6.

231 24 3
                                    

To było już nudne. Piekielnie nudne. Ja i Shoto przybraliśmy chyba tą samą strategię –czekać na ruch drugiego – więc nic się nie działo. Chodziliśmy do szkoły, i tylko Tsuyu wiedziała o tym co wydarzyło się tydzień wcześniej wieczorem w parku.

-Koniec lekcji! – oznajmił Aizawa i wyszedł z sali, co było bardzo nierozsądnym posunięciem.

Kaminari wyciągnął telefon i puścił głośną muzykę.

Tsuyu natychmiast wybiegła z Sali.

Mina wstała i zaczęła coś krzyczeć o ważnej sprawie do obgadania.

Iida także wstał, prosząc o spokój. Też coś! Klasa 1-A to niestety nie jest klasa którą można nawołać do zachowania spokoju. Iida, jako przewodniczący, powinien to wiedzieć. No, ale w końcu gdybym kandydowała tylko przeciwko niemu to bym wygrała- to Deku zyskał trzy głosy, a nie Iida, tylko że zielonowłosy oddał posadę Tenyi. A ja miałam więcej głosów od Iidy.

Zaczęłam pakować książki do plecaka, nie chcąc spędzać reszty dnia na ważnej sprawie Miny czy pomaganiu Iidzie uspokoić klasę.

Gdy wyszłam z szkoły, ubrana w beżowy płaszcz, zauważyłam że nie byłam jedną której przyszło to do głowy.

Shoto Todoroki.

Chłopak klęczał w śniegu i trzymał w ręku jakąś ogołoconą z liści gałązkę. Kiedy się zbliżyłam, zauważyłam że porusza nią nad głową jakiegoś łaciatego kota, który raz po raz usiłował ją złapać.

Przystanęłam obok i zaczęłam patrzeć na kota i Shoto. Shoto chyba mnie nie dostrzegł.

Śnieg padał, a ja stałam nad klęczącym Shoto, bawiącym się z kotem gałązką.

W końcu Todoroki podniósł głowę i nie mógł mnie nie zobaczyć. Natychmiast zarumieniłam się lekko, czekając aż się odezwie.

-Momo – powiedział po dłuższej chwili milczenia. – Cześć.

- Cześć – pisnęłam, wiedząc że wyjdę w jego oczach na idiotkę. – Idziesz do domu?

Pokręcił głową.

-Czemu?

-Bo jest tam mój ojciec – powiedział to jakby była to najoczywistsza rzecz pod słońcem. Zrobiło mi się głupio.

-Chcesz pójść do mnie? – zapytałam, niewiele myśląc. Kiedy pokiwał głową zorientowałam się co właśnie zrobiłam. Zaprosiłam do siebie chłopaka który niedawno wyznał mi miłość, a ja nie wiedziałam co o tym sądzić. Zdecydowanie nie był to najlepszy pomysł.

Ale już to powiedziałam i nie mogłam tego odwołać.

-Mieszkam teraz w wynajętym mieszkaniu – zaczęłam, gdy szliśmy w kierunku wskazanym przeze mnie. – Tak jak na przykład Kyoka, Tsuyu, czy Uraraka. Może też byś sobie wynajął?

-Nie brzmi źle – zgodził się Shoto.

Nie dokończyliśmy rozmowy, bo tuż przed Shoto przemknął samochód, niemal go potrącając. Szybko wciągnęłam chłopaka na chodnik. Dalej szliśmy w milczeniu.

Doszliśmy do mojego mieszkania. Zaczęłam szukać klucza, a Shoto stał obok mnie nieruchomo. To było straszliwie nudne. Musiałam to przerwać.

-Tydzień temu w parku – wypaliłam. – Co to miało znaczyć?

Chłopak zrobił się cały czerwony.

-To co powiedziałem – wykrztusił.

-Czyli się we mnie kochasz – podsumowałam. Wciąż czerwony skinął głową. – Ale w tym momencie gadaj czemu się nie zatrzymałeś. Musiałam dzwonić po Tsuyu i robiłyśmy sobie sesję psychologiczną... I piłam wyśmienite kakao, ale to nie ma nic do rzeczy.

Shoto nagle wybuchnął śmiechem.

-Do Tsuyu? Naprawdę?

-No tak – potwierdziłam. – Co w tym śmiesznego?

-Otóż ja poszedłem do Bakugo – nagle zrozumiałam.

-O Boże – zachichotałam. – Czyli że ty wysłuchiwałeś wrzasków pod tytułem "wcale nie kocham się w Tsuyu", a ja robiłam sesję psychologiczną Tsuyu, i słuchałam "no bo ostatecznie nie wiem czy go kocham"?

- Dokładnie – oboje zwijaliśmy się ze śmiechu. – Tylko co do tych wrzasków, to jak powiedziałem Bakugo że wiem, to się na mnie nie wydarł. Zamiast tego zwinął się kłębek na fotelu i rozpaczał.

-Naprawdę? – zdziwiłam się wciąż grzebiąc w kieszeniach, w poszukiwaniu klucza. – Tego to bym się po nim nie spodziewała.

- Ja też nie – westchnął Shoto patrząc w niebo. Poszłam za jego wzrokiem i popatrzyłam na spadające płatki śniegu. Trudno było uwierzyć że tak małe coś może obsypać całe miasto.

Shoto

Staliśmy przed wejściem do bloku gdzie mieszkała Yaoyorozu i patrzyliśmy w niebo, na śnieg.

-Mam! – wrzasnęła nagle dziewczyna i z satysfakcją pokazała mi pęk kluczy. Natychmiast otworzyła drzwi. Stałem nieruchomo i patrzyłem w jej czarne oczy. – Wchodzisz czy nie?

-Chyba nie – postanowiłem. – Do jutra, Momo.

-Do jutra! – uśmiechnęła się do mnie. Zacząłem się kierować w stronę mojego domu.

-Czekaj! – usłyszałem nagle. Posłusznie zatrzymałem się. Momo podbiegła do mnie.

- Zapomniałam ci coś powiedzieć – szepnęła. – Ja też cię kocham.

Zostawiając mnie w stanie totalnego osłupienia wróciła do klatki schodowej.

Zimowa MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz