🥀~Rozdział 30~🥀

2.4K 93 11
                                    

🥀~Miałam zły sen...~🥀

Perspektywa Shawna

Udało mi się przygotować nawet bardzo dobry posiłek. Myślałem, że z czasem już zapomniałem jak się robi...Zazwyczaj jadłam gotowe jedzenie...

Aktualnie oglądaliśmy jakiś rodzinny film, kiedy Evan wraz z dziewczynką poszli się wykąpać.

Kiedy dzieciaki pójdą spać, będę musiał się zająć sprawami firm, przejrzeć pocztę...

Moje rozmyślenia przerwały cichutkie kroki na schodach.

Spojrzałem w stronę schodów i dostrzegłem malutką, która trzymała w rączce misia i laleczkę, którą dostała ode mnie.

Kiedy Lou była blisko mnie, wdrapała się na sofę przytulając się do mojego boku.

- Co tam, słonce? - pytając.

- Evan, zaraz też przyjedzie. - mówiąc to zaczęła ziewać.

- Chcesz już iść spać?

- Mogłabym jeszcze chwile tutaj z wami posiedzieć? - popatrzyła na mnie błagalnie, tymi wielkimi oczami. Uwierzcie mi, kiedy tak patrzy, ciężko odmówić.

- Pewnie. - posłałem w jej stronę uśmiech, co od razu odwzajemniła.

- Dziękuje.

Po kilku minutach dołączył do nas chłopak i razem oglądaliśmy wstrzymany film.

Lou po nie całych trzydziestu minutach usnęła na moich kolanach, spojrzałem w stronę Evana, który też usypiał na siedzącą.

Wyłączyłem telewizor, na co chłopak się wzdrygnął. Popatrzył na mnie, a potem na swoją siostrzyczkę.

Razem wstaliśmy z kanapy, po czym udaliśmy się do swoich pokoi.

Kiedy byliśmy na górze, powiedziałem do chłopaka ciche dobranoc, żeby nie obudzić Lou.

Evan odpowiedział mi tym samym, po czym zniknął w swoim pokoju.

Ja położyłem malutką i również udałem się do siebie.

Wziąłem szybki prysznic, po czum zasiadłem do pracy...

Po kilku godzinach rozpoczęła się burza. Dlatego musiałem odłączyć ładujący się komputer.

Westchnąłem przeciągle, kiedy w końcu udało mi się skończyć.

Miałem się właśnie położyć, kiedy usłyszałem cichy pisk.

Udałem się szybko w stronę pokoju Lou, ponieważ tam wydobywał się pisk.

Kiedy wszedłem do środka, serce zabiło mi mocniej.

Na łóżku, malutka przytuliła do siebie misia cicho płacząc.

Podszedłem do niej i kucnąłem przed nią.

- Hej, malutka...- zacząłem.

Dziewczynka pociągnęła swoim noskiem, po czym na mnie spojrzała.

- Co się dzieje? - spytałem łagodnie, głaszcząc ją po główce.

- Miałam zły sen. - wyłkała.

- Słonce, spokojnie. Chcesz mi powiedzieć o czym był?

Pokiwała główką, na co wstałem i usiadłem na jej łóżeczku i przyciągnąłem do siebie mocniej.

- Był tam zły Pan...i...- zaczęła się trząść ze strachu, przez co zacząłem ją głaskać po pleckach. - I strasznie krzyczał na braciszka..., a potem go zaczął bić...- zachlipiała.

A mi zapaliła się czerwona lampka w głowie. Uświadomiłem sobie w tym momencie, że to wcale nie był zły sen, tylko wspomnienie, kiedy byli w swoim domu rodzinnym.

- Malutka, to już się skończyło i nie powróci. Nie dam wam zrobić krzywdy. - powiedziałem łagodnie.

Na moje słowa dziewczynka mocniej się we mnie wtuliła.

- Mogę zostać z Tobą? Nie chcie zostać sama... i budzić blaciszka...- szepnęła, wycierając małymi rączkami swoje załzawione oczka.

- Pewnie, słonko. - po tych słowach wziąłem malutką na ręce i udałem się do swojego pokoju.

Położyłem dziewczynkę na łóżku, przykrywając pościelą.

- Zaraz do Ciebie, malutka, zobaczę czy wszystko w porządku u Twojego braciszka.

- Dobrze.- szepnęła.

Wyszedłem z pokoju i po cichu otworzyłem drzwi do Evana.

Z ulgą odetchnąłem, kiedy zobaczyłem, że spokojnie sobie śpi.

Dlatego mogłem wrócić do dziewczynki.

Ostrożnie wyszedłem pod pościel, żeby się nie wystraszyła i objąłem ją ramieniem.

Lou wtuliła się w mój bok i po kilku minutach usłyszałem jej miarowy oddech.

Patrzyłem jeszcze przez chwilę, czy wszystko w porządku i sam po kilku minutach usnąłem...

*******
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz