Powiem już na początku abyś zostawił albo zostawiła gwiazdkę!✨
*Poniedziałek*
*14:20*
Rany na brzuchu zaczynały się goić i coraz mniej boleć więc jeśli nikt mi nie zajebie to będzie gitara. Mamy już z chłopakami plan na The Crips'ów, musimy go zrealizować jak najszybciej dopóki oni jeszcze czegoś nie wymyślą. Właśnie wychodziłem ze szkoły i kierowałem się w stronę samochodu, poczułem jak ktoś klepie mnie po ramieniu, odwróciłem się w stronę tej osoby. Był to jakiś chłopak z tego co kojarzę drugiej klasy
- Co jest młody? - spytałem ściągając kaptur
- Chodź gdzieś na stronę - poszedłem z chłopakiem za szkołę - Słuchaj Aiden, mam teraz dobre dojścia i zajebisty towar - w trakcie wyciągnął z kieszeni małą torebeczkę z białym proszkiem w środku
- Daj zobaczyć - otworzyłem torebkę, powąchałem jej zawartość i odrazu rozpoznałem ten zapach, zapach czegoś przez co każdy pada po nie całej jednej kresce
- Skąd masz dragi od The Crips'ów - złapałem go za bluzę i przywarłem do ściany
- Joshua mówi że się stęsknił - chciał kopnąć mnie w brzuch ale szybko zadziałem i poskładałem gościa przy okazji nadrywając sobie ranę przez moje gwałtowne ruchy
- Jeszcze raz tylko podskocz któremuś z nas to ci z dupy zrobię wiązankę pogrzebową - chciałem powiedzieć ten tekst już dawno temu
- Dobra przepraszam - chłopak pobiegł przestraszony a ja poszedłem w stronę samochodu aby w końcu pojechać do domu
W trakcie jazdy strasznie bolała mnie moja rana. Niby wtedy drasną mnie tylko tym nożem ale trochę głęboko. Myślałem już że nie dojadę do mojego miejsca docelowego przez tak ogromny ból. Ledwo wysiadłem z samochodu a kiedy wszedłem do domu zgiąłem się w pół przez co opuściłem kluczę na podłogę, na szczęście w salonie był Carter dzięki czemu mógł odrazu zareagować. Podbiegł do mnie odrazu
- Ej stary co jest? - spytał z wyczuwalną w głosie troską
- Naderwałem sobie ranę a już zaczęła się goić, kurwa - przeklnąłem z bólu
- Debilu szef przecież mówił żebyś uważał - pomógł mi usiąść na krzesło przy blacie, zrzuciłem plecak na podłogę - Pokaż czy nie leci ci krew - napewno leci, odkrył moją koszulkę i zobaczył zakrwawiony bandaż - Chodź położysz się
- Zmień mi tylko bandaż bo ja nie dam rady, a po za tym już napewno nie leci tylko to wcześniejsza jeszcze - Carter spokojnym krokiem poszedł do łazienki po apteczkę a ja zdjąłem kurtkę, te wstępy do pornoli są coraz dziwniejsze. Kiedy Carter przyszedł już z apteczką, nagle drzwi wejściowe się otworzyły a w nich pojawili się Ethan, Nathan i szef
- Czemu on ci zmienia bandaż a nie ty sam? - spytał odrazu Nathan
- Może my im w czymś przeszkadzamy? A mówiłem żeby zostać dłużej - zaśmiał się Ethan a ja na jego słowa tylko wywróciłem oczami
- Nie no ale tak serio to co jest Aiden? - Andrew jako pierwszy spytał na poważnie
- Jakiś dzieciak z drugiej klasy zaczepił mnie pod szkołą i powiedział że ma dobry towar więc z ciekawości poszedłem zobaczyć a kiedy to powąchałem... to były proszki od The Crips'ów - chłopaki nie mogli uwierzyć w moje słowa - Potem jeszcze chciał mnie złożyć ale ja na szczęście złożyłem jego
- Jak dopadnę skurwiela to mu się przypomni jak z łona wychodził - zaśmiałem się na reakcje Ethan'a, on zawsze był takim z nas który nie da ruszyć swojego człowieka i pomimo tego że widziałem w jego oczach wkurwienie to tak czy siak fajnie popatrzeć jak w końcu ktoś się tobą przejmuje, Carter skończył mi już wiązać bandaż
CZYTASZ
He's not a good boy
Teen FictionMoże się wydawać że to tylko zwykła szczeniacka miłość ale oni nie chcą żeby tylko na tym się skończyło. Związek z nim, może być dla niej niebezpieczny... i to nawet bardzo, ale przecież miłość nie wybiera. Fragment książki: - Co tam robisz moja ku...