Rozdział 20

2.5K 72 0
                                    

Julio

Nie mogę, się nasycić moją żoną. Każda, chwila z nią jest, jak w niebie i chociaż, tyle lat jestem w piekle, to właśnie te chwile, są dla mnie zbawieniem. Byłem głupi, że nie chciałem, się przyznać do swoich uczuć, chociaż nie do końca, jestem pewny, tego co właściwie czuję, to wiem na pewno, że jestem w raju.

Po tym, jak szczerze ze sobą rozmawialiśmy w końcu, jest nam dane kilka wspólnych, chwil razem.

Na dworze, zaczyna już świtać, moja Pola leży naga, wtulona we mnie. Cały czas, mam obraz jej twarzy, podczas orgazmu w mojej głowie. Była cudowna, każda dziwka, może się do niej chować. Ona daje mi wszystko, co najlepsze. Nigdy bym, nie pomyślał, że mój kaprys, okaże się czymś, tak wyjątkowym, a ja potrafię się kochać z kobietą i nie chcieć niczego więcej.

- Dzień dobry. - Nagle moja, żona się odezwała, leniwie przeciągając.

- Dzień dobry Mi Vida. - odpowiedziałem z uśmiechem, na twarzy. Na co, Pola przyciągnęła moją twarz do swojej, częstując mnie słodkim pocałunkiem.

- Jesteś pewna, co ze mną właśnie robisz?

- Jak nigdy wcześniej. - odpowiedział z uśmiechem na twarzy, zachęcając mnie, do dalszej zabawy.

Pocałowałem ją namiętnie, szukając jej ciepłego języka, który na mnie już czekał. Moje dłonie, mimowolnie zaczęły szukać jej piersi i sutków, czekających na mój dotyk. Kutas, z każdą sekundą stawał, się coraz twardszy, gotowy do działania. Pola jęczała w moje usta, gotowa przyjąć to co dla niej mam.

Pieściłem jej szyję, ramiona, piersi, brzuch, aż znalazłem, się na wprost cipki, która dla mnie ociekała w najlepszy sok na świecie. Musiałam jej spróbować. Smakowała, tak idealnie. Za każdym razem będę miał te chwile w pamięci. Bez wahania, zacząłem ssać jej łechtaczkę, zataczając kółka moim językiem, po czym mój palec, delikatnie znalazł się w jej środku, doprowadzając ją do granic.

- Yhmmm.... Julio.... - Pola sexi jęczała, na to co z nią robiłem. Chciałem przygotować, jej ciasną dziurkę, na mojego kutasa, który aż wołał, aby w końcu znaleźć się w niej. Lizałem i ssałem, czując jak jest blisko spełnienia. Jej sutki, były coraz twardsze, a jęki było słychać w całym pokoju. Oddech stawał, się coraz szybszy, ciało coraz bardziej się spinało wiedziałem, że zaraz będzie miała orgazm.

- Jesteś moja i tylko moja. - mówiłem między oddechem, który musiałem zaczerpnąć, aby móc dalej bawić się moją Polą. Tak bardzo jej pragnę.

- Tak, Julio proszę, nie przerywaj. - Chociaż miała, już swoje spełnienie, to ja nie miałem zamiaru przerywać, a wręcz odwrotnie, coraz bardziej pragnąłem znaleźć, się w niej. Biodrami zaczęła ruszać, się coraz szybciej na moim języku. Jej cipka, ociekała wilgocią. Wiedziałem, że jest już gotowa na mnie, jej ciało jest rozluźnienie. Kurwa, chyba kocham te kobietę. Nie dając, jej za dużo czasu, obróciłem ją na brzuch, po czym lekkimi ruchami, zacząłem w nią wchodzić. Na początku, była lekko przerażona, jednak po chwili mogłem zatopić, się w niej cały. Każde moje pchnięcie, było niczym spełnienie, którego tak bardzo potrzebowałem, którego tak bardzo mi brakowało. Moja Pola, oddała mi się w całości i to właśnie kurwa, w tej chwili czułem. Wchodząc w nią, coraz szybciej, zacząłem palcem masować jej łechtaczkę, po to, aby doszła, tym razem ze mną. Chwile później, jej ciasna cipka zaczęła, się zaciskać na moim kutasie, co dało mi znak, że w końcu, mogę poczuć jeden z najlepszych orgazmów w moim życiu. Nie przerywając naszego spełnienia, spuściłem się w nią, aż do samego końca, wypełniając jej wnętrze moim nasieniem. Pola opadła bez sił na łóżko, ja po chwili, dołączyłem do niej. W pokoju było słychać nasze nierówne oddechy, a w powietrzu, było czuć zapach najlepszego seksu.

Nie wiem, ile spaliśmy, ale gdy w końcu otworzyłem oczy, za oknem było już ciemno. Odwróciłem, się w stronę żony, jednak Poli nie było w łóżku, co mnie zdziwiło. Po dłuższej chwili, usłyszałem wodę w łazience. Bez namysłu, ruszyłem do niej. Widok mojej kobiety, pod prysznicem, był jednym z tych lepszych, które widziałem w życiu.

Wspólne chwile pod prysznicem, również minęły nam bardzo intensywnie, moja żona niczym, wygłodniała tygrysica, była wciąż gotowa, na to co dla niej mam, a mi również wciąż było, jej mało. Pragnąłem, jej jak jakiś głupi nastolatek na haju.

***

Leżeliśmy w łóżku, przytuleni do siebie, gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić. Za pierwszym razem miałem, to w dupie, lecz każde następne połączenie, było zwiastunem czegoś ważnego. Całując moją kobietę w czoło, w końcu musiałem odebrałem.

- Czego? - Powiedziałem, bez patrzenia kto dzwoni.

- Julio do chuja, gdzie ty kurwa jesteś? - po drugiej, stronie mój brat, się wydzierał na mnie.
Wziąłem oddech, aby się uspokoić.

- W domu. - odpowiedziałem spokojnie, przytulając do siebie Pole.

- To rusz tę dupę i w końcu pokaż, kto tu jest szefem.

- Co masz, na myśli bracie? - Nie wiedziałem, o co mu chodzi. Przecież, ku mojemu zaskoczeniu, przez kilka dni, siedział cicho i nie zawracał mi niczym głowy.

- Posłuchaj, nie wiem, co się tu dzieje, ale znowu w klubie Moon pojawiają się nowe dziewczyny. - starał, się być opanowany.

- No i? Przecież, znasz moje rozkazy. - po ostatnich wydarzeniach, każdy powinien wiedzieć, czego nie robić.

- Tak, znam. Tylko, że nie ma jeszcze nowego, co by kierował tym klubem. Więc pytanie skąd, kurwa nowy towar. Kto, je tu sprowadza?

- A, co na to Mendoza? - szczerze, byłem bardzo ciekawy, co ten staruszek robi w tym czasie.

- A, kto to do chuja wie? Stary ma, to w dupie. Wie, że Cię nie ma od kilku dni.

- Skąd on, niby ma to wiedzieć? Mówiłem, że jesteś władzą po cichu. - byłem coraz bardziej zły.

- Julio w dupie mam, co on myśli, musisz ruszyć dupę i się tu pojawić, inaczej może być nieciekawie. - moja szczęka się zacisnęła, nie wiedziałem, co mam robić. Z jednej strony, mój anioł był obok, a z drugiej moje piekło mnie wołało. Rozłączyłem się, niestety muszę wracać.

- A nich to, kurwa szlag! - krzyknąłem sam do siebie, na co Pola od razu się podniosła.

- Coś się stało? - zapytała ziewając.

- Nie wiem co się stało, ale chyba będę musiał gdzieś pojechać.

- Teraz? - zapytała niewinnie.

- Tak skarbie, teraz. - odpowiedziałem zrezygnowany.

- Dobrze, jak musisz. Ale.... uważaj na siebie i szybko wracaj, będę czekać za Tobą. - pocałowałam mnie delikatnie w usta.

- Będę niedługo, wrócę obiecuję Mi Vida. - oddałem jej pocałunek, po czym musiałem wstać z łóżka i opuścić mój raj.

- Alejandro! - zawołałem ochroniarza.

- Tak szefie. - kurwa, ten człowiek chyba śpi pod moimi drzwiami, zawsze jest obok.

- Samochód, musimy natychmiast gdzieś jechać.

- Tak szefie. - I to tyle z miłych chwil, czas wracać do pracy. 

Złączeni w czasie. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz