Rozdział 37

308 33 23
                                    

   LIPIEC UDERZYŁ W LONDYN z całych sił i nim ktokolwiek zdążył się na niego porządnie przygotować, ten przeszedł do ofensywy i dzień w dzień zmuszał termometry do wskazywania ponad trzydziestostopniowych upałów. Na nic zdawały się kręcące się jak szalone wiatraki, niedużo też pomagało spędzanie najgorętszych godzin w jak najbardziej cienistych przestrzeniach przegrzanych domów. Lato zdecydowanie nie oszczędzało londyńczyków.

   Nawet prognozy pogody wydawały się poddać i prezenterzy, którzy nie dość, że nie mogli przekazać żadnych wieści o przewidywanych deszczach (tak bardzo zresztą przez wszystkich wyczekiwanych), przestali już nawet żartować z lejącego się z nieba żaru. W głównych wydaniach wieczornych wiadomości coraz więcej miejsca zajmowały historie o mdlejących w metrze podróżnikach, którzy z powodu wysokich temperatur i własnej nieuwagi doprowadzili do odwodnienia organizmu. Każdy serwis informacyjny kończył się więc apelem do Brytyjczyków, by często pili wodę i nie zapominali o zabieraniu ze sobą w trasę pełnej butelki.

   Charlie powoli zaczynała mieć dość ciągle tych samych wiadomości o suszach, omdleniach i upale, jego samego zresztą przede wszystkim. Nie chciała korzystać ze słońca, nie chciała opalać się nad jeziorem w Hyde Parku, nie chciała niczego, co mogłaby robić latem. Całe dnie spędzała, leżąc zwinięta na kanapie przed telewizorem i próbując zapomnieć o wydarzeniach minionych kilku tygodni.

   Mimo że po opuszczeniu Hogwartu przez jakiś czas udawało jej się spać bez koszmarów, te wkrótce powróciły. Powtarzające się w nich oskarżenia ze strony Cedrika przeplatały się w nich teraz z syczącym głosem Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać, rzucającego na chłopaka zaklęcie Avada kedavra. Wyobraźnia Charlie podsuwała jej najgorsze scenariusze tego momentu, skutecznie pozbawiając ją ochoty do spania — po każdej nocy pełnej koszmarów traciła ją coraz bardziej, wbrew swojemu ciału, które z każdym dniem było coraz mocniej przemęczone.

   To wszystko ustało nieco po pogrzebie. Cicha, skromna ceremonia miała miejsce wieczorem któregoś dnia na początku wakacji na cmentarzyku w Ottery St. Catchpole. Szum płynącej rzeczki akompaniował marszowi żałobnemu, w rytm którego niesiono trumnę chłopaka i opuszczano ją do ziemi. Ta znajoma, spokojna okolica — rok wcześniej przed Mistrzostwami Świata w Quidditchu spędziła w wiosce razem z Cedrikiem kilka długich dni, włócząc się po nagrzanych słońcem polach — ponownie rozdarła serce Charlie i chociaż myślała, że wypłakała już wszystkie łzy, gdy stała w wysokiej po kostki, zielonej trawie, ponownie poczuła, jak wstrząsa nią szloch.

   Nie była jedyna. Wszyscy zaproszeni — przyjaciele Ceda, Cho i oczywiście jego rodzina — ocierali oczy, spoglądając na ginącą pod ziemią trumnę. To było po prostu niesprawiedliwe, że on — młody, obiecujący, pomocny i przyjacielski Cedrik — musiał zginąć tak wcześnie. Każdy to czuł. Tym cięższa była więc atmosfera w powietrzu, tak bardzo różna od kwitnącej wokół natury.

   Kiedy więc Charlie tylko wróciła do gęsto zabudowanego i pełnego warkotu samochodów Londynu, poczuła niemalże ulgę. Przyroda w swojej czystej, nieskalanej formie zbyt przypominała jej o Cedriku i o tym, co stracił. Dołożyła więc wszelkich starań, by z naturą mieć jak najmniej kontaktu, skupiając się na wynalazkach mugolskiej techniki. Najbardziej przydatny z nich — o którym, rzecz jasna, wiedziała już dużo wcześniej i również go wtedy używała — był telewizor, przed którym spędzała coraz dłuższe godziny ku rosnącemu niepokojowi swoich rodziców. Nie dziwiła im się, oczywiście, ale nie była w stanie zmusić się do robienia wielu innych rzeczy. By jednak nie dokładać im nowych zmartwień, gdy wracali z pracy, przesiadywała z nimi w kuchni i próbowała udawać, że czuje się już lepiej.

   Kiedy jednak byli poza domem, niemalże nie ruszała się z kanapy. Zupełnie wyłączając myślenie, wpatrywała się w ekran i pozwalała, by gadające głowy zajmowały całą jej uwagę. Czy były to serwisy informacyjne, powtórki pierwszego sezonu Przyjaciół, czy serie reklam produktów, o których nigdy w życiu nie słyszała, na wszystko znajdowała czas. Wolała robić to niż pozwolić sobie na przetrawienie wszystkich kłębiących się w niej emocji.

Puchońska dusza {George Weasley}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz