Rozdział 46

252 27 29
                                    

   MIMO ŻE DOPIERO rozpoczął się październik, pogoda momentalnie się popsuła. Wrześniowe ciepło gdzieś się nagle ulotniło i chociaż promienie słońca wciąż wyglądały raz na jakiś czas zza chmur, Charlie coraz częściej stawiała na ciepłe swetry niż lekkie koszulki.

   To samo zrobiła również tego dnia. Chłodna sobota, pierwsza w miesiącu, trochę zawiodła jej pogodowe oczekiwania, jednak Marlow zmusiła się, by nie narzekać. Miała inne rzeczy do roboty niż taka głupota. No, inne przy okazji; narzekanie nawet mimowolnie jej jakoś wychodziło w ich trakcie i chociaż bardzo się starała, by tego nie robić, szło jej raczej średnio.

   Te inne rzeczy jednak dość szybko zajęły znaczącą część uwagi. W końcu po raz pierwszy w tym roku szkolnym mogła wyjść do Hogsmeade! To samo w sobie było okazją nie do przepuszczenia. Teraz jednak nabierało jeszcze większej wagi — w końcu to tego dnia miało odbyć się tajne spotkanie chętnych na dodatkowe zajęcia OPCM-u z Harrym Potterem.

   I mimo że Charlie powiedziała o nich zarówno Norze i Viv, jak i swoim współlokatorkom, do gospody Pod Świńskim Łbem szła sama. Miała parę rzeczy do przemyślenia, a samotnie mogła zatopić się w myślach dużo spokojniej.

   Przede wszystkim musiała zająć się sprawą Vivienne. Odkąd dowiedziała się od Nate'a, że on i jej przyjaciółka są parą, ich stosunki stały się dość napięte i nawet szczera rozmowa — prawie że kłótnia, patrząc po tym, jak się potoczyła — nie zdołała tego poprawić.

   Oczywiście, Charlie musiała powiedzieć o całej sytuacji Norze. Gdyby Jordan dowiedziała się o wszystkim jako ostatnia — co i tak miało się stać — i na dodatek jakoś pokrętnie, nie od swoich przyjaciółek, na pewno by się wściekła. Sama Charlie czuła się nieco obrażona na Viv, że od tylu miesięcy ukrywała przed nimi informację o swoim związku. Przecież się przyjaźniły! A przyjaciółki chyba mogą wiedzieć o takich rzeczach, jak nowy chłopak jednej z nich! Charlie powiedziała jej o Bastienie bez mrugnięcia okiem, czemu więc ona nie mogła zrobić tego samego?!

   Nora uważała podobnie, jednak gdy rozmawiały, wspólnie uznały, że nie mogą ot tak naskoczyć na Tonks. Do sprawy należało podejść na spokojnie, może nawet ostrożnie. Nie chciały kłótni, chciały po prostu wyjaśnić całą sprawę.

   Nie wyszło do końca tak, jak planowały. Kiedy po ich pierwszych zajęciach z teleportacji poruszyły ten temat z Viv, wszystko wymknęło się spod kontroli. Po chwili (dość krótkiej, niestety) wymieniania zdań, Nora wybuchła:

   — Ale czemu nam nie powiedziałaś?! Przecież jesteśmy przyjaciółkami!

   — I może jako przyjaciółki powinnyście to zauważyć! — odgryzła się zaraz Viv.

   Charlie parsknęła i założyła ręce na piersi.

   — Sama prosiłaś, żebyśmy nie wpychały się w relację między tobą a Natem. A kiedy nie mówisz nam, że jesteś jego dziewczyną i idziesz się z nim spotkać, to zakładamy, że po prostu się przyjaźnicie. Przecież nie latamy za wami i nie podglądamy, co tam robicie na swoich spotkaniach.

   Viv również założyła ręce na piersi i zacisnęła usta. Widząc, że Tonks się nie odzywa, Charlie ciągnęła dalej.

   — Słuchaj, nie musisz nam mówić wszystkiego, ale takie rzeczy? Chcemy wiedzieć, co się dzieje w twoim życiu, przyjaźnimy się przecież. Jeśli jesteś w związku i się z tego cieszysz, chcemy to robić razem z tobą. A nie dowiadywać się jako ostatnie.

   Nora pokiwała głową na jej słowa. Viv westchnęła ciężko i spojrzała na nie hardo.

   — Wiecie, czemu wam nie powiedziałam? — zapytała w końcu zaskakująco ostrym tonem. — Bo w związku są dwie osoby, a tak się składa, że Nate was nie lubi i nie chciał, żebym wam mówiła. Uważa, że jesteście zbyt wścibskie, głośne i że miałby na głowie związek nie tylko ze mną, ale też z wami. A patrząc na to, co się teraz dzieje, chyba dobrze, że się z nim zgodziłam.

Puchońska dusza {George Weasley}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz