Jak tylko zostawiłam dzieciaki w domu, pojechałam do baru, w którym zostawiłam Holly. Dziewczyna nadal tam siedziała, razem z Phoebe, która do niej dołączyła. Ruch był już znacznie większy, niż kiedy stąd wychodziłam, ale udało mi się znaleźć jeszcze wolny hoker i wsunęłam go między dziewczyny. Jakiś nowy barman, którego widziałam pierwszy raz na oczy podał mi sok, a potem poszedł obsługiwać innych ludzi.
- Co to za gość? - zapytałam zdezorientowana.
- Ten chuj zwolnił Liama za "spoufalanie się z klientami" - odpowiedziała Phoebs, robiąc w powietrzu cudzysłów. - Tak naprawdę rozmawiał ze swoją siostrą, uwierzysz?
- Ten kutas jest wredny nawet dla nas, bo kumplujemy się z jego barmanami, więc uwierzę. Ale skąd ty to wszystko wiesz? I skąd znasz Liama? - Spojrzałam na nią zdziwiona. Dziewczyna się zaśmiała i zaczęła mi wszystko wyjaśniać. Jak się okazało, ona i Zayn są parą od pół roku. Biorąc pod uwagę to, że Liam jest jego współlokatorem, nie mogła go nie poznać. Jaki ten świat mały! A fakt, że moja ostatnia randka jest nauczycielem mojej siostry tylko to potwierdzał. Dziewczyny były tym faktem bardzo rozbawione. Zaraz zaczęły rzucać jakieś głupie dowcipy i aluzje w moją stronę. Nie obyło się też bez wizji ostrego seksu w pokoju nauczycielskim, na sali gimnastycznej albo w magazynku wuefisty. No naprawdę...
- Niech to do was w końcu dotrze: Nie będę się brała za nauczyciela mojej siostry! - powiedziałam dobitnie. Obie spochmurniały. - Jeśli was to pocieszy, widzimy się w sobotę.
Obie pisnęły, wyraźnie podekscytowane.
- Więc nie będziesz się za niego brała, ale idziesz z nim na randkę? - zapytała podejrzliwie Holly. - Gdzie idziecie? Kino? Lunch?
- Zabiera mnie na babeczki - odpowiedziałam, a zaraz potem opowiedziałam Phoebe moje pierwsze spotkanie z Harrym.
- Aww, idziecie na randkę do miejsca, przy którym się poznaliście!
- To nie randka, Phoebs! - jęknęłam czując coraz większe zirytowanie. - Wiecie co, dziewczyny, to chyba nie jest mój dzień. Wrócę już do domu, okej?
Spojrzały na mnie z troską, ale zrozumiały. Dobrze wiedziały, że ta kolejna sprzeczka z Giną nadal siedzi mi w głowie. W ogóle cały ten dzień był jakiś zwariowany.
Holly stwierdziła, że ona również już wróci do domu, więc zaoferowałam jej podwózkę. Nie było to do końca po drodze, ale co tam. Pożegnałyśmy się z Phoebe oraz Zaynem i wyszłyśmy na dwór. Obeszłyśmy budynek, by dotrzeć na parking na jego tyłach, gdzie wsiadłyśmy do mojego auta. Właśnie miałam odpalić silnik, kiedy zauważyłam znajomo wyglądające auto zajeżdżające na parking baru. Z początku pomyślałam, że to czysty przypadek, ale kiedy zauważyłam kierowcę, spanikowałam.
- Padnij! - syknęłam do Holly i schyliłam się tak, by nie było mnie widać z zewnątrz. Zdezorientowana Holly również to zrobiła, kuląc się na siedzeniu.
- Co? O co chodzi?
- Czerwony Chevrolet! To on! - pisnęłam.
- Kto? - Nie wiedzieć czemu, obie szeptałyśmy.
- Harry!
- Och! Muszę go zobaczyć! - pisnęła i wyprostowała się.
- Holly!
Dziewczyna siadła prosto i zaczęła wpatrywać się przed siebie.
- Zaparkował bezpośrednio naprzeciwko nas - powiedziała.
- Mówże do telefonu, albo coś! Pomyśli, że albo jesteś wariatką albo, że ktoś tu siedzi!
Wywróciła oczami, ale przyłożyła do ucha telefon.
- Czemu miałby się zainteresować tym, czy mówię do siebie czy do kogoś? I co ci zależy na tym, co sobie pomyśli. I w ogóle to czemu się przed nim chowasz? - zapytała, ale zanim zdążyłam pomyśleć nad odpowiedzią, przyjaciółka rozdziawiła buzię, wzdychając. - On jest boski! Cholera, Crystal! Jest wysoki, umięśniony i zajebiście przystojny! Proszę, oddaj mi go! - jęknęła. - No i zniknął za rogiem. - Zasmuciła się.
- Dzięki Bogu. - Wyprostowałam się czując już lekki ból w całym ciele. - Bierz go, jeśli chcesz. Wspomnę mu o tobie w sobotę. - Obiecałam i odpaliłam. - Ale pamiętasz, jak sobie obiecywałaś, że będziesz miała dobre stosunki ze swoja przyszłą teściową?
- Tak.
- Nie wykonalne w tym przypadku. Jego matka, to nasza licealna matematyca.
- CO?! Nieee!
Taka sobie późna trzynastka. Jutro postaram się dodać wcześniej, ale nie gwarantuję, co mi z tego wyjdzie. Ja wracam do mojego piwka i pisania kolejnego rozdziału, a wy możenie naskrobać jakiś komentarz. Co się podoba, co się nie podoba, czego chcielibyście więcej (pewnie Harry'ego ;)), a czego mniej i w ogóle co tam chcecie. Przyjmę wszystko na klatę.
Także do jutra, dobranoc xx
![](https://img.wattpad.com/cover/32101642-288-k15329.jpg)
CZYTASZ
I don't do relationships [h.s.] [zakończone]
Fanfic-Jeśli liczysz na coś więcej, to lepiej od razu daj sobie spokój, Harry. -Dlaczego? -Ponieważ ja nie bawię się w związki. 21.02.2015r. - 20.05.2015r.