Jimin zdążył się przyzwyczaić do tego, że jego młody podopieczny lubił zawracać mu głowę przeróżnymi drobnostkami, ale nie spodziewał się telefonu godzinę przed północą w piątek wieczór. Dodatkowo w piątek, w który oficjalnie wziął wolne od pracy w razie, gdyby faktycznie nadeszła jego ruja. Naechyon doskonale wiedział o tym krótkim urlopie, bo grafik Jimina znał na pamięć. Park nieraz tłumaczył mu, że może pisać do niego, kiedy chce, ale żeby kontaktował się z nim głównie w godzinach jego pracy. I alfa nie byłby zły, gdyby młody omega po prostu się zapomniał czy zwyczajnie zadzwonił, by porozmawiać, co robił często, chcąc się zwierzyć czy ponarzekać na stres, ale sytuacja, którą przerwał telefon Naechyona, była co najmniej… niecodzienna.
Pocałowali się. Te dwa słowa odbijały się w głowie Jimina i nie dawały mu spokoju, nawet kiedy przykładał smartfona do ucha i słuchał głosu wschodzącej gwiazdy młodego pokolenia. Jeongguk go pocałował. Pocałował. Alfa. Alfę. Nadal czuł na wargach smak obcego mężczyzny.
To ja powiedziałem, że mi się podoba – pomyślał starszy, przez chwilę tylko nerwowo przestawiając z nogi na nogę podczas rozmowy z Naechyonem. Myślami i ciałem nadal był tu – w mieszkaniu Jeona, ale udawał, że skupia się na problemie kogoś innego, choć wiedział, że Jeongguk się o to wkurzy. Dopiero co wpijali się w swoje usta, a on i tak musiał pobiec do swojej pracy. Haerin często wypominała mu ten pracoholizm.
Odwrócił się w kierunku kanapy, na której nadal siedział młodszy. Sztywna postawa i lekko czerwone policzki zdradzały zdenerwowanie. Nawet nie patrzył w stronę swojego gościa, choć dopiero co jego dłonie zawędrowały pod jego luźną koszulkę.
Jeongguk czasami sprawiał wrażenie zbyt pewnego siebie. Cwany uśmieszek, skórzana kurtka czy kilka tatuaży dodawały mu charakteru, a kiedy niewyparzony język opuszczał jego buzię, można by wyrobić sobie o nim zdanie w przeciągu minuty. Na pierwszy rzut oka wydawał się kimś, kto na drugie imię ma „Kłopoty”. I prawdopodobnie tak właśnie się nazywał, bo Jimin nie pamiętał, by ostatnio miał przez kogoś aż takie problemy z sercem. Nawet podczas rozwodu ten mięsień nie bolał go tak bardzo, jak zranione ego. A teraz? Zwykły pocałunek wyprowadził ich z równowagi.
Obraz Jeona sprzed kilku tygodni kłócił się z tym, jaki Jimin miał przed sobą. Teraz widział niepewnego, lekko wystraszonego i zawstydzonego chłopaka, ale cholera – sam wyglądał podobnie. Maskował emocje chłodnym obiektywizmem, bo złapał się tematu pracy, czyli problemu Naechyona, jak brzytwy, a tak naprawdę miał ochotę zapaść się pod ziemię. Jeongguk go pocałował pierwszy, to fakt, ale było to raczej muśnięcie. To jego gest ten rozpalił na tyle, by w kilka sekund wylądowali na kanapie na leżąco.
Alfa pocałował alfę. Wiadomo, że to było złe, a przynajmniej powszechnie uważano, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Po to są te dwie rasy – alfy i omegi, by jedni i drudzy łączyli się w pary, chcąc tworzyć rodziny.
I wydawać potomstwo.
Przecież byłem z omegą – pomyślał starszy, kiedy Naechyon nadal nawijał mu na uszy makaron, opowiadając chyba historię swojego życia.
Byłem z nią, tak jak prawdziwy alfa powinien być z prawdziwą omegą i po co? – zastanawiał się. A Jeongguk? Jeongguk nie był omegą. Ale skoro to było takie złe… czemu czuł, że pragnie tylko więcej?
– Naechyon, słuchaj, ja rozumiem, że chcesz odpisywać na te komentarze, bo to same kłamstwa i cię drażnią, ale nalegam, żebyś tylko ich blokował – powtórzył Jimin do aparatu, nadal wlepiając wzrok w alfę przed sobą.- Odpisując, pokażesz, że cię zabolało.
– Bo zabolało, hyung.
– Ale nie chcemy, by wiedzieli o tym ci, którym zależy na sprawieniu ci przykrości, prawda?
W słuchawce rozległo się westchnienie, a Jimin szukał wymówki, by szybko zakończyć tę rozmowę.
– Po prostu wyłącz telefon. Nie będzie cię ciągnęło ani na Twittera, ani na żadne inne media. Jest późno, powinieneś spać – powiedział alfa, ale omega od razu zaprotestował.
– Nie jestem już dzieckiem, hyung. Mogę posiedzieć do późna, skoro jest weekend. Hyung też jeszcze nie śpi. Co robisz ciekawego w środku nocy, hm? – zapytał figlarnie, a Jimin pomyślał, że dobrze byłoby zderzyć się teraz czołem ze ścianą.
– Nae, lubię cię, ale to chyba nie twoja sprawa.
– Nie gniewaj się, hyung – zaśmiał się lekko chłopak. – Pytam z ciekawości, ale nie chciałem być wścibski.
– Właściwie to dobrze, że zapytałeś, bo jestem trochę zajęty – odparł w końcu starszy. W tym samym czasie Jeongguk w końcu na niego spojrzał, uznając, że unikanie swojego wzrok stało się nudne.
CZYTASZ
predators | pjm&jjk
FanfictionPisane wspólnie z @jiminises Może Jimin i Jeongguk nie byli swoimi zupełnymi przeciwieństwami, ale niełatwo było znaleźć w nich wspólne cechy poza jedną, oczywistą - obaj byli alfami, a w świecie, w którym przyszło im żyć dwie alfy mogły być albo ku...