36

130 4 0
                                    

Niestety to co dobre, szybko się kończy. Był słoneczny sobotni ranek a my pakowaliśmy już nasze rzeczy do samochodów aby chwile później opuścić nasz ukochany domek letniskowy. Dużo się działo przez ten weekend ale gdybym powiedziała że nie było fajnie, to bardzo bym skłamała. Najlepsze jest chyba to że pogodziłam się z Aiden'em, pomimo tego że nie byliśmy pokłóceni, tak, też nie rozumiem jak można się pogodzić nie będąc pokłóconym

- Napewno zamknąłeś dom? - spytałam Jasper'a po raz setny jeszcze przed wyjazdem

- Napewno, jak chcesz to idź sprawdzić - dobra, wierzyłam mu

- No okej już, to jedziemy? - spojrzałam na grupkę moich przyjaciół

- Tak - odparł Aiden po czym rzucił papierosa na ziemię i przydeptał go butem. Po chwili siedziałam już z moim chłopakiem w jego samochodzie, mój brat ze swoją dziewczyną, Mią i Marcus'em jadą drugim samochodem. Wyjeżdżając na drogę, mój chłopak oczywiście nie mógł sobie oszczędzić większych prędkości, 120/140 km/h, przez to ciągle byliśmy pierwsi. Millbury nie jest jakoś bardzo oddalone od Detroit więc mieliśmy do domu około godzinę drogi. W aucie oczywiście zdjęłam kurtkę i rzuciłam ją na tylne siedzenie, zdjęłam również buty a nogi owinęłam ramionami opierając głowę na kolanach, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Lecz oczywiście mój sen nie trwał długo bo wszyscy chcieli coś zjeść więc zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej aby kupić hot dogi, lub coś innego

- Obudź się - Aiden szturchnął lekko moje nogi - Idziemy coś zjeść - pogłaskał moje włosy

- Nie jestem głodna - chciałam z powrotem zamknąć oczy ale oczywiście zaraz zostało to przerwane. Aiden wysiadł z samochodu i po chwili otworzył drzwi z mojej strony,  zaczął zakładać mi buty - Czy mogę łaskawie wiedzieć co ty robisz?

- Zakładam ci buty mendo abyś mogła wybrać sobie coś do jedzenia - taki chłopak to jednocześnie skarb, który też momentami jest niesamowicie denerwujący

- A nie możesz pójść sam i wybrać coś dla mnie? - popatrzyłam na niego błagalnym wzrokiem lecz on był nieugięty

- Nie ma tak dobrze - uśmiechnął się - Chodź wstawaj - wyciągnął dłoń w moją stronę aby pomóc mi wysiąść, lubię takie małe gesty z jego strony

- Jezu jak zimno - szybko się do niego przytuliłam aby dostać trochę ciepła od jego ciała. Byłam ubrana tylko w czarne dżinsy z wysokim stanem i niebieski top z długim rękawem

- Chodź szybko bo się przeziębisz - objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych do budynku, tam czekali już nasi przyjaciele

- Co bierzecie? - rzucił Marcus

- Co chcesz? - Aiden skierował wzrok na mnie

- Powiedziałam ci że nie jestem głodna - odparłam sucho, może trochę za mocno

- Denerwujesz mnie - chłopak klepną mnie tak mocno w tyłek że aż syknęłam z bólu w cała nasza ekipka się z tego zaśmiała. Ostatecznie Aiden wziął jednak to na co od początku miałam ochotę czyli bagietkę z serem i z szynką i gorącą zieloną herbatę, ten to wie co lubię najbardziej - Czemu ty od rana jesteś taka nieznośna? - zapytał dając mi do ręki kupione dla mnie jedzenie

- Bo musieliśmy się wynieść z domku i znów wróci nudna rzeczywistość - rozmawialiśmy po cichu między sobą kiedy reszta wybierała jeszcze co chcę jeść przez co wyprowadzali kasjerkę z równowagi

- Zapomniałaś że już niedługo bal? I święta? - faktycznie, zapomniałam

- A kiedy jest ten bal?

He's not a good boyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz