~Part 19~

9.3K 468 2
                                    

Dochodziła trzecia rano, a my dopiero wracaliśmy pod dom Zayna i Liama. Nawet nie wiedziałam, co przez ten czas działo się z Holly i poczułam wyrzuty sumienia, że ją tak samą zostawiłam. Postawiłam sobie za cel zadzwonienie do niej, jak tylko dobiorę się do mojej torebki, która leży w pokoju Zayna.

Muzyka już nie grała tak głośno jak wtedy, kiedy wychodziliśmy, a i frekwencja była dużo mniejsza. Ci, którzy jeszcze zostali, byli już nieźle wstawieni. Pewnie skończyłabym podobnie gdyby nie to, że ostatnie cztery godziny spędziłam najpierw na łażeniu po okolicy, a później na siedzeniu i gadaniu z Harrym, z dala od imprezy i dostępu do alkoholu. Kiedy jednak przechodziliśmy obok stolika zastawionego już niewielką ilością alkoholu, Harry zgarnął dla nas po butelce piwa. Zaczęłam rozglądać się za rudą czupryną mojej przyjaciółki, ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć.

- Ooo jaaa cie! Znaleźliście się! - krzyknęła Phoebe, podchodząc do mnie chwiejnie i wieszając się na mojej szyi. - Szukaliśmy was, a was nigdzie nie było! Przyznaj się, Crys, dobrałaś się Hazzie do spodni? - zapytała do mojego ucha, ale zapomniała ściszyć tonu, przez co Harry doskonale ją usłyszał.

- Nie, Phoebs...

- Weeeź... Spieprzyłaś okazję! - Machnęła ręką i odsunęła się ode mnie. Zaczęła się oddalać, ale wróciła, ponownie się ode mnie podpierając. - Holly jest mądrzejsza niż ty. Zabrała do domu Horana. Kazała ci to przekazać i prosić, żebyś się nie gniewała, Myszko. - Pstryknęła mnie w nos i odeszła w stronę domu, zostawiając mnie w osłupieniu i Harry'ego mocno rozbawionego.

- Zdaje się, że niepotrzebnie przejmowałaś się tak bardzo Holly, Myszko. - Wyszczerzył się.

- A Horan to kto? - zapytałam zdezorientowana. Kiedy odpowiedział, że to Niall, odetchnęłam z ulgą. - Pewne jest, że do niej na noc nie wrócę.

- Zostałaś bez noclegu? Bo wiesz, zawsze możesz pojechać do mnie. - Mrugnął okiem na koniec swojej delikatnej sugestii. Wywróciłam oczami i skierowałam się w stronę domu. - Hej, gdzie idziesz! - zawołał za mną.

- Najpierw do łazienki, bo inaczej pęcherz mi za chwilę pęknie, a później po swoją torebkę i do domu - odpowiedziałam i ruszyłam, by wdrożyć w życie mój plan. Najpierw skorzystałam z łazienki, dając ulgę pęcherzowi, który naprawdę już niewiele dłużej by wytrzymał. Umyłam ręce, przejrzałam się w lusterku poprawiając nieco włosy i wyszłam na korytarz. - A ty co, pilnujesz mnie? - zapytałam, widząc stojącego na korytarzu właściciela nieco potarganych teraz loków.

- Wszyscy są pijani i irytujący. Nie lubię być trzeźwy wśród pijanych. Tylko z tobą mogę normalnie pogadać.

- Przykro mi, ale jak już mówiłam, zmywam się stąd. - Odwróciłam się na pięcie i skierowałam do pokoju Malika. Słyszałam za sobą kroki Harry'ego. Podeszłam do dużego łóżka i sięgnęłam po swoją torebkę. W tym samym momencie usłyszałam szczęk zamka. Odwróciłam się w stronę drzwi, przy których stał Harry, z zadowoleniem pokazując mi klucz, którym właśnie zasunął drzwi. - Co ty robisz, czubie? Otwórz te drzwi. - Podeszłam do niego i chciałam wyrwać mu srebrny przedmiot, ale chłopak wyciągnął rękę do góry, przez co był poza moim zasięgiem. - Zacznę krzyczeć.

- I tak nikt cię nie usłyszy - zauważył słusznie.

- No to wyjdę oknem.

- Nie otwiera się. Zamalowali framugę i się skleiła. Wiesz, jak czasem w lecie bywa tu gorąco? Bywa, że Zayn sypia w salonie.

- Ugh, Harry! - krzyknęłam, powoli zaczynając się denerwować.

- Zostań jeszcze godzinę. O czwartej sam zadzwonię ci po taksówkę. Obiecuję. - Przyłożył dłoń do serca i spojrzał na mnie, robią jakąś słodką minkę i proszące ślepia. Westchnęłam zrezygnowana i opadłam na łóżko.

- Masz godzinę.


Cierpiąc z powodu dolegliwości dnia następnego postanowiłam wrzucić rozdział, skoro i tak nie mogę zasnąć :(. Wieczorem, jeśli trochę ożyję, pewnie wrzucę drugi. 

Tak btw. znacie coś lepszego na ból głowy niż APAP? Bo by mi się przydało... Nie pijcie alkoholu, dzieci. Ciocia D. dobrze wam radzi. Ałć... :(

A z boku wstawiam zdjęcia Harry'ego, które sprawia, że ten dzień staje się troszkę mniej bolesny niż jest w rzeczywistości, no bo ten uśmiech ♥ i w ogóle całokształt. Harry, zamknij się ze mną w pokoju i utul mnie do snuuu.

I don't do relationships [h.s.]  [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz