~epilog~

9.8K 454 70
                                    

Jak często znajdujesz osobę, która podziwia każdy twój mały nawyk? Która znosi wszystkie twoje małe dziwactwa i złości o najmniejsze bzdety, a mimo to nadal, pod koniec cholernie ciężkiego i długiego dnia mówi, że cię uwielbia?

To pytanie zadała mi Holly, kiedy roztrzęsiona wpadłam do jej mieszkania po rozmowie z Harrym. Liczyłam na to, że da mi jakąś radę. Że mnie uspokoi, że... W sumie, sama nie wiem, na co liczyłam. Być może dlatego tego nie dostałam.

Usłyszałam jedynie wszystko to, co sama już wiedziałam. Że mam tę chorą tendencję do odcinania się od mężczyzn, którym zaczyna na mnie zależeć, bo boję się, że kiedyś i tak mnie zostawią. Że tak bardzo boję się utraty, że wolę odmawiać sobie pokochania kogokolwiek. Tak było. Taka byłam. Wierzyłam, że najlepszym sposobem na uniknięcie złamanego serca jest po prostu udawanie, że się go nie ma. Że się nie kocha, że się nie potrafi. Moja zasada numer jeden polegała na tym, by nie pozwolić żadnemu facetowi stać się zbyt ważnym w moim życiu.

Szło mi naprawdę dobrze, niemal fantastycznie. Do czasu.

Do czasu Harry'ego.

Tak. W końcu to przyznałam. Przyznałam, że poczułam do niego coś więcej, niżbym chciała. Niżbym kiedykolwiek planowała, że na to pozwolę. Jednak wiedziałam, że to wciąż za mało. Że i tak go zranię. Prędzej czy później. Wybrałam prędzej.

Może kiedyś się spotkamy. Kiedy będziemy starsi, a nasze umysły mniej napięte. I ja będę odpowiednia dla niego, a on będzie odpowiedni dla mnie. Ale teraz, on byłby chaosem dla moich myśli, a ja trucizną dla jego serca.

Dlatego musiałam odetchnąć. Musiałam zaryzykować. Musiałam to zrobić, by się otworzyć. By nauczyć się kochać.

Bo czasem ta najtrudniejsza decyzja i ta właściwa to jedno.

Musiałam wyjechać, zostawiając w jego mieszkaniu tylko małą karteczkę.

Zasługujesz na szczęście. Dlatego odchodzę xx


koniec części pierwszej


I stało się. Dobrnęliśmy do epilogu. Wiem, że nie tego oczekiwaliście, ale cóż... To dostajecie :). I dostaniecie też drugą część. Nie byłam do końca przekonana, czy to dobry pomysł i czy podołam, ale podejmuję wyzwanie. Zresztą, już jakiś czas utworzyłam nową książkę na swoim profilu, rozejrzałam się za okładką... Skoro już zaczęłam, to dokończę. Wszelkie informacje o drugiej części zamieszczę w specjalnie utworzonym poście w tej książce, także miejcie się na baczności :)

A już tak na koniec I don't do relationships, chciałam Wam wszystkim bardzo mocno podziękować za to, że ze mną byłyście, Koty moje cudowne. Mam nadzieję, że dalej będziecie ze mną, kiedy powrócę z drugą częścią i dalej będziecie tak cudowne, jak jesteście teraz xx

Spragnionych mojej "twórczości" zapraszam na damaged goods, gdzie jutro lub w piątek pojawi się kolejny rozdział.

Kończę już, bo za chwilę notka wyjdzie dłuża, niż sam emilog, lol.

Trzymajcie się mocno, Koty xx

I don't do relationships [h.s.]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz