- 6 -

983 122 32
                                    

Wiadomości, które przychodziły od Jeongguka, coraz bardziej załamywały Jimina. Na zmianę był wściekły i zrezygnowany. Już nawet przez chwilę rozważał porzucenie swojego szalonego planu o robieniu na złość Haerin, ale wystarczyło, że chwilę poleżał w łóżku, a przypomniał sobie, jak nakrył ją z kochankiem. Zdeterminowanie wróciło. Musiał coś wymyślić, nawet jeśli miałoby to być głupie.

Jeongguk roześmiał się do słuchawki, kiedy Jimin zadzwonił do niego w piątek po południu, by przedstawić swój plan.

– Na mózg ci padło? – zapytał, ale starszy alfa nie miał zamiaru się tłumaczyć czy przekonywać młodszego inaczej niż podwyżką. – Serio, nie masz co robić z forsą.

– Nie możesz tego zrobić bez rzucania żadnych komentarzy?

– No, ale kurwa. Dzwonisz i mówisz, że mam iść dziś do twojej żoneczki, rozebrać ją, a potem wytłumaczyć się tym, że muszę siku tylko po to, by zwiać, kiedy ta będzie czekała w łóżku. To pojebane nawet jak na takiego psychola jak ty.

– Ten psychol nadal nie zapłacił ci reszty za ostatnie spotkanie, więc lepiej zrób, co ci każę.

– Zapominasz o czymś – westchnął do słuchawki młodszy, a Jimin oczyma wyobraźni widział, jak ten arogancki dzieciak się z niego naśmiewa. – Haerin jest przed rujką. Będzie pachnieć jak świeża bułeczka, idealna do schrupania.

– No i co?

– I to, że ja jestem nadal alfą i mam swoje potrzeby, do cholery. Nie mogę rozebrać takiej laski, a potem uciec z jej domu z… – uciął, chcąc pewnie powiedzieć coś o kutasie, ale ugryzł się w język. W telefonie znów dało się słyszeć westchnięcie. – Nie lepiej, żebym znów ją po prosto olał?

– Po drugim spławieniu nie umówi się z tobą ot tak.

– Jak długo chcesz w ogóle ciągnąć tę szopkę?

– Tak długo, jak będzie trzeba. Muszę kończyć, napiszę ci resztę w SMS-ie. Wyślij mi tylko jej nowy adres – rzucił do smartfona starszy, rozłączając się zaraz po ostatnim słowie. Nie chciał słyszeć śmiechu Jeongguka, który na pewno wypomniałby mu, że ten nie zna nawet ulicy, na której mieszka jego była żona.

Przez ostatnie kilka godzin w pracy Park zupełnie poświęcał się papierkom, by po weekendzie zająć się już tylko nowymi klientami i spotkaniami, które zabierały mu może więcej czasu, ale nie były tak wymagające, jak to ciągłe kalkulowanie kosztów. Wyszedł z firmy parę minut wcześniej niż zwykle, ale to dlatego, że przed przyjściem Jeongguka musiał załatwić jeszcze kilka naglących spraw.

Jego matka skarżyła się znów na zmywarkę, której za nic w świecie nie chciała zmieniać, a która miała więcej wad i uszkodzeń niż zalet. Jimin musiał więc podjechać do niej, by znów się postarać i namówić ją na nowszy model. Przy okazji załapał się na obiad, unikając podczas jedzenia tematu rozwodu. Jak na złość jego tata ciągle wypytywał o Haerin, co tylko podnosiło alfie ciśnienie. Wiedział, że jeśli zużyje dziś resztki cierpliwości na rodziców, nie będzie miał później oporów przed kłótnią z Jeonggukiem. W powietrzu wisiała tragedia i było to bardziej niż pewne. W końcu wykręcił się pracą, „załatwieniem czegoś ważnego” i wręcz uciekł z mieszkania, kiedy zmywarka wydała ostatnie tchnienie.

– Trzeba kupić nową i tyle. Za dwa tygodnie macie rocznicę ślubu. Już wiecie, co dostaniecie jako prezent – powiedział w drzwiach na „do widzenia” i wyszedł, by wrócić do samochodu i uderzyć czołem o kierownicę.

Chodził ostatnio bardzo rozdrażniony i cały świat dookoła zdawał się tylko testować jego silną wolę i psychikę coraz to głupszymi, a także trudniejszymi przypadkami. Wisienkę na torcie stanowił, oczywiście, kochanek żony, któremu Jimin wyjaśnił cały plan przez wiadomości, kiedy tylko wrócił do domu po wizycie w banku i urzędzie.

Wiedział, jak to wygląda z boku. Domyślał się, co sądzi o nim Jeongguk. Zdesperowany, zazdrosny eksmąż z kompleksem wyższości. A on chciał tylko zrobić tej suce na złość. Chciał, by ze wkurwienia i bezsilności wyła w poduszkę, kiedy zamówiona prostytutka zostawi ją w najgorszym możliwym momencie. Jimin pomyślał, że będzie ciągnąć tę gierkę aż do kulminacyjnego dnia jej rujki. Jak już wbijał szpilkę, to wbijał ją do końca, aż po samą główkę.
Przed siódmą pojechał pod dom Haerin. Kupiła mieszkanie w drogiej dzielnicy, choć Jimin z satysfakcją odkrył, że wcześniej mieszkała z nim w zdecydowanie lepszej. Zaparkował pod innym budynkiem, by być niewidocznym w razie, gdyby wyjrzała przez okno. Jeongguk pojawił się na horyzoncie, gdy do dziewiętnastej zostały trzy minuty. Wsiadł do audi Parka i założył ręce na piersiach, jakby już na dzień dobry chciał pokazać całemu światu, że jest obrażony i niezadowolony.

– Co się tak odjebałeś? – zapytał młodszy, widząc, że Jimin nadal ma na sobie koszulę i krawat. Starszy nie krył swojego zażenowania.

– Byłem w pracy. Normalni ludzie chodzą ,na przykład, do biura. Możesz tego nie wiedzieć, bo ty do pracy zakładasz pewnie jak najmniej, by było sprawniej, ale ja chodzę do swojej firmy w koszuli i marynarce.

Jeongguk wymamrotał coś pod nosem, a wtedy Jimin zauważył, że on sam też wyglądał… dobrze. O ile o wrogu wypada mówić, że jest atrakcyjny. Skórzana kurtka, ciemne, poszarpane spodnie i dość ciasna koszulka sprawiały wrażenie, jakby były założone od niechcenia, ale razem tworzyły przyciągający uwagę zestaw. Jimin nie zwrócił uwagi wcześniej na buty, ale pewnie też były czarne. No i drogie. Jeongguk nie żałował na siebie ani grosza, co, zważywszy na jego profesję, było dość zaskakujące.

– Dziesięć minut. Wierzę, że przez ten czas nie zdążysz się do niej dobrać – odezwał się znów Jimin, kiedy jego niechciany towarzysz w końcu zamilkł. – Jak się spóźnisz, to odjadę i nie zobaczysz więcej żadnych pieniędzy – mówiąc to, sięgnął do kieszeni, by wyjąć resztę długu sprzed tygodnia. Podał pliczek chłopakowi, który przeliczył wszystko i schował do kieszeni kurtki. – Wszystko jasne?

– To głupie.

– Nie bardziej niż pomysł dawania dupy za hajs. Idź już, bo jak dużo się spóźnisz, to nabierze podejrzeń.

Jeongguk rzucił mu tylko przez ramię wściekłe spojrzenie, nim wysiadł i poszedł do pierwszej klatki. Po chwili zniknął w budynku, a Jimin sprawdził godzinę.

Te dziesięć minut dłużyło mu się w nieskończoność. Nie wiedział, co ze sobą zrobić. Siedział więc w ciszy i czuł się jak skończony idiota. Przez jego głowę przeszła nawet myśl, że Jeongguk zaraz wyjrzy zza jakiejś firanki i pokaże Haerin dokładnie, gdzie zaparkowało auto jej byłego męża, a potem razem będą mogli na zmianę z niego szydzić i się pieprzyć.

predators | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz