🥀~Nie mówmy na ten temat...~🥀
Perspektywa Shawna
Wyszedłem od razu z samochodu, nie czekając na to czy te dzieciory w ogóle wyjdą. Zaczynały mnie już denerwować. Szczególnie ta mała. Już coś czuję, że będzie mnie namawiać na kupowanie jej zabawek lub innych rzeczy.
Kiedy weszłam do domu,od razu dostałem telefon od mojej sekretarki.
Warknąłem zirytowany.
- Słucham! - powiedziałem odbierając połączenie.
- Szefie Pana ważny gość...
- Zaraz będę. - warknąłem, rozłączając się.
Zadzwoniłem do mojej najlepszej przyjaciółki Camili i dla niej byłem miły. Tak umiem być dobry.
Tylko na nią mogłem liczyć. Odebrała już po drugim sygnale.
- Hej Shawn, co tam?
- Hej musisz mi pomóc.
- Dobra zaraz będę.
- Ratujesz, dzięki. - po tych słowach się rozłączyłem.
W tym samym momencie usłyszałem, że ktoś wchodzi.
Odwróciłem się w ich stronę i zmierzyłem ich wzrokiem.
- Ja muszę jechać ma chwilę do firmy. Pod moją nieobecność, siedzicie tutaj i niczego nie dotykacie. Powinna do was przyjść Camila. Jeśli się dowiem, że coś popsuliście lub się buntowaliście inaczej sobie pogadamy. - warknąłem, na co chłopak zasłonił tą małą dziewczynkę. Nie wiem o co mu chodziło. Nie podniósłbym ręki na dziecko - Jak wrócę porozmawiamy sobie o zasadach. - po tych słowach wyszedłem.
Weszłem do auta i czekałem na Piotra,który zaraz do mnie dołączył.
-Powinien Pan być dla nich dobry...
- Nie mówmy na ten temat.
- Dobrze,jednak... oni nie są źli...Evan troszczy się o dziewczynka,a ona..
- Nie chcę o tym słyszeć. - warknąłem, chociaż tego nie zamierzałem robić.
Piotr już się nie odzywał.
Podczas podróży wpadłem na pewien pomysł..
Ta mała powinna chodzić do przedszkola, chłopak już się nie załapię na nic, ale może załatwię mu nauczanie domowe.
Wtedy będę mieć chwilę wytchnienia.
Podjechaliśmy pod moją firmę.
Od razu wszedłem do windy i pojechałem na właściwe piętro.- Dzień dobry Panu. - powiedziałem formalnie, kiedy byłem już w swoim biurze.
- Dzień dobry, przepraszam, że Pana nie pokoje,ale chciałem się spytać, jak idzie..
- Wszystko w porządku, właśnie zaadaptowałem rodzeństwo.
- Naprawdę?
- Tak chłopaka i jego małą siostrę.- odparłem.
- Bardzo się cieszę z tego powodu.
- Ja również. - jestem genialny w udawaniu. Mogłem zostać aktorem, chociaż jednak nie. Nie zarabiałbym, wtedy tyle.
- Mógłbym je kiedyś poznać? - spytał po chwili.
- Tak oczywiście, kiedy będzie odpowiednia chwila to Pana zaproszę. - odparłem i naprawdę musiałem się pilnować, żeby nie wywrócić oczami.
- Świetnie wezmę ze sobą wnuczkę.
- Dobrze. - pokiwałem głową.
- Nie zawracam Panu już głowy. Do widzenia.
- Do widzenia.
Odczekałem para minut po czym też zszedłem na dół.
Zanim jeszcze postanowiłem wrócić do domu i tych dzieciaków, postanowiłem pojechać się odstresować.
Wszedłem do prywatnej siłowni po czym zacząłem swój trening.
Za niedługo pewnie nie będę mieć w ogóle wolnego czasu...
******
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"
Short StoryRodzeństwo, które ma tylko siebie. Starszy brat, który stara się jak może, żeby jego malutka siostra nie miała złych wspomnień i dręczących koszmarów tak jak on. Jednak toczy się walka z czasem, ponieważ mała Lou ma chore serce... Milioner, który m...