- 22 -

1.3K 142 72
                                    

Jeongguk leżał rozłożony na łóżku Jimina, zakopany pod ciepłą kołdrą, spod której wystawało jedynie pół jego twarzy. Czuł na sobie zapach starszego, który go odprężał, dlatego walczył ze sobą, by ponownie nie zasnąć. Spod przymrużonych powiek przyglądał się temu, jak mężczyzna dokładnie składał i pakował swoje ubrania do niewielkiej czarnej torby. Jego włosy były w porannym nieładzie, a blada cera prezentowała się jeszcze lepiej niż wtedy, gdy była zakryta podkładem. Alfa w takim wydaniu wyglądał jak młody bóg, u którego stóp mógł leżeć cały świat.

– Będziesz się tak na mnie gapił, czy może zrobisz nam kawę? – zapytał, uśmiechając się pod nosem.

Młodszy obrócił się na drugi bok, leniwie się rozciągając. Obok niego leżała zadowolona Miriam, która cicho mruczała, gdy ten drapał ją za uchem. Minęło już kilka dni, odkąd matka sprawiła mu niezapowiedzianą wizytę, a Jimin starał się odwrócić jego uwagę od tego przykrego spotkania.

Od tamtego pamiętnego weekendu wymieniali między sobą tylko sporadyczne SMS–y, bo Jeongguk miał sporo nauki, a i pracy w barze nie ubywało, dlatego cieszył się, że mieli okazję spędzić razem noc przed wyjazdem starszego do Ulsan.

– Mógłbym, ale nie za darmo – wychrypiał, przytulając się do kotki, która nie miała nic przeciwko temu.

Kątem oka spojrzał jeszcze na szyję mężczyzny, ciesząc się, że udało mu się poprawić ślady sprzed tygodnia. Na szczęście nie było na niej cholernego naszyjnika z puzzelkiem, który doprowadzał go do szału za każdym razem, gdy jego usta zasysały się na skórze starszego, tuż przy obojczyku.

– Czego ode mnie oczekujesz, hm? – Jimin zaśmiał się głośno, kładąc swoją dłoń na biodrze.

Jego usta nadal były lekko opuchnięte, przez co wyglądały na jeszcze większe i jeszcze bardziej kuszące. Kolejna koszulka została przez niego złożona w równą kostkę i wrzucona na dno torby, natomiast na szafie wisiały idealnie wyprasowane koszule, które odebrał wczoraj z pralni. Jeongguk wiedział, że jego hyung był lekko pedantyczny, ale nie przypuszczałby, że aż do tego stopnia.

– Daj mi się jeszcze zmacać – mruknął, wyciągając ręce przed siebie. – No chodź, nie odmówisz temu spojrzeniu – dodał, posyłając mu szybkiego całusa w powietrzu.

Nie musiał długo czekać – Jimin z bojowym okrzykiem wskoczył na łóżko tuż obok niego, płosząc niezadowoloną kotkę, która z pogardą opuściła sypialnię. Przerzucił swoją nogę przez biodra drugiego alfy, cmokając go delikatnie w usta. W międzyczasie odgarnął mu z czoła opadające kosmyki, uśmiechając się w swój rozczulający sposób, gdy dłonie młodszego znalazły się na jego pośladkach.

Jeongguk lubił patrzeć, gdy mężczyzna zachowywał się przy nim tak beztrosko, zapominając o tym, co wypada, a co nie. Lubił, kiedy hyung nie przejmował się tym, co powiedzą inni, pozwalając wyjść na wierzch swojemu wewnętrznemu dziecku.

Bo nawet komuś takiemu jak on potrzebna była chwila szaleństwa i oderwania się od codzienności.

– To zrobisz tę kawę? – powiedział po chwili alfa, patrząc wyczekująco na młodszego. – Niedługo będę musiał się zbierać.

Jeongguk pokiwał powoli głową, niechętnie wypuszczając ze swoich ramion Jimina. Pod jego nieobecność miał zajmować się Miriam i postarać się nie puścić mieszkania z dymem. Zdziwiło go, że mężczyzna bez wahania dał mu klucze, ale wziął to za dobry znak dla dalszego rozwoju ich relacji.

– A będziesz grzeczny? – mruknął cicho, wchodząc do kuchni, w której siedział już starszy.

Po omacku znalazł kapsułki do ekspresu, skupiając się jedynie na tym, co Park miał mu do powiedzenia.

predators | pjm&jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz