🐒klient| risotto ;chlop

70 6 1
                                    

Podobała ci się stabilna praca w lokalnej kawiarni. Znajdował się na rogu ulicy, zawsze idealnym miejscem na biznes, więc popyt na kawę, herbatę i słodycze z Twojego sklepu był stały. Nie zwracałeś zbytniej uwagi na każdego z klientów - było ich zbyt wielu, których można było śledzić. Właśnie wykonałeś swoją pracę i poszedłeś do domu. Lubiłeś równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.

Dziś był po prostu kolejny dzień. Otworzyłeś sklep i na pewno pojawiło się spora liczba chętnych klientów. Ty i twoi współpracownicy robiliście swoje części - pracowaliście przy kasie, realizowali zamówienia, sprzątali wycieki itp. W tej chwili pracowałeś przy kasie.

"Dzień dobry! Czy mogę przyjąć pańskie zamówienie?"

"Tak." Jego głęboki głos sprawił, że twoje serce podskoczyło, ale nic więcej. - Poproszę wysoką czarną kawę.

„Miło i prosto, podoba mi się!" powiedziałeś wesoło, wszystko zgodnie ze szkoleniem z obsługi klienta. Zadzwoniłeś do niego i wykonałeś jego rozkaz. Kiedy jego drink był gotowy, nazwałeś imię, które ci podał, Risotto i na tym się skończyło.

Tyle że tak nie było. Kiedy wycierałeś bar z okruchów brudnych klientów, postawił filiżankę kawy na blacie. Nie przeszkadzało ci to i otarłeś się o to, ale poczułeś na sobie spojrzenie. Podniosłeś głowę i napotkałeś oczy mężczyzny. Miał czarną twardówkę. Trochę się zniechęcałeś, ale tatuaże na oczach były czymś, prawda?

Skinąłeś w stronę filiżanki. - Czy coś jest nie tak, sir?

- Nic się nie stało. Wypiłem całość. Było dobrze, tak.

Podniosłeś kubek i potrząsnąłeś nim. To było puste. - Okej. Mogę to dla ciebie wyrzucić. Obdarzyłeś go wyćwiczonym uśmiechem, ale w środku byłeś zirytowany zuchwałością tego faceta, żebyś mu coś wyrzucił. Kosz na śmieci był tuż przy drzwiach i właśnie go opróżniłeś! Nie było wymówki!

"Nie wyrzucaj tego."

- Przepraszam, sir? Nie ma w nim nic, a ponowne użycie kubków nie jest higieniczne.

"Spójrz na to."

Zrobiłeś, jak ci powiedział, i był na nim zapisany numer telefonu. To nie było twoje, więc było jego. Cóż, to nie był pierwszy raz, kiedy klient próbował cię poderwać. Wiedziałeś, co robić.

Śmiałeś się wymuszony. - Pochlebia mi, sir. Miłego dnia.

"Tak." Odszedł.

Westchnąłeś i wrzuciłeś kubek do kosza na śmieci pod ladą.

Następnego dnia znowu poszedłeś do pracy. Czyściłeś stół, pochylasz się, żeby to zrobić. Kiedy się wyprostowałeś, zderzyłeś się z twardym tułowiem. Zaalarmowany, odwróciłeś się. To był znowu facet z czarną twardówką. Rozpoznałeś go tylko za to.

„Tak mi przykro!" płakałeś, próbując się od niego oderwać.

Nie poruszył się i tylko spojrzał na ciebie z góry. - Nie zadzwoniłeś do mnie.

„Och, racja..." Spojrzałeś na stół, którego jeszcze nie wyczyściłeś. „Naprawdę muszę zacząć -"

Chwycił cię za ramię. Powinnaś krzyczeć, powinnaś go odepchnąć, ale tego nie zrobiłaś. Milczałeś, patrząc na niego jak jeleń w świetle reflektorów. Cholera, był wysoki i silny. Pomyślałeś o zgłoszeniu go później swojemu przełożonemu.

"Chodź ze mną."

Zaczął cię wyciągać przez wejście. Jakby wiedział, że będziesz krzyczeć, zacisnął dłoń na twoich ustach. Twoje oczy gorączkowo skanowały kawiarnię. Twoi współpracownicy, klienci, czy nikogo to nie obchodziło? Zauważyłeś, że niektórzy z nich się gapią, ale ostatecznie nic nie zostało zrobione, ponieważ wyciągnięto cię z kawiarni w biały dzień. Mężczyzna wrzucił cię do bagażnika samochodu, a ty położyłeś się w ciemności, analizując, co się, do diabła, właśnie wydarzyło.

J0J0 TURECKIE SHOTY PO POLSKU,Z JOJOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz