🥀~Rozdział 33~🥀

2.3K 89 1
                                    

🥀~Zawsze będziemy po waszej stronie...~🥀

Perspektywa Evana

Zabrałem malutką na huśtawki, kiedy dołączył do nas chłopczyk.

- Dzień dobry. Mogę pojawić się z Lou? - spytał mnie.

- Pewnie. - odparłem i po mogłem mojej siostrzyczce zejść z huśtawki.

- Hej Tomi! - powiedziała radośnie.

- Hej! Chodź pobawimy się. - po tych słowach zaczęli biec do jakiegoś domku.

Usiadłem na huśtawce, gdzie wcześniej siedziała Lou i po pewnym czasie dołączyła do mnie szatynka.

- Hej.- odparłem.

- Hejka, jesteś tutaj nowy? - spytała.

- Yyyy jakby tak...

- Jestem Mery. - przedstawiła się.

- Miło mi, ja jestem Evan.

- Przyszedłeś z kimś?

- Tak z młodszą siostrą,Shawnem i Camilą.

- Masz młodszą siostrę?

- Tak, ma na imię Lou...

- To już wiem o kim Tomi tyle opowiadał, jak wrócił do domu.

- Lou tak samo.- zaśmiałem się na samo wspomnienie.

- Bardzo miło było mi Cię poznać, ale muszę już wracać...

- Rozumiem..- uśmiechnąłem się lekko.

- Proszę, tutaj masz mój numer, jak będziesz miał chwilę możesz zadzwonić. Przedstawię Ci moich przyjaciół.

- Dzięki.

- Do zobaczenia, Evan.

- Pa Mery.

Po tych słowach odwróciłem się i poszedłem w kierunku Shawna, Camili i malutkiej.

Razem jeszcze udaliśmy się do naprawdę przytulnej restauracji, gdzie zamówiliśmy, po gorącej czekoladzie.

W drodze powrotnej Lou usunęła, dlatego niosłem ją na rękach.

Kiedy weszliśmy do domu, od razu zaniosłem ją do pokoju,żeby mogła spokojnie spać.

Sam wróciłem na dół ściągając kurtkę i buty.

Kiedy to zrobiłem wróciłem do siebie i wyjąłem gitarę.

Trochę zacząłem grać  melodię, kiedy zobaczyłem Camillę, która weszła do mojego pokoju.

- Jak idzie granie na gitarze,Evan? - spytała,podchodząc i siadając obok mnie.

Na jej pytanie podrapałem się po karku.

- Chyba dobrze...zawsze lubiłem na niej grać...

- Już wcześniej grałeś?

- Jakby tak...moją pierwszą gitarę dostałem od wujka...,jednak mój... mój ojciec ją zniszczył...na moich oczach.

- Tak mi przykro...był potworem jak takie rzeczy robił...

- Taa...jednak to przeszłość i mam nadzieję, że go już nigdy nie spotkam..

- Evan pamiętaj, że masz nas i możesz w każdej chwili się wyżalić, czy po prostu porozmawiać. Zawsze będziemy po waszej stronie.

- Dzięki, dużo to dla mnie znaczy...tak naprawdę do czasu, kiedy Shawn nas nie zaadoptował, miałem tylko Lou... Nasi niby rodzice całe życie mieli nas gdzieś...

- Wiem...nie bój się już tamte czasy nie wrócą..Możesz trochę pod pytać Shawna o różne techniki i takie tam...on jest naprawdę bardzo dobry w tym.

- Dzięki, ale nie wiem czy będzie miał czas...

- Wiem, że wasza znajomość nie zaczęła się mile...jednak on też miał rodziców, którzy nie zwracali na niego uwagi...Zawsze mówili, że do niczego nie dojdzie...porównywali go do jego brata, który szybko zdobył sławę...

- Każdy ma swoją przeszłość, do której nie chce wracać...

- Niestety tak, jednak nie przejmuj się tym, przeszłości nie da się zmienić, jednak przyszłość owszem.

Po tych słowach wyszła, a ja zastanawiałem się nad jej słowami.

Gdybym, wtedy wiedział jakie jest krótkie "zawsze będziemy po waszej stronie"...

********
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz