🤠halloween | hol hors x gyro 🐎

27 6 4
                                    


Gyro nigdy nie widział, by śmiech umierał tak szybko.

Tam, gdzie przed chwilą uśmiechał się promiennie na powitanie, Hol wyglądał teraz gdzieś pomiędzy mieszaniną lekko zaciekawionego i wysoce podejrzanego. Stał przed łazienką, z której właśnie wyszedł, z ciemnobrązowym ręcznikiem luźno owiniętym wokół bioder. Palec potarł rowek na jego brodzie, gdy patrzył na Gyro w dół. Gyro zatrzymał się, wciąż trzymając dłoń na klamce. Dywan wokół mokrych, bosych stóp Hola stawał się wilgotny. Gyro patrzył, jak się rozprzestrzenia przez kilka chwil, po czym podniósł wzrok i zobaczył, że Hol poprawiający ręcznik owinięty wokół włosów. Niektóre z jasnych pasm uwolniły się, a Gyro oparł się pokusie, by wsunąć je za ucho Hola i odsunąć od twarzy.

"Coś nie tak?" - zapytał, unosząc brew.

"Co to jest?" Hol dźgnął palcem plastikową torbę w wolnej dłoni Gyro. - A dlaczego, do cholery, wyglądasz na tak szczęśliwego?

"To?" Gyro podniósł przedmiotową torbę, a na jego twarzy pojawił się uśmieszek.

"Słyszałeś mnie."

Gyro wzruszył ramionami i zamknął za sobą drzwi. - Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie - powiedział, potrząsając torbą - to jest twój strój na przyjęcie. A jeśli chodzi o drugą, to tylko moja twarz ". Przeszedł przez pokój i opadł na kanapę, zamykając na chwilę oczy. Zakupy były o wiele trudniejsze, niż się wydawało.

- To nie jest twoja zwykła twarz - powiedział Hol, krzyżując ramiona. - I... chwileczkę, strój? powtórzył zaniepokojony. "Przyjęcie?"

Gyro przewrócił oczami. "Zapamiętaj? Zakład, który przegrałeś? " Przerwał, a potem zachichotał. „Nie mów mi, że tak naprawdę zapomniałeś".

Potwierdził to jęk Hola.

- Czekaj, czekaj - mruknął.

Gyro, chwytając się krawędzi kanapy, znów się uśmiechnął. "czekam."

"To nie jest zabawne." Hol zaczął chodzić za nim w tę i z powrotem. Gyro przechylił głowę, by popatrzeć, z rozszerzającym się uśmiechem. Hol przez kilka sekund gryzł się w paznokieć, po czym nagle zatrzymał się, usta utworzyły małe „o". "Dobrze. Ten zakład ".

- To ten - powiedział Gyro, kiwając głową na potwierdzenie.

- A dzisiaj jest Halloween - powiedział powoli Hol, jakby dopiero zaczynało mu świtać. Gyro klasnął kilka razy i zaśmiał się, gdy Hol przeciągnął rękami po policzkach. „Cholera, wygrałeś ten zakład".

"Zgadza się." Gyro zaczął sięgać do torby, starając się nie śmiać ze sposobu, w jaki oczy Hola rozszerzyły się. „Będziesz to nosił, a ja nie chcę słyszeć żadnych skarg na ten temat". Gyro wyciągnął koronkowy czerwono-biały kostium pokojówki - w komplecie z miotełką z piór i podwiązkami - i podał go Holowi, który miał obwisłą szczękę. - Ani jednego słowa - powtórzył Gyro, wpychając je w niechętne ręce Hola.

„Gyro..."

„To zdecydowanie są twoje kolory."

Hol zaczerwienił się, dopasowując strój. „Żartujesz sobie? Nie ma mowy, bym założył to na imprezę z wszystkimi twoimi cholernymi przyjaciółmi, Zeppeli.

- Nie wszyscy - powiedział usłużnie Gyro. "Tylko kilka. Hot Pants może nie pojawić się do późna... "

Na wzmiankę o swoim niegdyś zauroczeniu, Hol zesztywniał. Gyro ukrył śmiech udawanym kaszlem. Dłonie Hola zacisnęły się na plastikowym opakowaniu kostiumu i odwrócił się do Gyro, zmarszczył jedną z jego brwi. „Nie jadę".

J0J0 TURECKIE SHOTY PO POLSKU,Z JOJOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz