🥀~Rozdział 12~🥀

2.8K 96 6
                                    

🥀~Pierwszą zasadą... ~🥀

Perspektywa Shawna

Wróciłem do domu około północy. Nic na to nie poradzę, nie chciałem za bardzo tam wracać do tych dzieciaków, ale musiałem.

Otworzyłem powoli drzwi, jednak niczego nie usłyszałem.

Ściągnąłem swoją kurtkę i buty,po czym poszedłem do swojego pokoju.

Wziąłem szybki prysznic, po czym od razu się położyłem.

********

Obudziły mnie ciche kroki na panelach.

Niechętnie zwlokłem się z łóżka, po czym załatwiłem swoje potrzeby i się ubrałem.

Muszę przedstawić zasady, które tu będę panować i zapisać tą małą do tego przedszkola.

Zszedłem na dół, po czym zacząłem się kierować do kuchni, ponieważ czułem, że tam są wszyscy.

Camila siedziała na przeciwko tej dwójki i o czymś opowiadała im.

Odchrząknąłem, przez do wszystkie pary oczu zwrócili się w moją stronę.

- Dzień dobry. - szepnęła ta mała,chyba miała na imię Lou.

- Hej Shawn.

- Hej...dzięki Camila, że się nimi zajęłaś możesz już iść. - posłałem jej lekki uśmiech.

- Okej, jak coś to dzwoń. Pa dzieciaki. - pomachała im na pożegnanie po czym wyszła.

- Do widzenia, Pani. - powiedziała dziewczynka i patrzyła w stronę gdzie zniknęła moja przyjaciółka.

- Chodźcie muszę wam powiedzieć zasady jakie będą was obowiązywać w tym domu. - powiedziałem i zaprowadziłem ich do salonu.

Zająłem miejsce na skórzanym fotelu,a rodzeństwo usiadło na przeciwko mnie na kanapie.

- Pierwszą zasadą jest, pod żadnym pozorem nie wchodzicie do mojego biura. Tam są ważne dokumenty i nie chcę, żeby zaginęły. - w spojrzałem na nich ostro,przez co Lou wtuliła się w ramię brata. Nie wiem co jest z tym dzieckiem, że tak się boi. - Drugą nie wychodzicie nigdzie sami,macie mnie o wszystkim i informować. Nie chcę, żebyście tutaj sprowadzali jakiś podejrzanych osób. Nie życzę sobie żadnych wulgarnych słów. - spojrzałem na nich ostatni raz. - Aha i jeszcze ostatnia rzecz...za niedługo pójdziesz do przedszkola.- zwróciłem się do dziewczynki. Ta tylko pokiwała. - Zrozumieliście?

- Jasne. - odparł chłopak.

- Proszę... proszę Pana co to przedszkole? - spytała tak cicho,że ledwo ją usłyszałem.

Westchnąłem na jej słowa.

- To budynek,gdzie się uczysz i bawisz się z różnymi dziećmi. - odpowiedziałem, na co ta mała lekko się uśmiechnęła.

Niesamowite jak jej się zmienia nastrój.
Muszę jeszcze powiedzieć chłopakowi o tym nauczaniu,ale to później muszę załatwić to nudną papierkową robotę.

- Dobrze, ja idę popracować chwilę, a wy róbcie co chcecie tylko bez krzyku. - po tych słowach wyszedłem z salonu i skierowałem się do biura.

Usiadłem na swoim krześle i zacząłem powoli swoją pracę. Czyli przeglądanie i odpowiadanie na wiadomości, oglądanie ofert, czytanie opinii i podpisywanie ważnych dokumentów...

To była moja rutyna, jednak do czasu...

Niestety nie na długo się nacieszyłem spokojem...

*******

Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz