Rozdział 4

3.3K 119 13
                                    

Pola

Od razu po pogrzebie, zaprowadzono mnie oraz Sofie do pokoju gościnnego, który mamy wspólnie dzielić.

Pokój był urządzony w bardzo ładnym stylu. Dominującym kolorem, oczywiście jak w całym domu była biel, pod ścianą stały dwa łóżka, obok których zostały ustawione dwie szafki nocne. Na przeciwko stała duża brązowa szafa na ubrania, natomiast podłoga była dębowa. Ogólnie było tutaj bardzo przyjemnie, nie mogłam na nic narzekać.

Ojciec za nim udał się na spotkanie z Capo, uprzedził nas, że tak szybko nie wróci. Więc nie mamy, co na niego czekać. Podobno, takie zebrania potrafią trwać bardzo długo.

Na szczęście miałam co robić, ponieważ musiałam rozpakować swoją walizkę, układając wszystkie ubrania do szafy. Tato mówił, że naj prawdopodobnie mamy tutaj zostać przez kilka następnych dni, dlatego musimy się rozgościć i przyzwyczaić. Dla dobra interesów. Podobno.

- Pola, czy ty widziałaś tego całego Julia? Boże, co za facet. Te jego spojrzenie, aż mrozi krew w żyłach. Jest taki... taki seksi - siostra była pod dużym wrażeniem tego mężczyzny. Co prawda, była też bardzo wybredna, jeżeli chodzi o mężczyzn. Za każdym razem, dziękowała ojcu, że jeszcze nie znalazł dla niej męża, który by ją przerażał.

- Tak, widziałam. Lecz, Sofia nie rób sobie nadziei, taki facet jak on, napewno ma mnóstwo kobiet wokół siebie - byłam tego pewna, wystarczyło tylko na niego spojrzeć, aby wiedzieć, że każda kobieta zrobiła by dla niego dosłownie wszystko. Skończyłam układać swoje ubrania, po czym usiadłam obok siostry, słuchając dalej jej zachwytu.

- No chyba nie? Słyszałam, na pogrzebie jak jakieś panienki szeptały między sobą, że wielki Capo szuka żony. I co ty na to? - Sofia, gdyby mogła, to w tym momencie skakała by z radości do nieba. Ja jednak nie dzieliłam z nią tej radości. Ten mężczyzna za bardzo mnie przerażał.

- Siostro, ojciec raczej nie jest, aż tak ważny, aby któraś z nas mogła wyjść za Julia. Na pewno już ma jakąś kobietę na oku - tego akurat mogłam być pewna. Ojciec, robił to co robił, ale raczej w Hiszpanii nie był nikim ważnym. We Francji owszem, liczyło się jego zdanie, ale tu wątpię w to.

- Zresztą, to ty,  jako pierwsza wyjdziesz za mąż. A ja i tak, nawet nie mam zamiaru teraz o tym myśleć. Sama wiesz, że moim marzeniem jest iść na studia, zakochać się w prawie normalnym facecie - takie życie, jakie prowadziłam odpowiadało mi, lubiłam tę swoją zwyczajność.

- Aaaa.... no sama widzisz? Może mam szansę? Wiesz, że z chęcią zrobiła bym to, dla siebie jak i dla niego. Sofia Martinez, jak dobrze to brzmi. Co nie? - tak, ona akurat marzy o takim życiu, a jeszcze, gdyby to miał być ktoś taki jak sam Capo. Była by wtedy, najszczęśliwsza na całym świecie.

- Dobra, pójdę poszukać kuchni. Może uda mi się, załatwić coś, do jedzenia - muszę stąd wyjść, za nim ta wariatka nie wymieni mi wszystkich zalet boskiego Julia. Sofia położyła się szybko na łóżku, wpatrując w sufit. Dobrze wiem, że teraz wszystkie jej myśli, krążą w koło wielkiego Capo.

- Okej tylko uważaj, kręci się pełno tu dziwnych ludzi - pokiwałam twierdząco głową i wyszłam z pokoju. Gdy w końcu zamknęłam za sobą drzwi, za bardzo nie wiedziałam, w jakim kierunku mam iść. Korytarz wydawał się długi i ciemny. Wszędzie było dużo drzwi, a na wyciągnięcie wzroku nikogo nie widać. Tylko cisza i mrok.

Wzięłam głęboki wdech, po czym postanowiłam iść prosto, w końcu gdzieś muszę trafić.

Gdy w końcu udało mi się odnaleźć schody, zeszłam po nich na dół. Pierwsze co usłyszałam, to czyjeś głosy oraz zauważyłam światło. Bez chwili namysłu, postanowiłam się cofnąć i uciec do swojego pokoju jednak, gdy się tylko obróciłam, trafiłam twarzą na coś twardego.

Złączeni w czasie. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz