29

156 4 0
                                    

Pov. Katherine

*Piątek*

- Możecie łaskawie wyłączyć to gówno? - Jasper błagał o litość kiedy z telefonu Aiden'a leciała stara muzyka retro, mój brat jej nienawidzi

- Chodź potańczymy - zażartował do niego Aiden na co wszyscy pękliśmy śmiechem

- Weź spierdalaj, od tego masz swoją dziewczynę - mój chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę a ja tylko prychnęłam

- Aiden daj spokój, nagle na tańce ci się zachciało?

- Wiesz że szkoła planuje bal świąteczny? - wyszeptał mi mój chłopak na ucho

- Tak? A skąd ty masz takie informację? - spytałam go z uśmiechem

- Mam swoje dojścia skarbie - dał mi buziaka w policzek

- A kiedy dokładnie będzie ten bal?

- Za kilka tygodni, musisz się bardzo ładnie ubrać - to akurat nie jest trudne

- Czyli ty też założysz jakiś garniak? - zapytałam

- Nie no bez przesady - zaśmiałam się potężnie - Założę jakąś koszulę czy coś

- Tylko wiesz, żebym się nie wstydziła z tobą pokazać - złapał się za serce a ja zaczęłam się z niego śmiać

- To bolało, zraniłaś me najskrytsze uczucia

- Ojoj nie zesraj się - mój poziom współczucia jest poniżej zera

- Hej słuchajcie nie wiem czy was to obchodzi ale możecie przyjść dzisiaj do szpitala, do Liam'a - podszedł do nas jego kolega, Gregory

- No masz rację, nie obchodzi nas to - odpowiedział mu Aiden z sarkastycznym uśmiechem

- Przestań, ja chętnie go odwiedzę - uśmiechnęłam się, z trochę mniejszym sarkazmem

^*^

Pojechałam z Aiden'em i Jasper'em do szpitala gdzie był Lorenz, chłopaki nie byli zbytnio chętni a ja szczerze mówiąc chciałam pojechać tylko dla jaj. Weszliśmy do środka budynku, na środku była recepcja a po bokach korytarze prowadzące do sal lub małej kafejki. Podeszłam do recepcji za którą stała kobieta w wieku około 70 lat, miała siwe włosy a na sobie miała biały szpitalny fartuch. Wydawało mi się że skądś kojarzyłam tą panią ale za nic nie wiedziałam skąd

- Dzień dobry, na której sali leży Liam Lorenz? - spytałam z lekkim uśmiechem na twarzy

- Musisz iść tamtym korytarzem ciągle prosto i w prawo, leży na sali 28, tylko nie męcz go za bardzo dobrze? - kiwnęłam porozumiewawczo głową i zawołałam chłopaków aby szli za mną

- Gdzieś ją widziałam - powiedziałam ostatni raz odwracając się w kierunku kobiety

- Kogo? - spytał Jasper

- No tą kobietę - teraz Jasper odwrócił się w jej kierunku, chyba on też skądś ją zna wnioskując po jego minie

- Jak ci powiem kto to, to mi nie uwierzysz - czekałam z oczekiwaniem na jego odpowiedź - Aiden, idź do samochodu i poczekaj chwile na nas, nie będziemy iść do Lorenz'a - mój chłopak kiwną tylko głową i wyszedł ze szpitala w kierunku swojego auta którym tu przyjechaliśmy

- Więc? Kto to?

- Pamiętasz wieczór kiedy uciekliśmy od rodziców? - tak bardzo chcę o tym zapomnieć

He's not a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz