Rozdział Dwudziesty Szósty

516 25 7
                                    

Głośny śmiech Maknae rozbrzmiał po zamkniętej już kawiarni, gdy najstarszy z Bangtanów opowiedział swój kolejny, przezabawny kawał. Sam jedynie cicho parsknąłem śmiechem, zastanawiając skąd Hyung bierze te wszystkie teksty. Wyszukuje je w internecie, czy sam wymyśla na poczekaniu?

-Dobra, a dlaczego blondynka rzuca zegar przez okno? - zapytał znowu Jin, ocierając łzy po ostatnim kawale. Upił jeszcze szybkiego łyka swojej zapewne zimnej już herbaty, chcąc zwilżyć usta, które tego wieczoru się nie zamykały.

-Nie wiemy, dlaczego Hyung? - zaśmiał się tym razem Jimin starając nie spaść z krzesła, gdy to nagle niebezpiecznie się zatrzęsło. W jego wypadku było to równie trudne, jak nie zepsuć czegoś u mnie.

-Bo patrzy jak czas leci!

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, nawet jeżeli uważaliśmy, że był to totalny suchar. W końcu słysząc śmiech Hyunga nie można było pozostać poważnym. Próbowałem, serio...

-Dosyć Hyung... - stwierdziłem z uśmiechem i sam spojrzałem na zegarek.
-Jest po dwudziestej drugiej, powinniśmy się zbierać. - zarządziłem spoglądając na przysypiającą na moim ramieniu dziewczynę.
-MinHae, nie śpij... - szepnąłem cicho. Nawet jeśli wiedziałem, że powinienem Ją obudzić, tak widok jak nieświadomie się we mnie wtula skutecznie mnie od tego odsuwał.

-Hyung, może zabierzemy ją do nas? - zaproponował cicho Jimin, biorąc z lady klucze do tylnego wejścia, którym mieliśmy wyjść. Jak miło, że ktoś jeszcze myślał o cukierni.

-Też uważam, że tak powinniśmy zrobić. - stwierdził starszy Kim, na co cicho przytaknąłem. W sumie, nie miałem po co się z nimi kłócić. Sam z chęcią popierałem ten pomysł.

Dlatego też delikatnie uniosłem ciało Lee i przytulając Ją do swojej klatki piersiowej ruszyłem za Maknae do jego samochodu, który czekał kilka metrów od wyjścia.

Zimne powietrze nie zdążyło nawet dobrze otulić mojego ciała, a już zamykałem za sobą drzwi na tyły. W końcu nie mogłem tak po prostu zostawić mojej przyjaciółki, prawda? Kto głaskałby ją po głowie i okrył swoją bluzą jak nie ja?

-Hyung, jesteście już razem, racja? - zapytał szeptem Kook gdy wyjechaliśmy na drogę. Zerkał na mnie we wstecznym lusterku, sprawdzając czy go słucham.

-To... Jeszcze nie pytałem... - mruknąłem lekko zażenowany samym sobą.

Z jednej strony, skoro tak swobodnie się razem czuliśmy, spaliśmy niejednokrotnie razem czy całowaliśmy się jak typowa para... To czy już nią nie byliśmy?

Nigdy nie uważałem, że słowa "zostaniesz moją dziewczyną" są takie ważne. Przy zaręczynach owszem, formułka była obowiązkowa. Ale przy tego typu relacji?

Gdybym znał zdanie Min na ten temat, wiedziałbym czy w jej oczach jesteśmy razem, czy mam jednak kupować kwiaty i jak na romantyka przystało zapytać Ją o chodzenie.

Puki co mogłem jedynie gdybać i planować zadanie tego 'niezwykle ważnego pytania'...

Bo nawet jeśli pewne kwestie pozostawały dla mnie niejasne, tak swoich uczuć względem Lee byłem pewien.

Pani Cukiernik w moim sercu zajmowała zdecydowanie jego większą część, zostawiając jedynie mały skrawek dla wszystkiego innego. Rodzina, przyjaciele, muzyka... To wszystko traciło znaczenie gdy Ona była obok.

-Ale zapytasz o to Noonę, prawda Hyung? - usłyszałem jeszcze od młodszego nim auto się zatrzymało. Gdy tylko stanęliśmy na parkingu przed domem młodszy momentalnie odwrócił się w moją stronę, wyraźnie oczekując odpowiedzi.

Wyskok Lidera / Kim NamJoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz