Pov. Katherine
*Piątek*
- Możecie łaskawie wyłączyć to gówno? - Jasper błagał o litość kiedy z telefonu Aiden'a leciała stara muzyka retro, mój brat jej nienawidzi
- Chodź potańczymy - zażartował do niego Aiden na co wszyscy pękliśmy śmiechem
- Weź spierdalaj, od tego masz swoją dziewczynę - mój chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę a ja tylko prychnęłam
- Aiden daj spokój, nagle na tańce ci się zachciało?
- Wiesz że szkoła planuje bal świąteczny? - wyszeptał mi mój chłopak na ucho
- Tak? A skąd ty masz takie informację? - spytałam go z uśmiechem
- Mam swoje dojścia skarbie - dał mi buziaka w policzek
- A kiedy dokładnie będzie ten bal?
- Za kilka tygodni, musisz się bardzo ładnie ubrać - to akurat nie jest trudne
- Czyli ty też założysz jakiś garniak? - zapytałam
- Nie no bez przesady - zaśmiałam się potężnie - Założę jakąś koszulę czy coś
- Tylko wiesz, żebym się nie wstydziła z tobą pokazać - złapał się za serce a ja zaczęłam się z niego śmiać
- To bolało, zraniłaś me najskrytsze uczucia
- Ojoj nie zesraj się - mój poziom współczucia jest poniżej zera
- Hej słuchajcie nie wiem czy was to obchodzi ale możecie przyjść dzisiaj do szpitala, do Liam'a - podszedł do nas jego kolega, Gregory
- No masz rację, nie obchodzi nas to - odpowiedział mu Aiden z sarkastycznym uśmiechem
- Przestań, ja chętnie go odwiedzę - uśmiechnęłam się, z trochę mniejszym sarkazmem
^*^
Pojechałam z Aiden'em i Jasper'em do szpitala gdzie był Lorenz, chłopaki nie byli zbytnio chętni a ja szczerze mówiąc chciałam pojechać tylko dla jaj. Weszliśmy do środka budynku, na środku była recepcja a po bokach korytarze prowadzące do sal lub małej kafejki. Podeszłam do recepcji za którą stała kobieta w wieku około 70 lat, miała siwe włosy a na sobie miała biały szpitalny fartuch. Wydawało mi się że skądś kojarzyłam tą panią ale za nic nie wiedziałam skąd
- Dzień dobry, na której sali leży Liam Lorenz? - spytałam z lekkim uśmiechem na twarzy
- Musisz iść tamtym korytarzem ciągle prosto i w prawo, leży na sali 28, tylko nie męcz go za bardzo dobrze? - kiwnęłam porozumiewawczo głową i zawołałam chłopaków aby szli za mną
- Gdzieś ją widziałam - powiedziałam ostatni raz odwracając się w kierunku kobiety
- Kogo? - spytał Jasper
- No tą kobietę - teraz Jasper odwrócił się w jej kierunku, chyba on też skądś ją zna wnioskując po jego minie
- Jak ci powiem kto to, to mi nie uwierzysz - czekałam z oczekiwaniem na jego odpowiedź - Aiden, idź do samochodu i poczekaj chwile na nas, nie będziemy iść do Lorenz'a - mój chłopak kiwną tylko głową i wyszedł ze szpitala w kierunku swojego auta którym tu przyjechaliśmy
- Więc? Kto to?
- Pamiętasz wieczór kiedy uciekliśmy od rodziców? - tak bardzo chcę o tym zapomnieć
CZYTASZ
He's not a good boy
Teen FictionMoże się wydawać że to tylko zwykła szczeniacka miłość ale oni nie chcą żeby tylko na tym się skończyło. Związek z nim, może być dla niej niebezpieczny... i to nawet bardzo, ale przecież miłość nie wybiera. Fragment książki: - Co tam robisz moja ku...