Bylica i miałkoza... czyli co kotek miau, jaki kotek był?

451 39 8
                                    


Miał wąsiki, był wesoły, miał ogonek, był zwariowany, miał pyszczek, był młody, miał białe łatki, był ruchliwy, miał czarny nosek... Był mały, miał czarną skarpetkę na lewej przedniej łapce, był chudy, miał szarą łatkę na bródce, był wysoki, miał krzywe prawe uszko, był szary w plamki. 

Nie wolno TAK!!! 

Miałkoza i bylica są ZAKAZANE, czyli słów kilka o opisywaniu bohaterów naszej powieści. 

Otóż, Kochani, a po jakiego diabła w ogóle to robić? Chcecie pokazać jak wygląda Wasz bohater? Najpierw pomyślcie, czy absolutnie koniecznie musicie to zrobić. Czy naprawdę musicie? Ale tak strasznie musicie, że dostaniecie pypcia, jeśli nie napiszecie, że kotek miał niebieskie oczy, wąski nos, szpiczaste uszka, zielone oczka, czarne wąsiki etc... ? (przy okazji to wyjątkowo paskudna wyliczanka - rzeczownik + przymiotnik, i tak mnóstwo razy, niczym litania do jakiegoś świętego) A co najważniejsze - czy wygląd bohatera jest ISTOTNY dla fabuły? Ma wpływ? Jeśli TAK, okej, opiszcie wygląd bohatera, ale bez tworzenia WIZYTÓWKI! 

To jest absurdalne, nudne, nikt nie pamięta tych opisów, najczęściej wstawianych na początku powieści. TO JEST SZTUCZNE, zgrzyta i najczęściej omijam takie długie opisy.

 (popatrzcie, jak niefajnie brzmi takie gęste naszpikowanie tekstu przymiotnikami - to przy okazji). 

Zatem jak opisać wygląd bohatera? 

A tak sobie. Przy jakiejś okazji. NIE ciurkiem! 

Załóżmy, że nasza bohaterka jest niska. Jak pokazać, że jest niska: Anna wspięła się na palce, żeby sięgnąć po coś tam, szkoda tylko, że coś tam było zbyt wysoko. Anna stanęła przy Justynie i zadarła głowę, by móc spojrzeć jej w oczy. 

Albo ma nadwagę i jest niska: Judyta wyjęła z szafy dżinsowe spodnie. Przy jej wzroście nogawki plątały się po podłodze, a co gorsza, kupione rok temu, markowe wranglery w rozmiarze M, już nie mieściły się na pupę Judyty. Mało tego, nie zdołała ich nawet naciągnąć na tyłek. 

Lub ma długie blond włosy i niebieskie oczy: Wszyscy zachwycali się naturalną słowiańską urodą Kasi, piali z zachwytu, ponieważ jej włosy, nieskalane żadnymi zabiegami fryzjerskimi, sięgały talii. 

MIMOCHODEM. Porozrzucajcie takie uwagi po całym tekście. 

Koszmarne opisy w kilku, bywa, że nawet w kilkunastu zdaniach, naszpikowane przymiotnikami, naprzemiennie "był" i "miał" - są NIEDOPUSZCZALNE. Tak robi amator. Tak pisze autor, który nie potrafi POKAZAĆ bohatera, a jedyne co umie, to OPISAĆ w sztuczny sposób. 

POKAZUJCIE. Nie opisujcie. 

Nie pisz, że Janek nosił okulary. Napisz: Janek wszedł do domu i zaklął pod nosem, bo okulary zaszły mgłą. Nie pisz, że Kaśka miała garbaty nos. Napisz: Kaśce znów zrobiło się przykro. Nie zliczyła, ile razy dzieciaki z podstawówki nabijały się z jej nosa, porównując go do czegoś tam. Nie pisz, że Iza miała piękne długie i zgrabne nogi. Napisz: Izka miała mnóstwo kompleksów, ale z jednego była cholernie dumna: ze swoich nóg. Wyglądały jak u modelki. Może właśnie dlatego stanowiły koszmarny dysonans z jej czymś tam. Nie pisz, że Franek był bardzo otyły. Napisz, że nie pamiętał, kiedy wszedł na czwarte piętro bez zadyszki, a co do spodni, mieścił się jedynie w dresy. 

Czytelnik zapamięta to, co mu POKAŻECIE. Zapomni to, co opiszecie. 

ROZWAŻCIE czy to POTRZEBNE. 

Jeśli konkretna cecha wyglądu bohatera NIE ma wpływu na fabułę, zastanówcie się, czy warto o tym pisać, a już na pewno, czy koniecznie musicie precyzować, że bohater trzecioplanowy miał zielone tęczówki z brązowymi kropeczkami ;) 

POZWÓLCIE czytelnikowi na swoją wizję bohatera. 

A niechże sam sobie wyobrazi jak wygląda bohater. Zwłaszcza drugoplanowy czy trzecioplanowy. 

OPISUJ trzecioplany jednym, max dwoma określeniami. 

Izka, kumpela Anki, zawsze powalała urodą modelki. Karol od początku miał pod górkę, nie dość, że rudy, to coś tam. 

************************************************

 (nie, nie mam nic do rudych, to tylko przykład) :D

(tak samo nie mam nic do grubych, chudych, niskich, wysokich, etc...) :D

Dobra. Mam nadzieję, że wystarczy ;) Aha, jeśli to niektórych z Was pocieszy, moja debiutancka powieść zawierała mnóstwo bylicy i miałkozy. Biedna redaktorka... Kiedy dostałam plik po redakcji, i włączyłam tryb śledzenia zmian, ujrzałam istny PLAC CZERWONY :D 

Uściski! 

Jak napisać i wydać książkę - poradnik praktycznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz