🥀~Ojej, Olli!~🥀
Perspektywa Evana
Ubierałem malutkiej czapeczkę, kiedy usłyszałem jak ktoś schodzi na parter.
Spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem zaskoczonego Shawna.
- Wybieracie się gdzieś? - spytał zdezorientowany.
- Tiak. - szepnęła Lou.
- Dokąd? - spytał podenerwowany? Chyba taki miał głos.
- Idziemy na spotkaniem z Ollim. - odparła wesoło malutka.
- Co?! - warknął.
- O co Ci chodzi? Mówiłem Ci, że to dla nas bardzo ważne. - odparłem.
- Nie pójdziecie tam, koniec kropka. - po tych słowach zaczął iść w kierunku salonu, jednak ja nie chciałem ustąpić.
- Dlaczego tak robisz. To nasz przyjaciel, to dla nas naprawdę ważne. Lou straszne się stęskniła i...
- On ma na was zły wpływ. Widzisz już się stawiasz.
- Proszę? Czy ty siebie słyszysz? - odparłem poddenerwowany.
Chciałem coś jeszcze powiedzieć, ale poczułam jak malutka się za mną chowa.
Spojrzałem na nią i widziałem, że niepokoi się.
- Myślałem, że jesteś dobry i mi ufasz, ale...- spuściłem na chwilę głowę. - Jeśli nie zrobisz tego dla mnie to chociaż dla Lou. Ona naprawdę za nim tęskni, zrozum...
- Powiedziałem nie i koniec. - odparł i wyszedł.
A ja stałem jak kołek. Dlaczego znowu nas traktuje jak intruzów.
- Braciszku? - szepnęła malutka.
Spojrzałem na nią, widziałem już w jej oczach strach i smutek. Kucnąłem przed nią i założyłem za jej uszko zbłąkany kosmyk włosów.
- Malutka...wiesz z Ollim spotkamy się innym razem. - powiedziałem, posyłając w jej stronę lekki uśmiech,jednak to nie pomogło, ponieważ jej oczka zaszły już łzami.
- Zrobiłam coś nie tak...? To moja wina...- zaczęła łkać.
Dobrze wiedziałem, że tak będzie. Zawsze tak robiła.
- Malutka, to nic nie jest Twoją winą, słoneczko. - szepnąłem i od razu ją do siebie przytuliłem.
Lou płakała dobre kilka minut, a ja próbowałem ją jakoś uspokoić. Tak się cieszyła wczoraj, że się spotkają...
I w tym momencie wpadłem na pewien pomysł.- Siostrzyczko chyba mam pewien pomysł. - szepnąłem. - Zaraz zobaczysz Olliego.
- Naplawde? - szepnęła.
- Pewnie. - posłałem w jej stronę uśmiech i od razu wziąłem malutką na rączki.
Wtuliła się we mnie, dzięki temu się powoli uspokajała. Już przynajmniej nie płakała.
Weszliśmy do mojego pokoju, od razu usiadłem na łóżku i odpaliłem komputer.
Kiedy się włączył, włączyłem Skype i wszedłem w rozmowie z Ollim.
Wcześniej napisałem do niego wiadomość co się stało.
Po kilku minutach odebrał.
- No witam, witam kogo ja tu widzę. - powiedział radosny chłopak.
- Siema, brat, ktoś się za Tobą stęsknił. - mówiąc to wskazałem na dziewczynkę, która przecierała swoje oczka.
Na dźwięk swojego imienia Lou spojrzała na mnie, a potem przeniosła wzrok na monitor komputera.
- Ojej Olli! Evan patrz, patrz tam jest Olli! - powiedziała radośnie.
- Hej myszko. - pomachał do niej.
- Jak tutaj wszedłeś? Ojej ale fajnie, że jesteś! - po smutku już nie było śladu.
Na jej słowa zachichotałem.
- Malutka Olli jest u siebie w pokoju nie wszedł do komputera. - wyjaśniłem.
- Ojej, ale fajne! - zawołała.
- Stęskniłem się za wami.
- My tez, jak u Ciebie drugi bladzisku?
- Wszystko dobrze, malutka.
Rozmawialiśmy tak prawie cały dzień i między czasie malutka pokazywała rysunki i zabaweczki, Olliemu. Chłopak z zainteresowaniem wszystkiego słuchał.
Ten dzień źle się zapowiadał, ale się pięknie skończył...
*****
Witajcie
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo wam dziękuje za tyle wyświetleń. ❤️💜
CZYTASZ
"𝐀𝐝𝐨𝐩𝐭𝐨𝐰𝐚𝐧𝐢"
Short StoryRodzeństwo, które ma tylko siebie. Starszy brat, który stara się jak może, żeby jego malutka siostra nie miała złych wspomnień i dręczących koszmarów tak jak on. Jednak toczy się walka z czasem, ponieważ mała Lou ma chore serce... Milioner, który m...