*Piątek*
Siedziałem w samochodzie pod domem Katherine, miałem ją dzisiaj zabrać do siebie. Trochę się stresuje jej reakcją na chłopaków ale poprosiłem ich aby nie mówili nic nieprzyzwoitego. Zerknąłem przez szybę i zobaczyłem moją dziewczynę wychodzącą z domu. Na odchodne coś jeszcze krzyknęła do, jak mniemam rodziców, nie mogłem rozczytać z ruchu jej warg co powiedziała ale widziałem że była zła, albo raczej wkurwiona. Szybko wsiadła do samochodu a na przywitanie dała mi buziaka w usta
- Odjedź stąd jak najszybciej - tak myślałem więc wrzuciłem bieg i wyjechałem z jej podjazdu
- Znowu pokłóciłaś się z rodzicami? - spytałem
- Tym razem pokłóciliśmy się z nimi - podkreśliła trzecie słowo - Powiedziałam Jasper'owi co stało się na wigilii - zrobiła pauzę - Wstawił się za nami, powiedział tacie że przesadził z naskakiwaniem na ciebie i bardzo możliwe że ciągle się kłócą - głośno kichnąłem kiedy dziewczyna skończyła swoją wypowiedź. Kate przyłożyła zewnętrzną stronę swojej dłoni do mojego czoła, zapewne aby sprawdzić czy nie mam gorączki - Mówiłam że będziesz chory, jesteś gorący
- Bo ja zawsze jestem gorący - poruszyłem znacząco brwiami w jej kierunku na co dziewczyna tylko prychnęła
- Macie jakieś leki w domu? - spytała
- Chyba tak - odparłem, siedzieliśmy chwilę ciszy, w tym czasie zdążyliśmy dojechać na miejsce - Już jesteśmy - w głębi duszy, modliłem się aby chłopaki nic nie odwalili. Gdy zbliżyliśmy się do drzwi wejściowych, wykonałem znak krzyża na co dziewczyna obok mnie się zaśmiała. Otworzyłem drzwi gdzie przez korytarz akurat przechodził Ethan
- Cześć Katherine - powiedział i zniknął za ścianą, jednak chyba kiedy zdał sobie sprawę z tego z kim przyszedłem, cofnął się i spojrzał na nas - Katherine? Miło cię w końcu poznać - chłopak przytulił ją na przywitanie a trochę zdezorientowana dziewczyna, odwzajemniła uścisk po chwili - Chłopaki! Alarm „Różowy wianek"! - „alarm różowy wianek", mówiliśmy wtedy kiedy w domu była kobieta, to nie ja to wymyśliłem. Z góry zeszli Nathan, Carter i Jason, zaczęli witać się z Kate
- Gdzie szef? - spytałem
- W magazynie, zaraz powinien być - odparł Jason
- Aiden nie kłamał - powiedział Nathan na co wysłałem mu pytające spojrzenie
- Z czym nie kłamał? - spytała go Katherine
- Z tym że jesteś taka piękna - odpowiedział jej
- Aiden, może spytaj koleżanki czy chce coś do picia - krzykną do nas Jason który był już w kuchni, na jego słowa wszyscy się zaśmialiśmy, w tym moja dziewczyna
- Koleżanko, czy chcesz coś do picia? - spytałem, podkreślając pierwsze słowo
- Wystarczy woda, kolego - odpowiedziała zaznaczając ostatnie słowo. Usiadła z chłopakami na kanapie a ja w kuchni nalewałem jej i sobie picia. Podszedł do mnie jeden z moich kolegów
- Kurwa, jak ja ci zazdroszczę - powiedział po cichu Carter
- Czego? - zaśmiałem się krótko
- Dziewczyny, ja u swojej byłem wczoraj na cmentarzu - odwróciłem się w jego kierunku i poklepałem po plecach w ramach pocieszenia
- Napewno byłaby szczęśliwa gdybyś się w kimś zakochał
- Ważne że ty kogoś masz, zasłużyłeś na to - poklepał mnie po ramieniu, wziąłem dwie szklanki w rękę po czym skierowaliśmy się do salonu gdzie Kate siedziała z chłopakami
CZYTASZ
He's not a good boy
Teen FictionMoże się wydawać że to tylko zwykła szczeniacka miłość ale oni nie chcą żeby tylko na tym się skończyło. Związek z nim, może być dla niej niebezpieczny... i to nawet bardzo, ale przecież miłość nie wybiera. Fragment książki: - Co tam robisz moja ku...