🥀~Rozdział 14~🥀

2.7K 97 13
                                    

🥀~J-ja nie....~🥀

Perspektywa Shawna

Spojrzałem na dół i wtedy sobie coś uświadomiłem...

Przede mną stała mała dziewczynka, która kurczowa przytulała do siebie misia.

Jak mogłem o niej zapomnieć...może liczyłem na to,że Evan też ją weźmie i będę miał spokój.

Przerwałem swoje rozmyślenia, kiedy dotarł do mnie cichy płacz dziewczynki.

Kucnąłem przed nią, żeby nie musiała zadzierać główki, żeby na mnie spojrzeć.

Trochę było mi jej szkoda. Tak ja też mam uczucia.

Pewnie słyszała moje krzyki i jej brata.

Westchnąłem, po czym pogłaskałem ją po główce. Nie byłem nigdy w takiej sytuacji i nie wiedziałem za bardzo co mam zrobić.

- Przepraszam...- zaszlochała.

- To ja Cię przepraszam, nie wiedziałem, że stoisz za drzwiami...wiesz ja czasami tak mam po prostu...jak się zdenerwuje...nie chciałem na Ciebie naskoczyć. Coś się stało, że przyszłaś do mnie? - spytałem już łagodniej.

- S-słyszałam krzyki, a później...- pociągnęła noskiem. - Uderzenie... martwię się braciszka...Powiedział, że za niedługo wróci... ale tam gdzie idzie jest strasznie..- popatrzyła na mnie szklistymi oczkami.

Czyli się wystraszyła,martwiła się o brata. Może dzięki temu dowiem się gdzie był... Boże gadam jak jakiś rodzic. Nie obchodzi mnie gdzie jest. Za miesiąc i tak ich tutaj nie będzie,a ja w spokoju wybuduje nowy apartament.

Na samo wspomnienie o tym zacząłem się uśmiechać, ale miałem jeden mały problem, który stał przede mną.

-Boisz się zostać sama? - spytałem.

Pokiwała tylko swoją główką, no przecież pewnie to wszystko wymyślili. Teraz będzie mnie błagać, żeby się z nią pozbawić lub poświęcać czas.

Zirytowany złapałem za jej rączkę,ale to było dziwne uczucie. Miała strasznie małą w porównaniu z moją.

Wszedłem z powrotem do pomieszczenia, posadziłem ją na kanapie i przybliżyłem do niej stolik.

Wyciągnąłem kartkę dla niej i ołówek po czym rzuciłem to na stolik.

Odwróciłem się napięcie, po czym zająłem swoje wcześniejsze miejsce, żeby w końcu skończyć to pracę.

Po paru minutach,jednak spojrzałem w stronę dziewczynki. Zmarszczyłem brwi, nie wiedząc o co jej chodzi.

Siedziała cały czas w jednym miejscu wpatrując się w rzeczy, które jej zostawiłem.

-Czemu nic nie robisz? - przez przypadek na nią warknąłem, przez co skuliła się na siedzeniu.

- J-ja nie...- plątała się przez co nic nie rozumiałem.

- Boże dziecko...czego Ty nie możesz zrozumieć.- wstałem ze swojego miejsca, po czym do niej podszedłem i kucnąłem przed nią. - Masz kartkę, ołówek i rysujesz cokolwiek! - podniosłem wzrok, bo miałem już dość tego dnia. Narysowałem małą gwiazdkę, po czym położyłem ołówek przed nią. - Rysuj coś lub rób cokolwiek,ale mi nie przeszkadzaj. Chcę w końcu to skończyć! - wrzasnąłem, po czym wróciłem znowu do dokumentów.

- I nie becz co pięć sekund. Zaczyna mnie to wkurzać. - powiedziałem, kiedy zobaczyłem jak wyciera spływające łzy.

- D-dobrze...- szepnęła cicho. Muszę jej w końcu też powiedzieć, żeby gadał głośniej.

Miałem już ją gdzieś, nie chce współpracować to nie. Nie będę jej poświęcać bóg wie ile swojego cennego czasu.

A to był dopiero początek...

**********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz