🥀~Olli...?~🥀
Perspektywa Evana
Za nie długo zbliża się dzień ojca...
Ten dzień dla mnie i dla Lou jest okropny. Zawsze w tym dniu nasz ojciec nas bił i ubliżał.Malutką jeszcze oszczędzał i najwyżej podnosił na nią głos, a mnie uderzał tylko najgorsze przy niej. Nie chciałem,żeby na to patrzyła, ale nie miałem wyboru.
Teraz tak naprawdę nie wiem co sądzić... Shawn naprawdę jest w porządku i faktycznie jest jak prawdziwy tata. Zmieniłem o nim zdanie, kiedy pokazał, że naprawdę zależy mu. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, kiedy widziałem, kiedy Lou jest taka ufna wobec Shawna.
Obecnie szykowałem się na spotkanie z moją przyjaciółką - Mery.
Kiedy obejrzałem się ostatni raz w lustrze, stwierdziłem, że jestem gotowy.
Zszedłem powoli na dół i zobaczyłem Shawna i Camille.
Cieszyłem się, że zamieszkała z nami. Powoli naprawdę ją traktowałem jak prawdziwą mamę. Własna miała mnie kompletnie gdzieś. Nie przejmowała się mną.
Camila interesuje się naszym samopoczuciem i jak się czujemy tutaj.- Wychodzę! - zawołałem, kiedy włożyłem buty.
- Dobra, Młody! - zawołał Shawn.
Po tych słowach wyszedłem z domu.
Razem z Mery spotkamy się w parku. Chciała mnie poznać z jej przyjacielem. Strasznie się tym stresowałem. Bałem się, że mnie nie polubi...
Z takimi myślami dotarłem do parku. Od razu zauważyłem moją przyjaciółkę, mimowolnie się uśmiechnąłem.
- Hej, Mery! - zawołałem i przytuliłem dziewczynę na powitanie.
- Evan! - zachichotała. - Jak dobrze Cię widzieć. Choć poznasz Olliego.
- Nie mogę się doczekać. - szepnąłem i lekko się uśmiechnąłem.
W domu dziecka znałem jednego Olliego był naprawdę w porządku i zawsze mi pomagał. Traktowałem go jak brata, tak samo jak malutka. Kiedy ja byłem w klubie, on zajmował się malutką. Był moim przyjacielem, jednak kiedy go zaadoptowali nasze drogi się rozeszły. Nie mieliśmy, w tedy komórek, żeby zapisać numery.
Westchnąłem na samo wspomnienie przyjaciela. Brakowało mi go.
- Polubi Cię, zobaczysz. - powiedziała wspierając mnie.
- Dzięki. - posłałem w jej stronę szczery uśmiech.
Kiedy dotarliśmy do małej kawiarenki dostrzegłem tego Olliego.... Mojego przyjaciela.
- Olli! - zawołałem. Byłem ciekawy, czy mnie pamięta.
- Evan? Bracie! - podszedł od razu w naszą stronę. Czyli pamięta.
- Jak dobrze Cię znowu widzieć. - odparłem.
- Ciebie tak samo, bałem się, że już się nie zobaczymy. Musisz mi powiedzieć jak z Lou u Ciebie!
Spojrzałem na moją przyjaciółkę, która szeroko uśmiechała.
- Dziękuje bardzo, Mery. - szepnąłem. - Dzięki Tobie znalazłem swojego przyjaciela.
- Nie ma sprawy,Evan.
Razem usiedliśmy przy jednym ze stolików i zaczęliśmy rozmawiać. Jednak zanim zaczęliśmy wymieniliśmy się telefonami, żeby utrzymać ze sobą kontakt.
Dowiedziałem się, że Ollie znalazł kochającą rodzinę z czego byłem naprawdę szczęśliwym.
Ja też streściłem mu kilka lat i opowiedziałem mu o Lou, ponieważ strasznie się za nią stęsknił.I tak nam upłynęły kilka godzin, zanim się spostrzegłem musiałam wracać. Pożegnałem się ze swoimi przyjaciółmi, po czym wróciłem do domu.
Tutaj również czekała na mnie rozmowa, jednak była radosna i szczęśliwa. Nigdy bym się nie spodziewał, że ktoś zrobi dla nas tak wiele.
*****
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"
Short StoryRodzeństwo, które ma tylko siebie. Starszy brat, który stara się jak może, żeby jego malutka siostra nie miała złych wspomnień i dręczących koszmarów tak jak on. Jednak toczy się walka z czasem, ponieważ mała Lou ma chore serce... Milioner, który m...