniegu. Trudno było uwierzyć że tak małe coś może obsypać całe miasto.
Shoto
Staliśmy przed wejściem do bloku gdzie mieszkała Yaoyorozu i patrzyliśmy w niebo, na śnieg.
-Mam! – wrzasnęła nagle dziewczyna i z satysfakcją pokazała mi pęk kluczy. Natychmiast otworzyła drzwi. Stałem nieruchomo i patrzyłem w jej czarne oczy. – Wchodzisz czy nie?
-Chyba nie – postanowiłem. – Do jutra, Momo.
-Do jutra! – uśmiechnęła się do mnie. Zacząłem się kierować w stronę mojego domu.
-Czekaj! – usłyszałem nagle. Posłusznie zatrzymałem się. Momo podbiegła do mnie.
- Zapomniałam ci coś powiedzieć – szepnęła. – Ja też cię kocham.
Zostawiając mnie w stanie totalnego osłupienia wróciła do klatki schodowej.
CZYTASZ
Zimowa Miłość
FanfictieUWAGA: TO NIE JEST NAJLEPSZA PRACA. Pochodzi mniej więcej sprzed dwóch lat i zostawiłam ją tutaj tylko ze względu na sentyment. Zima. Śnieg leży wszędzie, a niedługo odbędzie się kiermasz zimowy w U.A. Idealny czas żeby przeżyć historię romantyczną...