Rozdział 21

2.3K 74 3
                                    

Pola

Julio niestety musiał wracać do swoich obowiązków. Natomiast ja znowu zostałam sama. Tylko, że tym razem nie będę już słabą, użalającą się nad sobą kobietą. Mój mąż chce, abym była silna i godnie stała przy jego boku. Dlatego zrobię to czego on ode mnie chce. Julio się dla mnie zmienia, jest przy mnie innym mężczyzną niż przy innych. Udowodnił mi to w te dni, które spędziliśmy razem. Jego czułość i namiętność jest dla mnie wszystkim. Na początku czułam tylko strach, jednak teraz jestem pewna, że kocham tego mężczyznę i zrobię wszystko, aby nasze życie było dobre, pomimo niebezpieczeństw jakie czekają go po za domem. Bycie tak silnym Capo nie jest łatwe, dlatego mogę umilić mu ten czas jak nikt na nas nie patrzy. Możemy być szczęśliwi, wierzę w to całym sercem. Początek nie mieliśmy łatwy, ale udało się i jesteśmy razem.

Wzięłam ciepły prysznic, po czym ubrałam czarne jeansy i ciepły miętowy sweterek, dzisiaj na dworze jest chłodno. Włosy związałam w luźnego koka i chciałam iść do kuchni. Muszę znaleźć Marianne i jej podziękować za dobre słowa.

Na dole, o dziwo było dzisiaj pusto, żadnej ochrony. Gabinet Julia był otwarty. Trochę mnie to zdziwiło, zawsze zamykał go na klucz, jak nie był obecny w domu. Po cichu podeszłam do drzwi, aby sprawdzić co się dzieje i dlaczego gabinet jest otwarty. Pierwsze co zauważyłam to bałagan na biurku- Hmm... dziwne. -Pomyślałam. Gdy chciałam zamknąć drzwi do moich uszu dotarł hałas. Koło półki z książkami stał starszy mężczyzna, ewidentnie czegoś szukał. Jednak nie zauważył mnie.

- Eee.... kim Pan jest? - musiałam zapytać. Mężczyzna wypuścił książkę z rąk i niepewnie obrócił się w moją stronę.

- Pani Pola, co za niespodzianka. Szef mnie przysłał po jakieś dokumenty, tylko że nie mogłem ich znaleźć.

- Skoro pan tak twierdzi. - spojrzałam po raz ostatni na mężczyznę i wyszłam z gabinetu. Może faktycznie Julio czegoś zapomniał, później się o to go zapytam. Ruszyłam w kierunku kuchni, tam zawsze jest Marianna. I się nie myliłam, stała przy piekarniku i wyciągała coś z niego.

- Pięknie pachnie. - powiedziałam do niej z uśmiechem.

- Pola, co tu robisz moje dziecko? - odłożyła blaszkę z jedzeniem na szafkę i usiadła na krzesło przy wyspie, zapraszając mnie ręką obok siebie. Usiadłam obok, sięgając jabłko z kosza na owoce.

- Właściwie szukałam cię.

- Dlaczego, coś się stało? - uniosła pytająco brew.

- Tak stało się. Dzięki tobie jestem bardzo szczęśliwa, dziękuję ci Marianno za te słowa, za to że pomogłaś mi wróci na właściwą drogę.

- Cieszę się bardzo twoim szczęściem. Julio jest jaki jest, ale jak się go zrozumie potrafi być też człowiekiem z wielkim sercem. - Teraz wiem, że to prawda. Przytuliłam gosposię do siebie. Kobieta powoli wkradała się do mojego serca i mogła zająć miejsce tuż obok mojej mamy, której tak bardzo mi brakuje.

***

Wieczorem siedziałam na tarasie przykryta grubym kocem czekając na Julia. Nie było go przez cały dzień, domyślałam się, że to co Pedro od niego chciał musiało być bardzo ważne, skoro nawet na kolacje nie wrócił.

Robiło się coraz zimniej, więc zrezygnowana wróciłam do środka, a że było już bardzo późno postanowiłam iść spać. Może rano mój mąż będzie już przy mnie.

Julio

Dzień był męczący, ktoś się dobrze bawi za moimi plecami. W klubie oczywiście nikt nic nie wiedział ani nie słyszał. Musiałem paru idiotów zabrać do pokoju zabaw, aby w końcu zaczęli coś mówić, jednak nic to nie dało. Jest już środek nocy, więc nic tu po mnie. Pedro zostanie dzisiaj na noc w klubie, a ja wrócę z samego rana. Trzeba pilnować tego miejsca zanim znajdziemy kogoś na miejsce Pereza albo winowajcę moich problemów.

Po powrocie do domu, wszyscy już spali. W domu panowała ciemność, jedynie Pablo siedział w swoim pokoju od kamer, a kilku chłopaków pilnowało domu. Po cichu wszedłem do sypialni, wziąłem szybki prysznic i ubrany tylko w bokserki poszedłem do łózka. Musiałem być obok mojej Poli.

Gdy wszedłem do łóżka Pola momentalnie się obudziła.

- Jesteś? - wyszeptała.

- Tak jestem skarbie, ale wcześnie rano znowu muszę wyjść.

- Ale mamy teraz trochę czasu? - posłała mi uśmiech i już wiedziałem co chodzi jej po głowie. Przytuliła się do mnie, pocałowałem ją w głowę czując jej słodki zapach. Podniosła głowę i złączyła nasze usta, na co mój kutas od razu zareagował. Chwyciłem jej piersi, pocierając sutki palcami. Pola wydała z siebie cichy jęk, co było bardzo podniecające. Bawiąc się jedną ręką na przemian piersiami, drugą powędrowałem do jej majtek, które już były mokre.

- Jezu kobieto, już jesteś taka gotowa. - wychrypiałem w jej usta, na co ona rozszerzyła uda, zapraszając mnie do środka. Zdjąłem swoje bokserki, a Pola w tym czasie zdjęła swoje majtki i koszulkę. Chwyciłem ją za nadgarstki i przytrzymałem je nad jej głową, aby mieć lepszy widok na jej twarz i piersi, po czym jednym szybkim ruchem wszedłem w nią cały. Dzisiaj nie musiałem jej rozgrzewać, ponieważ ona wyglądała jak by na mnie czekała od jakiegoś czasu. Wchodziłem w nią coraz szybciej, ssąc jej sutki, na co ona jęczała coraz głośniej, wypychając biodra do góry.

- Julio, tak... tak mi dobrze...

- Wiem skarbie, tak bardzo cię pragnę. - dyszałem jej w usta czując, że jestem coraz bliżej orgazmu. Pola zaczynała już się spinać, na co przyśpieszyłem moje ruchy. Nie było sensu tego opóźniać. Po chwili oboje doszliśmy. Spoceni opadliśmy na łóżko, jednak nie przeszkadzało nam to. Zapach sexu zawsze był przyjemny, a to co przeżywałem z tą kobietą było kurewsko zajebiste.

- Julio, ja cię kocham. - Powiedziała nagle moja żona. Gdzieś tam w środku wiedziałem o tym, ale jeszcze nigdy tego nie powiedziała na głoś, co było dziwnym uczuciem to usłyszeć. Ostatnie " kocham cię " usłyszałem od matki, jak byłem dzieckiem, a ona jeszcze żyła.

- Też cię kocham Pola. Nie wiem skąd umiem kochać, ale taka jest prawda. KOCHAM CIĘ. - Nasze wyznanie było wisienką na torcie, który za kończył dzisiejszy pojebany dzień. Oby kolejne nasze dni i noce były takie same...

- Mi Vida mam dla ciebie niespodziankę. Za jakiś czas, gdy wszystko z klubami wróci do normy, wyjedziemy na długi urlop. - tego chciałem i tego właśnie było nam trzeba.

- Tak? Możesz to zrobić? - spytała podnosząc lekko głowę kierując spojrzenie na mnie.

- Mogę i zrobię. Obiecuje ci to, tylko nie wiem za ile. - Pola kiwnęła głową na znak, że się zgadza i zasnęła. Pocałowałem ją w czoło i również zasnąłem. Jutro czeka mnie kolejny ciężki dzień.

Złączeni w czasie. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz