🥀~Rozdział 49~🥀

1.9K 68 0
                                    

🥀~To ty mnie posłuchaj...~🥀

Perspsektywa Evana

Czytałem malutkiej książeczkę o księżniczkach, do puki nie usnęła. Dostała ją od Camili i bardzo ją polubiła. Każdego wieczoru albo ja, Shawn lub Camila czytaliśmy Lou, żeby miała spokojne sny i nie miała tych strasznych koszmarów.

Kiedy zobaczyłem, że spokojnie usnęła, lekko się podniosłem, żeby jej nie obudzić.

Pocałowałem ją w czółko i szczelnie okryłem.

Zamknąłem drzwi do jej pokoiku i nie pewnie zacząłem iść w kierunku biura Shawna.

Teraz się naprawdę bałem do niego wejść. Nie spodobała mi się jego reakcja, kiedy powiedziałem o Ollim. Nawet go nie zna, a już go osądza.

Zapukałem w drzwi i kiedy usłyszałem, że mogę wejść, nie pewnie złapałem za klamkę.

- Hej, Shawn...- zacząłem.

- Co tam, Młody? - spytał, przeglądając jakieś papiery.

- Chciałem się spytać, czy mogę iść na spotkanie z przyjacielem....

- O z Mery, pewnie. - odparł od razu.

- Dzięki..., znaczy teraz nie chodzi o Mery, tylko...- spuściłem głowę myśląc, że to pomoże go nie zdenerwować. - Chciałbym się spotkać z Ollim. - odparłem.

- Dobrej....zaraz co? Po co chcesz się z nim spotkać. Masz Mery., a tamtego nie znam. - warknął.

- Jak już...

- Nie nie zgadzam się. - znowu mu się włącza ten okropny tryb.

- Ale...

- Evan, ciesz się, że Ci pozwoliłem się spotykać z Mery. Teraz mogą patrzyć na to, że masz wiele pieniędzy...- zaczął się tłumaczyć, jednak nie miałem już ochoty tego słuchać.

- Shawn posłuchaj mnie. Znam Olliego bardzo dobrze, a on mnie. Kiedy wraz z Lou trafiliśmy do domu dziecka on jako jedyny z nami rozmawiał i był w porządku...

- Ale teraz już jest inny! Ma swoją rodzinę, która ze mną konkuruje! Nie zgadzam się, słyszysz! Jeszcze mu coś zdradzisz! - wrzasnął.

- To ty mnie posłuchaj! - odparłem, chciałem jeszcze coś powiedzieć, jednak powstrzymała mnie osoba, która weszła do pokoju.

- Możecie być ciszej, wszędzie was słychać. - powiedziała spokojnie Camila.

- Już będziemy cicho, Evan wychodzi. - odparł mężczyzna.

- Co, ale...- nie mogłem dokończyć, ponieważ posłał w moją stronę srogie spojrzenie.

Zacisknąłem ręce w pięści i wyszedłem z pokoju, mijając zaniepokojoną Camille.

Nie będzie on wybierał przyjaciół. Nie dam się tak traktować. Nawet go nie zna, a ocenia przez pryzmat tego, że jego "rodzice" mogą mieć lepsze osiągnięcia biznesowe.

Kiedy miałem nadzieję, że Shawn się zmienił, tak szybko prysknęła po dzisiejszej sytuacji.

Perspektywa Lou

Strasznie się cieszyłam, że mamy już prawdziwego tatusia i mamusie.

Nie mogłam uwierzyć, że drugi braciszek Ollie się znalazł. Był naprawdę jak braciszek Evan.

Kiedy przyszliśmy do drugiego domku, od razu do nas przyszedł i się przywitał. Opowiedział o tym miejscu i na jakich opiekunów uważać i pokazywał super miejsca.

Zawsze był ze mną, kiedy musiałam zostać. Bawił się ze mną, opowiadał śliczne bajeczki i śpiewał kołysanki i bronił, kiedy te straszne dziewczynki mi dokuczały.

Brakowało mi, kiedy musiał iść do rodzinki, ale się cieszyłam, że znalazł kochający dom. Taki mi mówił braciszek Evan.

Miałam nadzieję, że za niedługo się zobaczymy. Bardzo się stęskniłam....

*****
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz