Krytyka, czyli cios w serce...

464 39 27
                                    

Każdy, kto publikuje - opowiadania, powieści, artykuły - musi liczyć się z negatywnymi opiniami o swoim dziele. Bywa, że nawet autorowi się dostaje. Również personalnie. Nie zliczę porównań mojej skromnej osoby do innych pisarek, do nastolatek, do naiwnych idiotek itd. Założenie jest proste: publikujecie, bądźcie przygotowani na ocenę Waszej twórczości, również krytyczną. Tak po prostu jest. 

Zasada #1 - publikujesz, wyrażasz niepisaną zgodę na ocenianie, opiniowanie, krytykowanie swojej twórczości. 

Pozytywne oceny - wiadomo - mile łechczą nasze ego, dlatego nie będę o tym mówić. Skupmy się na negatywnych. Od delikatnych sugestii, poprzez celne, choć bolesne spostrzeżenia, na hejcie skończywszy. Jak sobie z tym radzić? Przede wszystkim poznaj skalę. Jeśli jedna na dziesięć osób mówi, że Twoja powieść jest do bani (w wielkim skrócie), można uznać, że ogólnie jest dobrze, a jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził. Gdy 10% czytelników wyraża się bez entuzjazmu o Twoim dziele, a 90% stwierdza, że książka jest fajna, nie masz się czym martwić. 

Zasada #2 - poznaj skalę, czyli proporcję. 

Kolejna kwestia, spróbuj usystematyzować negatywne opinie. Załóżmy, że dostałeś dziesięć negatywnych opinii. Przeczytaj je dokładnie i wyciągnij wnioski. Czy zarzuty się powtarzają? Jeśli tak, coś musi być na rzeczy. Wydałam swego czasu książkę, której bohater klnie jak pijany marynarz. Gdy czytałam negatywne opinie, zauważyłam prawidłowość: powtarzał się zarzut, że bohater jest okropnie wulgarny. Co z tym zrobić? Na pewno nie należy się tłumaczyć, ponieważ:

Zasada #3 - książka powinna bronić się sama. 

Ale coś musimy zrobić wobec takich zarzutów - powtarzających się w wielu recenzjach. Możemy zignorować, bo nasz bohater po prostu taki jest. Możemy się zastanowić, co w przyszłości, czy warto tworzyć bohatera, który jest wulgarny. Często w Waszych głowach pojawi się myśl: "ale większości się podobało!". Fakt, większość nie wytknęła nadmiaru wulgaryzmów. Czyli co? Demokratycznie? Skoro większość nie widzi problemu, autor też nie powinien. I tak, i nie. Możemy wybrać złoty środek ;) Jeśli znowu "napisał się" Wam wulgarny bohater albo bohaterka głupia i naiwna (co Wam wcześniej wytknięto), spróbujcie lekko skorygować tę postać. Ja zawsze proszę redaktora i korektora, żeby zwrócili uwagę na pewne kwestie. Na przykład na poziom wulgaryzmów u konkretnego bohatera. Albo na sceny erotyczne, czy zbyt dosadne, czy mogą zostać. Niedawno prosiłam redakcję o rozważenie nasycenia wulgaryzmów w książce "Jego wysokość", ze specjalnym nadzorem nad poczynaniami jednej z bohaterek drugoplanowych. Jeśli redaktora razi ten nadmiar, tym bardziej będzie raził czytelnika. Dlatego:

Zasada #4 - demokracja obowiązuje, ale nie do końca. 

Najważniejsze, to zachować spokój. Czemu krytyka tak strasznie boli? Ponieważ jesteśmy związani EMOCJONALNIE z naszym dziełem, czymkolwiek by nie było. Każde słowo krytyki, to jak cios w serce. To jak krytyczna uwaga w stosunku do naszego ukochanego dziecka. Może boleć. Wiem, bo jestem matką trójki dzieci :D Ale powtórzę - zachowaj spokój! Nie reaguj. Najlepiej w ogóle. A jeśli musisz, inaczej się udusisz, reaguj, ale na swój własny prywatny użytek :D Idź sobie zapal, jeśli palisz. Albo zrób dziesięć przysiadów. Albo sobie poklnij. Cokolwiek. Ale zostaw te wszystkie reakcje dla siebie. Albo umów się z samym sobą - "odpiszę/odpowiem na tę negatywną krytykę za 72h". Odłóż w czasie reakcję. 

Zasada #5 - nie reaguj. Najlepiej w ogóle. 

Jak ja sobie radzę z negatywnymi opiniami? Na przykład dostaję negatywną opinię na Instagramie (teraz to najczęstsze). Oczywiście CZYTAM, a nuż wyciągnę z takiej opinii sensowne wnioski. Jeśli takowe są, opinia jest rzetelna, ma sens, jest napisana przez kogoś, kto ma pojęcie o literaturze, zawsze podziękuję. To wiedza za free. Wiedza, co można zmienić, poprawić, ulepszyć. Jeśli recenzent napisał, że mu się nie podoba, bo nie, nic sensownego nie wniósł lub, co gorsza, wylał na mnie wiadro bełtu, hejtu itd., ale... zrobił fajne zdjęcie... też mu podziękuję :D A dlaczego? Bo kto czyta opinie na Instagramie? Głównie autorzy ;) 

Jak napisać i wydać książkę - poradnik praktycznyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz