Rozdział Czternasty

565 30 2
                                    

Jeszcze raz dziękuję za cudowne komentarze, które poprawiły mój okropny ostatnimi czasy humor...
DingDooongg

Głośny śmiech rozniósł się po dużym salonie, sprawiając że spojrzałem w stronę siedzącej obok mnie dziewczyny z niekrytym uśmiechem na twarzy. Energia jaka panowała przy mojej Pani Cukiernik była nie tylko pozytywna, ale i zaraźliwa. Jak każdy jeden uśmieszek czy marszczenie nosa...
No nie dało się przejść obok tego jak gdyby nigdy nic!

-St... Stop... - wybłagała między salwami śmiechu, starając nie spaść z kanapy.

Oglądaliśmy akurat polecaną przez internet komedie romantyczmą, która non stop wywoływała śmiech czy to mój, czy Lee.

-Jak on mógł przekazać jej swoje uczucia w karteczce na lodówce? Jeszcze gdyby powiedział jej o tym w inny sposób, a nie krzykiem gdy załatwiał potrzebę... - wysapała ocierając łzy z policzków. Łatwiej było ją rozbawić niż mi się wydawało...

-Smiejesz się z jego autorskiego pomysłu. Jak twoim zdaniem powinno to niby wyglądać pani ekspert? - zapytałem niby neutralnie, odnajdując w tej sytuacji idealny moment by dowiedzieć się jak MinHae wyobraża sobie tą chwilę.

-Nie jestem wielką romantyczką, ale uważam, że to nie powinno mieć miejsca w kuchni czy łazience. Może podczas wieczoru filmowego jak ten nasz? Wiesz, chłopak na chwilę wychodzi do swojego pokoju i nagle przychodzi z kwiatami, mówiąc z trakcie swojego wolnego kroku, jak czuje się przy dziewczynie... Albo nagle całuje ją zachłannie sprawiając, że to czyny oddają uczucia... - rozmarzyła się, jednak zaledwie chwilę później jej wzrok skierowany na ekran telewizora zrobił się dziwnie zimny a nawet... pusty? Jakby cała radość zwyczajnie z niej wyparowała. Takiej nagłej zmiany nie widziałem nawet u YoonGiego - hyunga.
-... Ale... najlepiej gdyby facet zwyczajnie to wszystko, całe to uczucie, sobie darował. Odpuścił składanie obietnic. Potem i tak macie gdzieś te "Lubię Cię" i lecicie do innej...

Ton jakiego użyła nie należał do przyjemnych. Zimny i oschły, zupełnie nie pasujący do tej jeszcze chwilę temu śmiejącej się głośno ciemnookiej dziewczyny.

-Cały czas słuchasz mnie, chyba najwyższy czas bym to ja posłuchał Ciebie... - powiedziałem układając dłoń na jej udzie, które delikatnie ścisnąłem by dodać jej otuchy.

-Co tu opowiadać? Byłam głupia ufając facetowi. - parsknęła cicho, zawieszając wzrok na mojej dłoni. Powinienem ją zabrać?
-Niby byłam tą jedyną. Wmawiał mi, że mam cudowny charakter i fajny wygląd... Pieprzenie. Byłam tylko nic nie znaczącym kolcem na łodydze róży. Stałam na drodze do pięknego kwiatu, którym była moja własna przyjaciółka.. - niemal wyszeptała zanosząc się cichym szlochem.
-Chłopak dla którego rzuciłam studia zwyczajnie się mną zabawił i zostawił mając gdzieś co się ze mną stanie... - załkała patrząc na mnie tak pustymi oczami...

Nie mogłem znieść widoku tych strumieni łez płynących wzdłóż rumianych policzków. Tak smutnych oczu nie widziałem jeszcze nigdy w życiu i nie wiem czy to one, czy sama świadomość jak bardzo trudne musiało to być, pchnęła mnie do objęcia dziewczyny.

-Przepraszam... - mruknęła w moją koszulkę, mocząc ją kolejnymi łzami.

A ja zwyczajnie przytulałem ją do siebie pozwalając wypłakać i odreagować. Nie liczył się teraz oglądany film czy to, że koszulka moczona łzami pochodziła od znanego projektanta. Liczyła się ta drobna kulka smutku i rozpaczy w moich ramionach gdzie nareszcie była bezpieczna. Tu nie musiała bać się o kolejnego kretyna, bo ja nie miałem zamiaru jej skrzywdzić a otoczyć szczerym i prawdziwym uczuciem na które zasługiwała.

Wyskok Lidera / Kim NamJoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz