🥀~Rozdział 68~🥀

1.9K 69 0
                                    

🥀~Dzień dobry...~🥀

Perspektywa Evana

Z trudem, ale jednak udało mi się wygonić moich bliskich do domu.

Martwiłem się o nich..., wyglądali strasznie. Mieli podkrążone oczy i do tego dochodziło zmęczenie.

Camila zadzwoniła do nas, że jej powrót opóźni się o dwa dni. Jednak kiedy Shawn jej opowiedział co się stało oznajmiła nam, że będzie wcześniej.

Cieszyłem się z tego powodu, ale też bałem. Nie chciałem, żeby to wpłynęło na jej pracę... Chociaż nas zapewniała, że nic się nie jest ważne od nas i wszyscy to szanują.

Z malutką też  było wszystko dobrze, dlatego mogłem spokojnie usnąć. Nie przeżyłbym tego jakby jej się coś stało.

Shawn teraz naprawdę jest opiekuńczy, jeszcze zanim pojechał z malutką do domu, kazał Piotrowi przywieść mi rzeczy.

Chciałem przemówić do Shawna, że naprawdę nie trzeba, jednak on się uparł.

Dlatego teraz leżałem i oglądałem film polecany przez Mery.

Jednak do sali wszedł jakiś mężczyzna na co się wspiąłem i zatrzymałem film.

- Witaj Evanie, nie bój się jestem psychologiem. - wyjaśnił po krótce.

- Dzień dobry. - szepnąłem.

Mogłem z dumą powiedzieć, że już tak bardzo nie kaszlałem.

- Przyszedłem tutaj, żeby Ci pomóc. - mówiąc to podszedł do łóżka i usiadł na jednym z krzesełek.

- Ale mi się już nie da pomóc...

- Możesz mi wszytko powiedzieć, wtedy poczujesz się lepiej. - posłał w moją stronę lekki uśmiech.

- Przepraszam Pana..., ale nie skorzystam. Nie znam Pana, chociaż wiem, że może to pomoże....,jednak wolałbym to komuś powiedzieć kogo znam...,przepraszam, że Pan zmarnował swój czas na mnie. - szepnąłem i odkasłałem.

- Nic nie szkodzi, wiesz jesteś naprawdę mądrym chłopcem. Nigdy sobie nie wmawiaj, że jest inaczej.

- Dziękuje..., chociaż w to wątpię...nie byłem w szkole...

- Mądrość nie wynika z podręczników,czy ocen. Najważniejsze jest to jak pod chodzisz do pewnych spraw..., jak kontaktujesz się z innymi. Co z tego, że masz same dobre oceny, jak jie jesteś człowiekiem?
W tych czasach jest dużo ludzi, którzy patrzą na pryzmat tego ile ktoś zarabia...Jednak nic to nie daje. Możesz mieć milion zegarek na koncie, a bez przyjaciół, rodziny, miłości.

- Rozumiem, jednak proszę Pana dla każdego będę tym samym. Głupim, złodziejem z domu dziecka. - westchnąłem.

- Niech sobie tak myślą, nie przejmuj się nimi. Nie zmienisz ich poglądu, jednak pamiętaj zawsze o swojej wartości. Jesteś kimś i urodziłeś się w życiu, żeby coś osiągnąć. Nie przejmuj się innymi.

- Jednak czasami się nie da...ich słowa naprawdę ranią.- szepnąłem.

- Zgadza się słowa niekiedy bardziej ranią, niż ciosy fizyczne...,jednak niektórzy na to liczą. Chcą zniszczyć osobę, która jest lepsza od nich, albo ma dobre serce i to wykorzystują. Tacy ludzie się nigdy nie zmienią. Nie warto się nimi przejmować. - oznajmił.

- Dziękuje, Panu. - lekko się uśmiechnąłem.

- Nie ma za co, Evan, wiec że możesz zawsze się do mnie zwrócić.- po tych słowach dał mi swoją wizytówkę. - Dzwoń o każdej porze. Mam nadzieję, że do zobaczenia niedługo.

- Do zobaczenia. - odparłem z uśmiechem.

Kiedy mężczyzna wyszedł wróciłem do oglądania filmu.

Ta rozmowa wiele mi dała...

********
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo wam dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz