Rozdział Trzydziesty

469 20 1
                                    

-Hyung, to nie jest najlepszy pomysł... - powiedziałem, niechętnie stojąc z Jinem przed wejściem do mojej sypialni. Obaj mówiliśmy dość cicho, nie chcąc by jeszcze śpiąca w pokoju dziewczyna się obudziła. Wolałem nie zostać skrzyczanym za obudzenie jej zbyt wcześnie przed popołudniową zmianą. A to, że miałem zamiar sam załatwić jej wolne, to już inna sprawa.

-Ale Kook już nam wszystko wyjaśnił. - stwierdził starszy, pokazując mi dość koślawo opisany na kartce plan. I nawet jeżeli było to naprawdę miłe z ich strony, to ja miałem już własny pomysł na wieczór z MinHae. Nie zakładał on wcale spędzania czasu z resztą, a jedynie we dwoje.
-Kolacją zajmuję się ja i HoSeok więc nie ma się czym martwić, YoonGi obiecał zagrać na skrzypcach jakąś romantyczną piosenkę, a maknae line obiecali dorabiać za kelnerów...

-Jin, błagam zwolnij... - poprosiłem gdy wszystkie słowa zaczęły zlewać się w jedno. Po raz kolejny już zmęczenie i kac dawały mi się we znaki sprawiając, że mózg nie działał tak jak trzeba. Zdecydowanie powinienem przystopować z alkoholem gdy jeszcze była taka możliwość.

-Joon, daj nam zrobić coś miłego. - mruknął dość brutalnie Kim wpychając mi w dłoń ich plan bym go przejrzał.
-Chcemy podziękować Lee za to jak dzisiaj o nas zadbała, mimo iż wcale nie musiała po tym jacy dla Niej byliśmy. Dobrze widziałem, jak krzywiła się przy pieczeniu rano tych gofrów. Nie wiem czy tego nie lubi, czy zwyczajnie coś Ją bolało, ale jednak tam stała przygotowując te przeklęte gofry i parząc kawę dla każdego z nas. Należą Jej się miłe wspomnienia z tym domem i nami... Nie chcę by kiedyś zerwała Wasz kontakt z naszego powodu... - powiedział jeszcze cicho i spojrzał na mnie tymi swoimi maślanymi oczami, dobrze zdając sobie sprawę z faktu, że im ulegnę.

-Dobra... - mruknąłem po dłuższej chwili i oddałem mu 'nasz' plan.
-Ale jeżeli coś zepsujecie, to zabieram ją poza dorm i robię to po swojemu... Jasne?

-Niczym mój uśmiech Joonie!

W momencie gdy zadowolony Hyung odchodził do siebie, ja wiedziałem, że podjąłem jedną z gorszych decyzji w swoim życiu...

🍀🍀🍀

W nerwach poprawiłem leżącą na przygotowanym już przez Jimina stoliku zastawę, starając zająć czymś zarówno dłonie jak i umysł.

Potrzebowałem oderwać myśli od szykowanej kolacji by tylko niczego nie zepsuć. Prędzej zrobiłbym to w końcu ja, niżeli któryś z Bangtanów...

A zależało mi by wszystko było idealne, by Lee widząc co przygotowaliśmy szczerze się uśmiechnęła. Może nawet rzuci mi się na szyję?

Już od południa trwały przygotowania w których swój udział miał każdy z członków zespołu. Co dziwne, nawet YoonGi starał się pomagać gdzie tylko mógł. Czy to wyprasowanie czerwonego bieżnika na stół, czy nawet pokrojenie warzyw do sałatki na przystawkę... Byłem mu naprawdę wdzięczny za to jak się starał, mógł w końcu zamknąć się w swojej pracowni i iść spać.

W czasie gdy reszta ogarniała wystrój salonu gdzie postawiony został stół i dwa krzesła, Hobi razem z Jinem szykowali kolację składającą się z przystawki, potrawki na bazie kurczaka, zupy krem na zielonych warzywach i deseru, o którym miałem się dowiedzieć na sam koniec, już na kolacji.

-Hyung, lepiej przygotuj sobie prezent dla Noony, my zajmiemy się resztą... - zapewnił Kook, uśmiechając do mnie zachęcająco.

Akurat temu królikowi byłem w stanie zaufać...

Nie chcąc przeszkadzać ruszyłem więc po cichu do swojej sypialni, mając zamiar po kryjomu wynieść z niej kupione wcześniej prezenty.

Że też nie pomyślałem wcześniej by schować je u jednego z chłopaków.

Drzwi cicho zaskrzypiały gdy lekko je uchyliłem, sprawiając że momentalnie miałem ochotę je zamknąć.  Nie mogłem jednak tego zrobić, bo małe czarne pudełeczko i bukiet dalej schowane były w rogu szafy gdzie musowo musiałem się dostać.

Ostrożnie... - Powtarzałem sobie stawiając kolejne kroki. I mimo iż był to mój pokój i mogłem swobodnie do niego wejść, tak zwyczajnie nie chciałem swoją niezdarnością obudzić dziewczyny.

Po tym jak rano zrobiła nam śniadanie, zwyczajnie położyła się jeszcze spać. Narzekała na mocne bóle brzucha, a ja nie miałem serca trzymać jej na nogach tylko po to, by dotrzymywała mi towarzystwa.

Chciałem dać jej swobodę wyboru czynności, bez krępowania każdego ruchu swoimi pytaniami. Nie sądziłem by szczegółowe opowiadanie cyklu było wygodne, dlatego zwyczajnie pozwoliłem by ten temat jeszcze nie pojawił się w naszym związku.

Po cichu wkradłem się na drugą stronę pokoju, starając niemal bezszelestnie wyjąć prezent. Wymagało to niezwykle dużych pokładów mojej cierpliwości, ale ostatecznie się udało. O dziwo, nawet nie narobiłem zbędnego hałasu...!

Wychodząc już na oświetlony jedynie światłem rozłożonych wcześniej świec hol wziąłem głęboki wdech, wiedząc że zostało już nie wiele czasu.

-Kolacja gotowa, skrzypce sprawdzone i nastrojone a chłopaki ładnie ubrani by wam dzisiaj usługiwać... - podsumował mi spokojnie Hobi, gdy tylko wszedłem do salonu.

I rzeczywiście, YoonGi stał już ze skrzypcami w gotowości do grania, ubrany nawet w ładnie wyprasowaną, granatową koszulę wyjętą rodem z teledysku do Blood, Sweat and Tears...

Samo maknae line w białych koszulach i czarnych marynarkach prezentowało się lepiej niż przypuszczałem.

-Ja skoczę obudzić Noonę, a wy tu się przygotujcie... - zarządził najmłodszy i poleciał do mojego pokoju.

Zdążyłem ułożyć obok swojego talerza czarne pudełko, gdy za szczęśliwym królikiem przyczłapała i dziewczyna.

Widząc ją obserwującą to wszystko, miałem w głowie dziwną obawę. Czułem, że za brakiem uśmiechu na jej twarzy stoi rozczarowanie. Nie podobało jej się? A może nie była typem romantyczki i liczyła na zwykłe wyjście do parku na spacer i lody?

-Coś się stało? - zapytałem widząc w jej oczach wahanie. Zupełnie jakby wcale nie chciała tam siadać, a raczej uciec jak najdalej. Jej lekko zaspane oczy co rusz skanowały każdy przestawiony przedmiot, a ciało ani drgnęło, stojąc cały czas w jednym miejscu.
-Przegiąłem..?

-Co? Nie... - mruknęła cicho, zaraz spuszczając wzrok. Czyżby było aż tak źle, że nie mogła nawet na mnie patrzeć? Trzeba było wybrać ten spacer... 
-Tyle, że stoisz właśnie przede mną w ślicznej marynarce, koszuli i zrobionych włosach... A ja mam na sobie dresy Jimina i twoją bluzę. Moje włosy to jakiś nieokreślony syf... - wydusiła wreszcie z siebie, uspakajając moje mocno bijące ze stresu serce. 
-Naprawdę podoba mi się niespodzianka, ale miło by było gdybym i ja mogła się wyszykować? Wystarczyłby inny strój...

-Nawet w dresie jesteś piękna... - odpowiedziałem na to, stając tak blisko dziewczyny, że nasze palce u stóp się ze sobą stykały. Co za tym szło musiałem się schylić, ale do tego zdążyłem się przyzwyczaić.

-Dziękuję... Ale to nie zmienia faktu, że też chcę wyglądać elegancko. - zauważyła odsuwając się lekko. Gdzieś w środku poczułem się lekko odrzucony, ale zdawałem sobie sprawę z faktu, iż dziewczyna też chce po prostu wyglądać dobrze. Nawet jeśli moim zdaniem w wersji świeżo z łóżka prezentowała się bombowo.
-Daj mi piętnaście minut. Zdążę podlecieć do siebie i ubrać się w coś odpowiedniego na naszą małą rocznicę...

-Ja ją podwiozę Hyung! - zaproponował Kook, zwracając uwagę wszystkich właśnie na sobie.

-Ale... - chciałem się wtrącić, a najlepiej sprzeciwić. 

-Świetnie! - przerwała mi MinHae, muskając szybko moje wargi. 
-Zaraz będę z powrotem... Nie stęsknij się za bardzo...

I tyle ją widziałem... 

JungKook, lepiej dla ciebie byś dobrze jej pilnował i szybko wrócił...

Wyskok Lidera / Kim NamJoonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz