Perspektywa Olliego
Kiedy się dowiedziałem od Mery, że Evan już się obudził od razu wstałem i zacząłem się ubierać.
Byłem naprawdę szczęśliwy. W tamtym momencie naprawdę się bałem, że Evan może od nas odejść. Nie przeżyłbym tego. Nie dawno znowu się odnaleźliśmy i nie mógłbym go stracić.
Kiedy odchodziłem z domu dziecka, było mi przykro, że Evan i malutka nie mogą iść ze mną...
To rostanie było jednym z najcięższych...Jednak teraz znowu mogę ich widzieć.
Ubrałem na siebie jakieś pierwsze ubrania, po czym zbiegłem po schodach na parter.
Mieszkałem z moimi przybranymi rodzicami w pięknym, dwupiętrowym domku.
Nigdy sobie nie wyobrażałem, że będę tak mieszkać i znajdę osoby, które nazwę rodzicami...,jednak udało się.- Gdzie idziesz, Olli? - zapytała mama.
- Evan się obudził, jadę do niego. - zawołałem.
- O to Cię podrzucę. - powiedział tata, wyłaniając się ze ściany.
- Dziękuje. - mówiąc to pospiesznie ubrałem kurtkę i buty.
- Pozdrów go od nas. - odparła mama.
- Dobrze! - po tych słowach razem z tatą udaliśmy się do naszego samochodu.
Zapiąłem pas i zacząłem wystukiwać na kolanie melodię.
- Nie martw się, Evan na pewno szybko dojdzie do siebie.- zaczął mówić tata.
- Nadal się o nich martwię..., wiem co przeszli i boję się, że może to się powtórzyć.
- Jego ojciec zginął w pożarze, nie masz się czym martwić. - zapewnił.
- Masz rację.- westchnąłem.
- Pozdrów go od nas. - odparł z lekkim uśmiechem, kiedy podjechaliśmy pod szpital.
- Pewnie i dziękuje, że mnie podwiozłeś.
- Nie ma sprawy, synu. - uśmiechnąłem się na jego słowa, po czym wyszedłem z samochodu.
Za każdym razem kiedy wypowiadał to słowo, uśmiechałem się szeroko. To naprawdę miłe jak ktoś Cię nazywa swoim dzieckiem.
Wszedłem powoli do szpitala i od razu skierowałem się do sali, w której leżał mój brat.
Otworzyłem drzwi i od razu ujrzałem Evana z malutką na rękach. Obok nich siedział Shawn. Nie opuścił ich nawet na chwilę.
- Witaj bracie, jak śmiesz mnie tak straszyć. - powiedziałem z udawanym gniewem.
- Hej brat. Bardzo Cię przepraszam za to. - odkasłał.
- Nie ma sprawy, przeprosiny przyjęte. - machnąłem ręką, a na moje słowa chłopak się lekko uśmiechnął. - Jak się czujesz i hej Shawn. - szepnąłem widząc, że malutka śpi.
- Hej Olli. - odparł mężczyzna, lekko się uśmiechając.
- Wszystko dobrze...- szepnął.
- Mam nadzieję, że za niedługo z stąd wyjdziesz.
- Nie martw się, na pewno. Martwię się o was, powinniście iść teraz i odespać. Mi nic nie będzie, jeszcze was po męczę swoją osobą. - odparł i odkasłał.
- Nie zostawimy Cię samego. - powiedział od razu Shawn. - Już raz popełniłem błąd...
- Ale nic mi nie będzie, przyjdziecie do mnie jutro. - uśmiechnął się lekko.
- Jak się malutka obudzi to, wtedy wszytko przemyślimy.
- Nie zmieniłeś się mój przyjacielu, nadal jesteś uparty jak osioł. - zaśmiał się chłopak.
- Ha ha, bardzo śmieszne. - jednak ja również zacząłem się śmiać.
Dobrze znowu widzieć go tam radosnego...
*******
Witajcie kochaniNa początek wesołego i szczęśliwego dnia dziecka!❤️
Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo wam dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek.❤️
CZYTASZ
"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"
Historia CortaRodzeństwo, które ma tylko siebie. Starszy brat, który stara się jak może, żeby jego malutka siostra nie miała złych wspomnień i dręczących koszmarów tak jak on. Jednak toczy się walka z czasem, ponieważ mała Lou ma chore serce... Milioner, który m...