Shoto
Cztery dni do festynu i żadnej nadziei.
Żadnej nadziei na to że los się zmieni.
Żadnej nadziei na to że Momo zauważy jaki jest Midoriya.
Żadnej nadziei na to że Momo i Midoriya nie będą razem.
Kirishima mnie dogonił.
- Tak? - zapytałem. - Czy ty nie wracasz przypadkiem z Miną?
- Zwykle wracam - potwierdził. - A chodzi o to że nie możesz tak siedzieć! Musisz coś zrobić!
- Co niby?
- A czy ja wiem? - wzruszył ramionami. - Nie umiem rozwiązywać twoich problemów miłosnych. Ale zawsze trzeba coś zrobić.
- Mogę rzucić szkołę i pojechać do Afryki jako wolontariusz.
- Może lepiej nie.
- Tak też myślałem - przyspieszyłem, żeby go zgubić.
- Ej! - pobiegł za mną. - Słuchaj, ja wiem że nie jest za dobrze, ale wszystko może się jeszcze zmienić!
- Nie - burknąłem w odpowiedzi. - Nic się nie zmieni. A teraz idź sobie.
Gdy tym razem przyspieszyłem nie poszedł za mną.
Momo
Siedziałam w swoim mieszkaniu i gapiłam się na Tsuyu.
- Serio?
Pokiwała głową.
- Bakugo ponownie wyznał ci miłość, a ty powiedziałaś mu że ci się podoba i teraz chyba jesteście parę, ale nie jesteś pewna?
Znowu skinęła głową.
- Skomplikowane.
- Aha.
- Za dużo problemów miłosnych na mojej głowie! - jęknęłam i padłam na kanapę. - Moje, twoje, Kyoki...
- Kyoki? - powtórzyła Tsuyu.
- Próbowała mnie przekonać że wcale nie umówiła się z Kaminarim, nazywając go idiotą. Wszystko słyszał - wyjaśniłam.
- Jak ona się czuje?
-Niezbyt dobrze - westchnęłam. - I to chyba jakby jest moja wina.
- Co? Czemu?
- Bo to ja jej twierdziłam że umówiła się z Kaminarim... - zakryłam głowę poduszką. - Moja wina...
- Ona twierdzi że to jej wina, zgadłam? - Tsuyu zabrała mi poduszkę.
- Tak.
- No to wasza wspólna wina - podsumowała Asui. - A teraz wstawaj. Nie mamy tyle czasu, żebyś mogła tak sobie leżeć i rozpaczać. Pamiętasz czemu tu jestem?
- Praca domowa - podniosłam się do pozycji siedzącej i wyciągnęłam przed siebie rękę. - Daj mi ją. Jest w moim plecaku, w największej kieszeni.
Tsuyu posłusznie wręczyła mi pracę domową i długopis.
Zaczęłyśmy pisać.
Kolejnego dnia nie poszłam do szkoły.
Nie byłam chora, ale gdy wspomniałam mamie przez telefon że brzuch mnie boli ze stresu przed występem na festynie, zabroniła mi iść do szkoły.
Cały dzień spędziłam w swoim mieszkaniu, objadając się słodyczami i oglądając seriale.
Gdy lekcje się skończyły wpadła do mnie Kyoka.
- Hej, Momo! - zawołała na całe mieszkanie.
- Sza! - uciszyłam ją, wpatrując się w ekran. - Bonnie właśnie dowiedziała się że Paul nie jest jej ojcem i że Carla okłamywała ją przez całe życie, Olivia i Martin się pocałowali, po tym jak Olivia wyznała mu miłość, tak jak jej radziła Carol, i myślała że on ją zignorował, ale on jej nie słyszał, a Bob... - westchnęłam. - Bob jest jeszcze bardziej toksyczny niż zwykle.
- Nic nie rozumiem, ale dobra - Kyoka usiadła obok mnie na kanapie. - Który to Bob?
- Ten - rzuciłam garścią popcornu w wyświetlonego na ekranie ciemnowłosego chłopaka z wielkim nosem.
- Oh, June, nie opuszczaj mnie! - wykrzyczał Bob.
- Idiota - prychnęłam.
- Na takiego wygląda - zgodziła się Kyoka. - A ta obok, blondyna, to kto?
- Bonnie - wyjaśniłam. - Krzyczy na Carlę, bo Carla jej nie powiedziała że Paul nie jest jej ojcem.
- Zniszczyłaś moje życie! - ryknęła Bonnie.
- Kiedy to się skończy? - zapytała Kyoka.
- To już końcówka odcinka - odparłam.
Skończyłyśmy oglądać odcinek i wyłączyłam telewizor.
- Jak tam w szkole?
- Mina nawrzeszczała na Todorokiego.
- Bo?
- Bo z tobą zerwał.
Zmarszczyłam brwi.
- Mina na niego nakrzyczała, bo ze mną zerwał?
- Tak w skrócie - Kyoka zdała sobie sprawę że na stoliku leżą małe pączki i sięgnęła po parę.
- A tak bardziej nie w skrócie?
- Mina gadała z Bakugo - Kyoka powiedziała to takim tonem, jakby to wszystko tłumaczyło, ale widząc moją nierozumiejącą minę, mówiła dalej. - Bakugo powiedział jej że jest z Tsuyu, a ona na to żeby nie zachował się jak Todoroki, a Todoroki na to że czyli jak ma się Bakugo nie zachować, a Mina ryknęła na całą salę że ma nie zrywać z Tsuyu. A potem nawrzeszczała na Todorokiego jak to on cię skrzywdził.
Skrzywiłam się.
- Oj.
- Oj - zgodziła się Kyoka. - Tym bardziej oj, że Kirishima próbował ratować sytuację.
- Oj - westchnęłam głośno. - Bardzo poważne oj. Jak źle było na koniec?
- Mina płakała i wrzeszczała naraz, Todoroki tylko się na nią gapił, a Kirishima spowiadał się Bakugo.
- Co?
- No bo uznał że wszystko jego wina, a Bakugo w żarcie stwierdził żeby poszedł się spowiadać, Kirishima powiedział że nie ma u kogo, bo nie chodzi do kościoła, a Bakugo stwierdził że u kogokolwiek, bo każdy może zostać na chwilkę księdzem. I Kirishima zaczął mu się spowiadać, na środku klasy.
- Co?
- Tak, to było dziwne.
-------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział pojawi się jutro. Na 99%.
CZYTASZ
Zimowa Miłość
FanfictionUWAGA: TO NIE JEST NAJLEPSZA PRACA. Pochodzi mniej więcej sprzed dwóch lat i zostawiłam ją tutaj tylko ze względu na sentyment. Zima. Śnieg leży wszędzie, a niedługo odbędzie się kiermasz zimowy w U.A. Idealny czas żeby przeżyć historię romantyczną...